Czytaj także:
Głosowanie zorganizowali związkowcy z zakładowej Solidarności. Żądają oni w imieniu załogi podwyżek płac. Szef komisji zakładowej Józef Kotarba twierdzi, że pensje, szczególnie pracowników fizycznych, "nie pozwalają na godne życie".
- Pracownicy produkcji zarabiają 1400-1800 zł miesięcznie (brutto). Jeśli ktoś ma dłuższy staż, może liczyć na 1800-2300 zł. Trudno za takie pieniądze przeżyć miesiąc, nie mówiąc o wykształceniu dzieci - przekonuje Kotarba.
Szacuje, że "tak" dla strajku powiedziało w głosowaniu około 55-56 procent załogi. - Problem polega na tym, że trudno nam określić dokładnie ten odsetek, bo nasza prośba do zarządu firmy o informacje dotyczące dokładnego stanu zatrudnienia pozostała bez odpowiedzi - mówi. - Wedle naszej wiedzy Newag zatrudnia około 1230-1250 ludzi.
Związkowcy twierdzą, że do urn poszli głównie pracownicy produkcji. - Załoga z administracji jest zastraszana zwolnieniami, więc raczej nie głosowała - dodaje Kotarba. - A kadra kierownicza zarabia znacznie lepiej i nie ma motywacji do strajku.
Mimo wyniku referendum liczy, że nie dojdzie do przerwania pracy w przedsiębiorstwie. - Traktuję strajk jako ostateczność - wyjaśnia. - Mam nadzieję, że zwyciężą rozsądek i wola dialogu w zarządzie spółki.
Przypomina, że kierownictwo firmy blisko rok temu składało obietnice podwyżek. Do tej pory ich jednak nie zrealizowało. - Nawet paczki świąteczne, które przygotowaliśmy dla związkowców, musimy pierwszy raz rozdawać za bramą Newagu, bo nie dostaliśmy zgody, aby uczynić to w firmie - żali się Kotarba.
Z paczkami dla 135 osób przyjechali wczoraj pod bramę Newagu dwaj byli pracownicy, którzy działali w związkach. Obaj zostali zwolnieni i wytoczyli pracodawcy sprawę w sądzie pracy.

Biznes
Wiceprezes zarządu Newagu Wiesław Piwowar nie chciał w środę komentować wyniku referendum strajkowego ani pretensji związkowców o niskie płace. - W ubiegłym roku wydaliśmy oświadczenie, w którym zapowiadaliśmy podwyżki płac w 2012 roku, i będziemy wywiązywać się z tych obietnic - stwierdził Piwowar. - Źle wróży przedsiębiorstwu to, co się dzieje w Newagu - komentuje konflikt lider sądeckiej "S" Andrzej Szkaradek. - Nie ma żadnej współpracy zarządu ze związkami. Nawet negocjacje nie odbywały się przy jednym stole, tylko przez pośrednika. Biegał od budynku, w którym obradował zarząd, do drugiego, gdzie zebrali się związkowcy.
Sylwester w Krakowie: sprawdź, gdzie możesz go spędzić i porównaj ceny!
Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!