Alma Market zgłosiła wczoraj do sądu wniosek o upadłość. Wcześniej starała się o zgodę na postępowanie sanacyjne, które uchroniłoby spółkę przed natychmiastową spłatą zobowiązań i dałoby jej rok na wyjście z zapaści finansowej, sąd jednak umorzył postępowanie w tej sprawie, uznając, że firmie nie uda się wyjść na prostą.
Upadłość oznacza, że popularna do niedawna sieć delikatesów wkrótce całkowicie zniknie z rynku. Wczoraj na stronie internetowej Almy jako funkcjonujące sklepy pokazywano jeszcze 9 placówek, w tym supermarket w krakowskiej Galerii Kazimierz. Ale tam zamiast dotychczasowego wejścia na halę sprzedażową od kilku dni stoi biała ściana. Nie ma na niej żadnej informacji o zamknięciu sklepu czy jego remoncie.
W innej krakowskiej placówce Almy, która mieści się przy ul. Pilotów, półki uginają się za to od towaru, a pracownicy cały czas dokładają kolejne produkty. Jak udało nam się dowiedzieć od jednego z nich, marketowi nie grozi likwidacja, bo niedawno został przejęty przez inną spółkę.
Gdy krakowski sąd ogłosi upadłość Almy, jej majątek przejmie syndyk. Jego zadaniem będzie zaspokojenie roszczeń finansowych wysuwanych wobec Almy. A te już w połowie ubiegłego roku szacowane były na ponad 150 mln złotych.
