Marek S i Bartosz P. nie przyznają się do winy i odmawiają składania wyjaśnień. Z ustaleń śledztwa wynikało, że 30-letni Bartosz P., mieszkaniec Nowej Huty i 55-letni Marek S. ze Świątnik Górnych dopuścili się zbrodni na krakowskim Kazimierzu przy ul. Berka Joselewicza. Prokuratura uważa, ze ukradli pieniądze i kosztowności o wartości co najmniej 116 tys. zł.
20 lutego 2009 r. około godziny 11 przed lombardem zaparkował ford mondeo. Wysiadło z niego dwóch mężczyzn, jeden ubrany był w białą bluzę z kapturem. Bandyci weszli do lombardu, który prowadził 35-letni Sławomir W. Spokojny, cichy, sumienny. Kilka dni wcześniej wziął ślub.
Między przedsiębiorcą, a sprawcami doszło do wymiany zdań, szarpaniny, podczas której jeden z mężczyzn pociągnął za spust. W sumie oddano dwa strzały. Leżącego na ladzie Sławomira W. znalazł przypadkowy klient.
Mimo blokad rozstawionych w mieście przez policję, bandytom udało się wymknąć obławie. Policja sporządziła i rozesłała portrety pamięciowe mężczyzn, wyznaczono też nagrodę za pomoc w ujęciu sprawców - 10 tysięcy złotych.
Ukryli się w Hiszpanii, tam wpadli w ręce policji, bo zaczęli popełniać kolejne przestępstwa za granicą. Po ponad trzech latach możliwa była ich ekstradycja do Polski.