Powodem tej decyzji ma być to, że młody mieszkaniec Oświęcimia nie był dotąd karany, miał dobrą opinię, a także współpracował z w zakończonym postępowaniu ze śledczymi. Nieoficjalnie wiadomo, że prokuratorzy zwrócą się do sądu o umorzenie śledztwa, proponując maksymalnie 2-letnią próbę dla Sebastiana K. Nie zapadła jeszcze decyzja, o wysokości nawiązki, którą miałby wpłacić na konto fundacji wspierającej ofiary wypadków, ale ta kwota ma być niewielka.
Jak ustalili biegli, niezachowanie należytej ostrożności przez kierowcę fiata seicento, było przyczyną wypadku z udziałem rządowej limuzyny premier Beata Szydło. Do zdarzenia doszło w lutym ubiegłego roku w Oświęcimiu.
Według ustaleń, Sebastian K. na widok uprzywilejowanego samochodu zjechał do prawego krawężnika i zatrzymał się. Gdy samochód go minął włączył się do ruchu i wtedy uderzyła w niego druga limuzyna, w której podróżowała premier Beata Szydło.
Jak wynika z przepisów o ruchu drogowym przy tym manewrze wymagane jest upewnienie się, czy droga jest wolna i nie ma znaczenia, czy nadjeżdżający pojazd jest uprzywilejowany.
Według opinii biegłych limuzyna jechała z prędkością ok. 55 kilometrów na godzinę. A po uderzeniu w fiata wjechała w drzewo z prędkością 30 kilometrów na godzinę. Kolumna rządowych samochodów miała włączone sygnały świetlne, natomiast nie ma jednoznacznych ustaleń, czy działały sygnały dźwiękowe. Prokuratura nie zdobyła innych dowodów w tej sprawie niż zeznania świadków, a te są rozbieżne. Uznano jednak, że nie ma to znaczenia dla odpowiedzialności młodego kierowcy za wypadek.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie: Tramwaje
Follow https://twitter.com/dziennipolski