https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Konny fasiąg z turystami poturbował ośmiolatka

Tomasz Mateusiak
Marcin Makówka
Trwa czarna seria na drodze do Morskiego Oka. W sobotę wóz pełen turystów najechał na idącego szlakiem 8-letniego chłopca. Na skutek wypadku malec ma zwichniętą kostkę i uraz brzucha. Wozakowi, który powoził feralnym fasiągiem, grozi sprawa karna.

Do wypadku doszło około godziny 12 w rejonie Wodogrzmotów Mickiewicza. Idący szlakiem do Morskiego Oka chłopiec z Adamowa (pow. lubelski) wpadł pod jadący pod górę zaprzęg konny. Pierwsze informacje mówiły o tym,że jego stan jest bardzo ciężki. Po przewiezieniu do zakopiańskiego szpitala okazało się jednak, że życiu małego turysty nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Obecnie mamy dwie wersje przebiegu zdarzenia - mówi Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Według relacji fiakra, chłopiec wbiegł pod konie. Zaraz po wypadku góral zatrzymał swój zaprzęg i podbiegł do ofiary. Po chwili jednak rodzice dziecka zapewnili go, że ich synowi nic się nie stało. Wozak odjechał więc w dalszą drogę.

Rodzice dziecka całe zdarzenie opisują jednak inaczej. Ich zdaniem, fiakier nie zauważył ich dziecka - i tak doszło do wypadku. - Ustalamy, kto mówi prawdę - informuje Pietruch. - Z całą stanowczością mogę jednak powiedzieć, że wozak, którego zaprzęg miał wypadek, był trzeźwy. Nasz patrol zbadał go niedługo po zdarzeniu.

Pochodzącego z Brzegów (gm. Bukowina Tatrzańska) górala może także czekać proces za spowodowanie wypadku, w wyniku którego dziecko odniosło rany. Na szlaku do Morskiego Oka piesi mają bowiem bezwzględne pierwszeństwo przed pojazdami.
Wszystko zależy od tego, jak będzie przebiegać leczenie chłopca. Całe szczęście, stan 8-latka nie jest bardzo ciężki. - Mały pacjent ma powierzchowny uraz brzucha i zwichnięty staw skokowy - mówi Ali Darwich Isa, ordynator szpitalnego oddziału ratunkowego w Zakopanem. - Zostawiliśmy go u nas na obserwację. Jego życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.
Jeśli ostatecznie lekarze nie wykryją u 8-latka groźniejszych obrażeń, prokuratura może nie wszczynać śledztwa w tej sprawie, a wtedy fiakier uniknie sądu. W takim przypadku zostanie ukarany mandatem karnym.

Niezależnie od decyzji prokuratury, wozacy pracujący w Tatrach mogą się w najbliższym czasie spodziewać kontroli stanu technicznego swoich wozów. Tatrzańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami uważa bowiem, że wozy w Tatrach często mają niesprawne hamulce. - Może to prowadzić do wypadków, podczas których cierpią zarówno konie, jak i ludzie - mówi Beata Czerska, prezes TTOnZ. -Będziemy apelować do pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego, który kontroluje pracę fiakrów, o taką inspekcję.

- A niech sprawdzają, co chcą - mówi Stanisław Chowaniec, prezes stowarzyszenia fiakrów. - Nasze wozy mają sprawne hamulce. Jestem o tym przekonany.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj za darmo

Skandaliczna obsługa kibiców - Wisła Kraków przeprasza - przeczytaj!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pytoc
ile jeszcze sie musi zdarzyc nieszczescia, zeby to sie skończyło? niech sobie po wsi jezdzą !
A
Anna
Tego miasta nie odwiedze juz nigdy w zyciu! Bylam tam dwa razy. Pierwszy raz jako dziecko z rodzicami. Drugi raz ze znajomymi. Widoku meczarni koni, ktore ciagna tych wygodnych turystow, wlascicieli tych koni, dla ktorych wazna jest tylko kasa nie wymaze nigdy z mojej pamieci. Obojetnosci na straszliwe zycie tych biednych zwierzat - i wlascicieli i turystow, ktorzy zamiast spacerow laduja sie na wozy. Okropne! I to wszystko dzieje sie w Parku Narodowym. Jezeli ten narod i jego urzednicy w tej sposob chca promowac Polske - to gratulacje. Wstyd mi za ta bezdusznosc! Nie ma sie co dziwic, ze przy okazji dochodzi do takich wypadkow.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska