- Nigdy nie mam czasu, by zobaczyć miejsca, gdzie biorę udział w zawodach. W Tajpej spędzam kilka dni po starcie w uniwersjadzie, więc jest dobra okazja - mówi Bukowiecki.
Ponieważ w dzień temperatura na Tajwanie od kilku tygodni nigdy nie wyniosła mniej, niż 35 stopni Celsjusza, wybór padł na nocne zwiedzanie miasta. Wartych obejrzenia miejsc tu nie brakuje, ale jedną z największych atrakcji Tajpej - podobnie, jak i innych dalekowschodnich miast, są nocne targi. Rozpoczynające się po zachodzie słońca targowiska czynne są w większości do późnej nocy, a miejscowi i turyści mogą tam kupić wszystko. I spróbować wszystkiego, z krwią węża, czy sercem żółwia na czele.
- Aż takich atrakcji nie potrzebuję - śmieje się Bukowiecki. Na kilku straganach próbował różnych specjałów, aż wreszcie wybór padł na grilowaną kałamarnicę. - Hmmm, szczerze? Paskudne - śmiał się.
Lepsze wrażenie na sportowcu zrobiła świątynia Longshan, czy słynny budynek Taipei 101, który jeszcze niedawno, przed wybudowaniem Burdź Kalifa w Dubaju był najwyższym budynkiem świata. Liczący 101 pięter - stąd nazwa - wieżowiec zakończony iglicą widoczny jest z każdego miejsca tajwańskiej stolicy. I na pewno jest najbardziej znanym obiektem w tym kraju.
Większość innych polskich sportowców, którzy uczestniczyli lub jeszcze uczestniczą w uniwersjadzie, także decydowała się na zwiedzanie miasta. Pomogli w tym organizatorzy uniwersjady, którzy organizują dla jej uczestników darmowe wycieczki po atrakcjach Tajpej. Dodatkowo każdy dostał smartwatcha, który wyposażony jest w specjalny czip do płatności. Organizatorzy każdemu ze sportowców podarowali równowartość 40 euro, by mogli swobodnie płacić np. za przejazdy metrem w trakcie zwiedzania.
