https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Korona Europy dla Gorlic bogatsza o kolejną perełkę. Tym razem duńską. Wyprawa do kraju Andersena była wyjątkowa z kilku względów

Halina Gajda
Piotr Fejkiel w Gorlicach mieszka od urodzenia. Góry są jego pasją już od około 15 lat. Tam czuje się prawdziwie wolny, odpoczywa i wszystkimi zmysłami odbiera otaczającące go, naturalne piękno. Od początku swojej przygody z wędrówkami górskimi zdobywa różne odznaki turystyczne, które są swego rodzaju nagrodą i ukoronowaniem wysiłku włożonego w trekking
Piotr Fejkiel w Gorlicach mieszka od urodzenia. Góry są jego pasją już od około 15 lat. Tam czuje się prawdziwie wolny, odpoczywa i wszystkimi zmysłami odbiera otaczającące go, naturalne piękno. Od początku swojej przygody z wędrówkami górskimi zdobywa różne odznaki turystyczne, które są swego rodzaju nagrodą i ukoronowaniem wysiłku włożonego w trekking Piotr Fejkiel/archiwum prywatne
Piotr Fejkiel zaliczył jedenasty koronny szczyt. Tym razem wiatry wywiały go aż do Danii. Jak sam przyznaje, nie była to szczególnie wymagająca wyprawa, ale przy okazji udało się mu zwiedzić kawałek świata. Jak zwykle z paczką znajomych, co sprawiło, że nawet zmęczenie podróżą gdzieś czmychnęło.

Tym razem wszystko zaczęło się od lotu samolotem z krakowskich Balic do Kopenhagi. Tam ekipa z Miasta Światła przenocowała, wypożyczyła samochody i wyruszyła po kolejną perłę. Po drodze pokonali 18-kilometrowy most łączący największą duńską wyspę Zelandię z wyspą Fonią. Relacja z wyprawy jest szczera do bólu: górę, a w zasadzie cztery góry zdobył, bo taka była konieczność wynikająca z całej idei Korony Europy, ale żadna nie wymagała specjalnego wysiłku. W zasadzie żadnego wysiłku nie wymagała, bo ich wysokość oscyluje wokół 170 metrów nad poziomem morza. Są więc niższe, niż Cmentarna w Gorlicach, a noszą wspólną nazwę Mill Top.

- By je zdobyć, trzeba się wybrać około trzystu kilometrów na północ od Kopenhagi – opisuje. - A na miejscu dobrze wpatrzeć się w krajobraz, żeby je dostrzec – komentuje przekornie.

Tutaj ważne wyjaśnienie. Otóż dyskutując o duńskich szczytach, trzeba wiedzieć, że w przypadku wyprawy gorliczanina, mówimy o części kontynentalnej, bo biorąc pod uwagę Danię jako całość, najwyższy szczyt znajduje się na Wyspach Owczych, ma wysokość 880 m n.p.m i nosi wdzięczną nazwę Slættaratindur.

Duńskie szczyty na kontynencie

Gorliczanin na wszelki wypadek wszedł na wszystkie, bo jak to mówią, przezorny, zawsze ubezpieczony.

- Nigdy nie wiadomo, czy po powrocie do domu nie okazałoby się, że właśnie pojawiły się najnowsze pomiary, wedle których to nie ta, a inna górka została właśnie uznana za najwyższą – tłumaczy obrazowo.

Zresztą z ustaleniem szczytu każdej z nich byłyby kłopoty, gdyby nie znaki szczególne. Na przykład koło młyńskie czy punkt widokowy w kształcie łuku tryumfalnego.

Koronna wizyta w mieście Andersena

W drodze powrotnej ekipa pod wodzą Fejkiela zwiedziła Odense, rodzinne miasto Hansa Christiana Andersena.- Wszędzie napotkaliśmy na miejsca związane z pisarzem, odwiedziliśmy jego dom rodzinny, pospacerowaliśmy jego śladami uliczkami miasta – opowiada.

Oczywiście nie pominęli Kopenhagi, gdzie zobaczyli między innymi najsłynniejszą syrenką, zamek Amalienborg kościół św. Fryderyka, port, ogrody zamkowe oraz Nyborg, czyli najsłynniejszą i najbardziej kolorową ulicę, która mieniła się barwami nawet w styczniu. Zadowoleni z siebie, wrócili do domu i już planują kolejną wyprawę. Gdzie? Ano tam, gdzie ich buty poniosą.

Dzieje się w Gorlickiem

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska