FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek
29 kwietnia w Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie, zgodnie z którym pracownicy medyczni, mający kontakt z pacjentami, u których podejrzewane jest zakażenie lub stwierdzono koronawirusa, mogą pracować tylko w jednym miejscu. Oznacza to, że nie mogą leczyć chorych z innymi schorzeniami, którzy nie są zakażeni koronawirusem.
- Do Małopolskiego NFZ wpłynęło do tej pory dziewięć wykazów stanowisk wraz z danymi pracowników wykonujących zawód medyczny, których dotyczy ograniczenie zatrudnienia. Obecnie trwa weryfikacja przesłanych dokumentów – tłumaczy Aleksandra Kwiecińska rzeczniczka prasowa, Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Krakowie.
W Małopolsce dorośli pacjenci zakażeni SARS-CoV-2 wymagający hospitalizacji trafiają do szpitala jednoimiennego, jakim na czas epidemii stał się Szpital Uniwersytecki w Krakowie. Z kolei dzieci wymagające leczenia szpitalnego kierowane są do szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie.
- Na chwilę obecną lista personelu objętego zakazem udzielania świadczeń to ok. 700 osób - informuje Marcin Jędrychowski, dyrektor SU. Dodaje, że trzeba mieć jednak świadomość, że wykaz ten będzie się zmieniać wraz z rozwojem sytuacji dotyczącej COVID-19, ponieważ wraz ze wzrostem liczby chorych, kolejne oddziały szpitalne przekształcane są w zakaźne.
Jeśli chodzi o szpital Żeromskiego rozporządzenie objęło ok. 50 pielęgniarek i 15 lekarzy.
Środowisko lekarskie apeluje, że wprowadzone przepisy zamiast rozwiązać problemy z jakimi boryka się służba zdrowia, wręcz przeciwnie spotęguje je jeszcze bardziej.
- Koronawirus nie spowodował przecież, że ludzie przestali chorować na ospę wietrzną, odrę czy krztusiec. Dalej trafiają do nas chorzy z powikłaniami, którzy wymagają długotrwałego specjalistycznego leczenia. W myśl tych przepisów takiego pacjenta nie można położyć na oddziale chorób zakaźnych. Gdzie zatem mamy go ulokować? - pyta dr Katarzyna Turek-Fornelska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu S. Żeromskiego.
Dodaje także, że w przyszpitalnych poradniach od lat leczeni są pacjenci z powodu przewlekłych infekcji zakaźnych, którzy są w trakcie programów lekowych, ale nie są zakażeni COVID-19. Ich prowadzeniem zajmowali się lekarze zakaźnicy.
- Wraz z wydaniem tego dokumentu, Ci wszyscy chorzy zostali pozbawieni możliwości leczenia, ponieważ lekarz, który pracuje na oddziale „covidowym”, nie ma prawa leczyć innych pacjentów. Zwróciłam się więc z pytaniem do pani minister Szczurek-Żelazko, która podpisała ten dokument – kto ma ich leczyć? Poprosiłam również o wskazanie miejsca, gdzie pacjenci wysoko zakaźni mają być kierowani. Do tej pory nie dostałam odpowiedzi – dodaje Turek-Fornelska.
Zarówno kierownictwo szpitala Żeromskiego jak i Uniwersyteckiego zwróciło się z apelem do swoich pracowników, by mimo nowych przepisów nie składali wypowiedzeń i nie rezygnowali z pracy na oddziałach zakaźnych, równocześnie występując z wnioskami do oddziału NFZ o zwolnienie z zakazu części personelu.
Koronawirus: aktualizowany raport
- Wystąpiliśmy o zwolnienia z zakazu zwłaszcza dla tych medyków, którzy pracują również na Szpitalnych Oddziałach Ratunkowych, ponieważ to tam są największe problemy z obsadzeniem dyżurów z racji braków personelu – tłumaczy Turek-Fornelska.
Również w Szpitalu Uniwersyteckim kilkadziesiąt osób z personelu złożyło wniosek o odstępstwo od zapisów rozporządzenia. Wszyscy czekają na odpowiedź z NFZ.
W ciągu ostatniej doby w Małopolsce przeprowadzone testy potwierdziły zakażenie u 14 kolejnych osób. W sumie SARS-CoV-2 stwierdzono u 1033 osób. Sanepid poinformował również o kolejnych ozdrowieńcach. Łącznie jest ich 380 (stan na piątek wieczór).
