
Miejsce 7. Właściciele i pracownicy prywatnych żłobków i przedszkoli oraz nauczyciele najmłodszych klas w prywatnych podstawówkach. O ile można zdalnie nauczać starsze dzieci i młodzież, o tyle opieka nad maluchami wymaga bezpośredniego kontaktu. Który jest od miesiąca zakazany. I to się zapewne przez kilka kolejnych tygodni nie zmieni.

Miejsce 6. Właściciele i pracownicy salonów odzieżowych, obuwniczych i innych sklepów innych niż spożywcze, chemiczne i apteki, ulokowanych w centrach handlowych. Galerie zostały miesiąc temu „zamrożone” przez rząd. Sklepy i punkty usługowe mają w nich mikro i mali przedsiębiorcy; ograniczenia dotyczą firm zatrudniających grubo ponad milion osób. Firmy te zostały bez klientów – i przychodów. Największe sieci obuwnicze i odzieżowe rozwijają wprawdzie sprzedaż przez internet, ale obroty są tu na razie kilkukrotnie niższe niż w tradycyjnych sklepach.

Miejsce 5. Pracownicy zakładów usługowych, w których niezbędny jest bezpośredni kontakt z klientem, zwłaszcza fryzjerskich, kosmetycznych, ale też optycznych, krawieckich, kuśnierskich… Zakłady usytuowane w centrach handlowych utraciły miesiąc temu 100 procent przychodów. Rząd zapowiada wprawdzie stopniowe znoszenie ograniczeń, ale z przecieków wynika, że „w tym sektorze fryzjerzy odblokowani zostaną raczej jako ostatni niż jako pierwsi”.

Miejsce 4. Artyści utrzymujący się ze spektakli i koncertów oraz właściciele i pracownicy prywatnych instytucji kultury, a także właściciele i pracownicy prywatnych firm rozrywkowych i rekreacyjno-sportowych (kluby fitness, kręgielnie itp.)