Spis treści
O tym, że Magdalena Łacna ma poważne długi i złożyła wniosek o upadłość konsumencką, opinia publiczna dowiedziała się w styczniu br. W wydanym wówczas oświadczeniu burmistrz przekazała, że zaległości wobec wierzycieli powstały "w wyniku niekorzystnych decyzji finansowych, które w dużej mierze były skutkiem działań" jej byłego życiowego partnera.
"Podjęłam jednak zdecydowane kroki prawne w celu ścigania mojego byłego partnera za działania na moją szkodę i mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności, które doprowadziły do powstania tej sytuacji" - napisała Magdalena Łacna w oświadczeniu z 25 stycznia (więcej TUTAJ).
30 stycznia podczas sesji rady miasta burmistrz przekazała, że wobec jej byłego partnera toczy się kilka postępowań. Przywołała paragrafy, mówiące o znęcaniu się, stalkingu, fałszywych oskarżeniach oraz oszustwie.
Magdalena Łacna była ofiarą przemocy domowej?
W lutym w "Gazecie Wyborczej" ukazał się obszerny artykuł, w którym Magdalena Łacna przekazała wiele szczegółów z życia prywatnego, opisując przemoc, jakiej miała doświadczać ze strony byłego partnera. "Pierwszy raz podniósł na mnie rękę 7 maja ubiegłego roku, 40 minut przed tym, zanim przyjechałam do urzędu złożyć ślubowanie" - stwierdziła.
Partner Magdaleny Łacnej miał nie poradzić sobie z faktem, że została burmistrzem. "Wtedy uaktywniła się w nim chorobliwa zazdrość. Jeździł za mną wszędzie, całymi dniami przesiadywał pod gabinetem, był na każdym oficjalnym spotkaniu, osaczał mnie, w każdym mężczyźnie, który był obok, widział kochanka. Zainstalował w moim aucie urządzenie lokalizujące oraz podsłuchy w różnych miejscach. Coraz trudniej było mi wracać do domu, bo jego zachowania były coraz bardziej agresywne" - kontynuowała Łacna na łamach "GW".
Czara goryczy miała się przelać 15 września. "Zjedliśmy obiad, a ja poszłam z książką na górę. Wtedy przyszedł i kazał mi oddać moje telefony. Nie zrobiłam tego. On wyszedł z pokoju, ale po chwili wpadł z okropnym wrzaskiem, był straszny, nieobliczalny. Udało mi się uciec do ogrodu, ale dopadł mnie przy ogrodzeniu sąsiadki, złapał za włosy. W końcu udało mi się uciec, ale tylko dlatego, że przewrócił się na trawie" - opowiadała burmistrz.
Były partner burmistrz Bochni zaprzecza, by stosował wobec niej przemoc
Grzegorz Laskowski we wtorek (4.03.2025) zwołał konferencję prasową, podczas której odniósł się do stwierdzeń swojej byłej partnerki, wygłoszonych w oświadczeniu oraz na łamach "GW".
W trakcie ponad godzinnego wystąpienia wspomniał o początku znajomości z Magdaleną Łacną, z którą był w związku przez osiemnaście lat. Opowiadał również o kulisach prowadzenia firmy, która była zarejestrowana na Magdalenę Łacną, a Laskowski był dyrektorem handlowym firmy produkującej meble, którą de facto - jak twierdzi - to on zawiadywał. Mężczyzna wspomniał też o źródłach późniejszych kłopotów finansowych, które doprowadziły Łacną do ogłoszenia upadłości.
Według relacji Laskowskiego wszystko zaczęło się w pandemii. Powodem późniejszych kłopotów miał być m.in. wzrost cen transportu krzeseł do jednego z hoteli z Azji i problemy na granicy chińsko-rosyjskiej, gdzie doszło do uszkodzenia 98 procent krzeseł. Kolejne tarapaty miały nastąpić po sprowadzeniu z Indonezji mebli z rattanu, który w polskich warunkach klimatycznych zachowuje się inaczej niż w kraju pochodzenia, dlatego meble zaczęły wysychać i pękać. W efekcie obu sytuacji miało dojść do załamania płynności finansowej firmy.
Jako wyjście z sytuacji Grzegorz Laskowski miał proponować swojej partnerce sprzedaż mienia: samochodów i domu. Ta jednak miała się na to nie zgodzić.
Mężczyzna stanowczo zaprzeczył, jakoby kiedykolwiek podniósł rękę na partnerkę, również w dniu jej zaprzysiężenia na burmistrza. Opowiadał o kulisach zakupu garsonki, w której Magdalena Łacna wystąpiła w dniu inauguracji. Zaprzeczył również, by 15 września złapał ją za włosy.
Oskarżenia o korupcję polityczną. "Wszystko było ukartowane w Karpaczu"
Grzegorz Laskowski przybliżył też kulisy wejścia Magdaleny Łacnej do polityki. Stwierdził, że to on namówił ją do startu w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, finansując jej kampanię.
Przyznał, że swojej byłej partnerce założył podsłuch w walizce, gdy miała jechać na Forum Ekonomiczne w Karpaczu (3-5.09.2024). W efekcie miało powstać kilkanaście godzin nagrań, m.in. w pokoju hotelowym. - Wierzcie mi na słowo, grubo jest - przekonywał, ale dowodu w postaci nagrań nie udostępnił.
Według Laskowskiego to w Karpaczu miano ustalić, że dojdzie do odwołania Katarzyny Korty-Wójcik z funkcji przewodniczącej rady miasta w Bochni (doszło do tego 11.10.2024 - więcej TUTAJ).
- Oni sobie to pięknie w Karpaczu poukładali, mam na to dowody. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, nie boję się żadnej odpowiedzialności karnej, dlatego że jestem w kontakcie z CBA, z policją, z prokuraturą. To właśnie Nowak z Urynowiczem sobie wymyślili taki fortel, że Korta-Wójcik z Michałowską strasznie wojują, są nie na rękę Nowakowi, więc najwyższa pora, aby Korta-Wójcik straciła stanowisko - kontynuował.
Według relacji Laskowskiego Tomasz Urynowicz miał zwrócić się do radnych klubu PiS z propozycją, aby złożyli wniosek o odwołanie Katarzyny Korty-Wójcik, "a w zamian pan Balicki otrzymuje stanowisko przewodniczącego rady miasta".
- Pan Balicki doskonale o tym wiedział, moim zdaniem to jest korupcja polityczna.
Były partner burmistrz Bochni twierdzi też, że ma nagraną rozmowę Krzysztofa Nowaka z Tomaszem Urynowiczem z Karpacza, z której wynika, że ten ostatni ma zostać sekretarzem miasta.
- Jak to możliwe, że we wrześniu oni wiedzieli, że ten zostanie w grudniu sekretarzem miasta, a Łacna organizuje w listopadzie konkurs na to stanowisko?
Oświadczenie Magdaleny Łacnej
Po konferencji prasowej swojego byłego partnera burmistrz Magdalena Łacna wydała oświadczenie:
"W związku z ostatnimi publicznymi wypowiedziami mojego byłego partnera Grzegorza Laskowskiego, oświadczam, że nie zamierzam komentować tych kłamstw.
Mogę jedynie potwierdzić, że toczy się kilka postępowań przeciwko niemu. Do części z nich zostały już sporządzone akty oskarżenia przez Prokuraturę do Sądu.
Jednocześnie zwracam się z apelem do przedstawicieli mediów oraz osób zaangażowanych w przekazywanie tych treści o zachowanie najwyższych standardów rzetelności dziennikarskiej i powstrzymanie się od dalszego publikowania nieprawdziwych informacji. Rozpowszechnianie nieprawdy nie służy nikomu i jedynie pogłębia szkodę, wyrządzoną mi oraz mojej rodzinie.
Na koniec pragnę jasno zastrzec, że każdy, kto będzie kontynuował powielanie lub rozpowszechnianie tych zniesławiających treści, musi liczyć się z konsekwencjami prawnymi.
Z uwagi na dobro toczących się spraw oraz szacunek do moich najbliższych, których ta sprawa dotyka, równie mocno jak mnie, nie będę udzielać dalszych komentarzy w tej sprawie".
***
Do stwierdzeń Grzegorza Laskowskiego odniósł się również Krzysztof Nowak, radny sejmiku województwa małopolskiego i szef struktur Platformy Obywatelskiej w powiecie bocheńskim.
"W związku wypowiedziami pana Grzegorza Laskowskiego, które miały miejsce podczas konferencji prasowej, pragnę stanowczo oświadczyć, że są one nieprawdziwe i mają charakter zniesławiający. Takie działania nie tylko godzą w moją godność, ale również wprowadzają w błąd opinię publiczną, która zasługuje na dostęp do prawdziwych i zweryfikowanych informacji. W odpowiedzi na sformułowane przez pana Lasowskiego wypowiedzi podjąłem już w tym względzie stosowne kroki prawne. Podobnie, jak w innej sprawie, w której zostałem pomówiony, a która jest już w Sądzie, nie będę tolerował oszczerstw. Dlatego względem pana Laskowskiego będzie skierowany do Sądu stosowny pozew" - przekazał.
O odniesienie się do treści konferencji poprosiliśmy również Tomasza Urynowicza, sekretarza miasta Bochnia. Niestety do chwili tej publikacji nie zareagował na nasz telefon i wiadomości.
***
O odniesienie się do stwierdzeń Grzegorza Laskowskiego poprosiliśmy również Jana Balickiego, przewodniczącego rady miasta, wybranego w październiku 2024 w miejsce Katarzyny Korty-Wójcik. Oto jego komentarz:
„To, co stwierdził Grzegorz Laskowski w sprawie zmiany przewodniczącego RM to kłamstwo.
Już w maju klub PiS zgłosił moją kandydaturę na przewodniczącego rady. Pamiętamy ostatnie tygodnie przed odwołaniem Katarzyny Korty-Wójcik: słynna sesja z głosowaniem na dwie ręce i reakcja pani przewodniczącej, briefing radnych KO, kilka dni wcześniej sesja nadzwyczajna, zwoływana na telefon. Ktoś, kto śledził obrady lub media, wiedział że w radzie nie dzieje się najlepiej, trzeba było zmian, by ratować resztę autorytetu Rady. Rozmowy, które dotyczyły ogólnie możliwości jakiejkolwiek współpracy ugrupowań w radzie, stawiały też sprawę przewodnictwa w radzie i inne zmiany, które nastąpiły później.
Nasz klub stawiał sprawę jasno: „jeżeli jesteście zainteresowani zmianami, proszę złożyć wniosek o odwołanie przewodniczącej, bo my w żadne koalicje wchodzić nie będziemy”. Briefing radnych KO zarzucający nam koalicję i sesja z głosowaniem na dwie ręce zmieniły sytuację. Nasz klub powiedział: „sprawdzam, czy są inni radni do dokonania zmian w Radzie”. Odpowiedź i wynik głosowania 11 do 10 Pan zna. Tak od kuchni wyglądała zmiana w Radzie.”
Sprawa znęcania się znajdzie finał w sądzie
Do Sądu Rejonowego w Bochni trafił akt oskarżenia przeciwko Grzegorzowi Laskowskiemu o znęcanie się nad Magdaleną Łacną i stalking. Ponieważ wszyscy sędziowie z Bochni złożyli wnioski o wyłączenie ich od orzekania w tej sprawie, Sąd Okręgowy w Tarnowie 17.02.2025 przekazał ją do Sądu Rejonowego w Busku-Zdroju, a konkretnie do VI Zamiejscowego Wydziału Karnego z siedzibą w Kazimierzy Wielkiej.
Na dzień 13.02.2025 w Prokuraturze Rejonowej w Bochni zarejestrowane były trzy sprawy, dotyczące Grzegorza Laskowskiego. Jak przekazała nam Barbara Grądzka, zastępczyni Prokuratora Rejonowego w Bochni, jest on wskazywany jako osoba potencjalnie podejrzewana o popełnienie przestępstw: kierowania gróźb karalnych (art. 190 par 1 k.k.), nielegalnego uzyskania informacji poprzez posługiwanie się urządzeniem podsłuchowym (art. 267 par 1 i 3 k.k.) oraz składania fałszywych zeznań i fałszywe oskarżenie o popełnienie przestępstwa (art. 233 par 1 kk, art. 234 k.k.).
