Konkurs rok rocznie odbywa się, żeby podtrzymać dawną góralską tradycję strojenia koszyków ze święconką. - Ta tradycyjna kosołka góralska różni się tym, że jest wyściełana lnianą chustą, lub góralską haftowaną. Najważniejsza jest jednak zawartość koszyczka - mówi Magłorzata Karpiel-Bzdyk z Gminnego Ośrodka Kultury Regionalnej w Kościelisku, który organizuje konkurs.
Musi więc znaleźć się chleb, sól, jajko, wędlina, ser, a także baba z ciasta, czy baranem z masła. - Wszystko to co nasze gaździny robiły w domu, a nie kupowały. Do tego w tradycyjnym koszyczku pojawić się powinny m.in. wykrowki. Czyli kawałki ziemniaka, które po święceniu sadzi się w ziemi, żeby plony były dobre - mówi góralka.
- W koszyczku było to co się dawniej w domu dało zrobić. Nie było nic kupowanego. Nawet i jajka były wysiedziane przez własne kury. Teraz na niektórych widać znaczki, że są ze sklepu - mówi Andrzej Bobak, prezes Związku Podhalan w Kościelisku.
Jednak każde dziecko, które wzięło udział w konkursie, dostało paczkę ze słodyczami. - Dla nas bowiem najważniejsze jest, by mali górali uczyli się i potem podtrzymywali tradycję swoich przodków.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!