Po zgłoszeniu na miejsce domniemanego składowania uranu przyjechała policja i straż pożarna. To prywatna działka, której właściciel przebywał w Krakowie. - Skontaktowaliśmy się z nim i za jego zgodą weszliśmy do środa - mówi Andrzej Król-Łęgowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem.
Strażacy w specjalnych skafandrach, z licznikiem Geigera zaczęli badać teren. - Liczniki nie wykazał żadnej substancji radioaktywnej - mówi Krzysztof Waksmundzki, rzecznik zakopiańskiej policji.
Wszystko wskazuje na to, że był to głupi żart. Tym bardziej, że ktoś najpierw włamał się na skrzynkę pocztową właściciela budynku, a potem wysłał z niej zgłoszenie do urzędu gminy. Sprawą zajmuje się policja.
Śledczy nie wykluczają, czy będą chcieli wyciągnąć konsekwencje od osoby, która zaalarmowała straż pożarną o uranie.
WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news
Zima w Zakopanem. Zdjęcia z dawnych lat [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]