Ogień wybuch przed północą. Zapalił się budynek przy drodze z Kościeliska na Gubałówkę. W płomieniach stanął obiekt należący dawniej do kompleksu WDW Salamandra. Nie jest to jednak główny budynek ośrodka, ale sąsiedni mniejszy dom.
Wysoki na kilka metrów słup ognia widziany był aż z Zakopanego. Gdy strażacy dojechali na miejsce, ogień zajął niemal całe poddasze budynku.
- W naszej ocenie to był pożar średni. Do jego gaszenia ruszyło kilkanaście zastępów strażackich, w sumie ok. 80 ludzi. W sumie akcja zakończyła się po 1 w nocy. Ogień strawił całkowicie dach budynku, który był wykonany z gontu. Zniszczona jest też konstrukcja dachowa – mówi Andrzej Król-Łęgowski, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem. Strażacy wstępnie oszacowali straty po pożarze na ok. milion złotych. Ustalili także, że ogień powstał na skutek zaprószenia ognia.
W czasie akcji gaśniczej pojawiły się informacje, że widać było trzy osoby uciekające z budynku. Na razie nie wiadomo kto to jest. Wszystko jednak wskazuje, że mogli to być bezdomni. Strażacy, którzy działali na miejscu, przyznają, że w budynku zaobserwowali prowizoryczne miejsca do spania.
- Na razie trudno mówić o tym, jak właściwie doszło do pożaru. Policjanci analizują ta sprawę. Dopiero po sprawdzeniu dokładnie szczegółów i okoliczności podjęta zostanie decyzja, czy wszczęte zostanie śledztwo w tej sprawie – mówi asp. Sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem.
Spalony budynek znajduje się w dawnym kompleksie WDW Salamandra, jednak nie przeszedł w prywatne ręce jak to się stało z główny, gmachem WDW. Nadal należy do skarbu państwa. W sąsiadującym z nim budynku prywatny właściciel zamierza zbudować hotel.
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
WIDEO: Tragedia w Bukowinie
