Na sesje Rady Gminy w Mucharzu, gdzie dostała się startując z listy komitetu wyborców Inspiracje Kozińca, zawsze przychodzi nienagannie ubrana i uczesana.
Pod koniec ubiegłego roku tylko wtajemniczeni wiedzieli, że jeszcze kilkanaście godzin przed obradami, gdzieś w centralnej Polsce, tarzała się w błodzie, brodziła w lodowatej wodzie i jednocześnie zalewała potem. A wszystko to z uśmiechem na twarzy, choć inni pewnie będąc na jej miejscu, płakaliby z bólu.
Marta Czechowicz na co dzień pracuje jako instruktorka w jednym z klubów fitness w Wadowicach, jest więc przygotowana do większego wysiłku, a o swoją formę, jak przyznaje, dba regularnie. Wcześniej biegała już m.in pobeskidzkich górach i wokół brzegów Jeziora Mucharskiego.
W końcu postanowiła się sprawdzić w jednym z najtrudniejszych biegów świata, zwanym runmageddonem (z angielskiego run: biegać i armagedon). Jesienią ubiegłego roku pojechała więc do Pabianic, by uczestniczyć w Mistrzostwach Polski Samorządowców, właśnie w tej najbardziej radykalnej odmianie biegów przełajowych. Do pokonania miała m.in. grząskie bagno, balansowanie na wymyślnych drabinkach, wspinaczkę, bieg w pełnych terenowych pułapek wąwozach, czołganie się w błocie pod przeszkodami.
Sport ten jest coraz popularniejszy - zobacz zdjęcia i video- To dla uczestników sprawdzian, nie tylko dla ich mięśni, ale też i umysłu. Bo trzeba pokonać ograniczenia własnej psychiki. To była późna jesień, temperatura bliska zeru. Ja na przykład mam lęk wysokości, z którym musiałam sobie radzić - przyznaje Marta Czechowicz.
W kategorii, w której wystartowała, trasa miała sześć kilometrów i ponad 30 różnego rodzaju przeszkód.
- Nie było to łatwe. Takie przeszkody jak ściany, wspinanie po linach, czy wejście do kontenera z lodem, połączone z zimną wodą, niską temperaturą powietrza i wiatrem jeszcze bardziej utrudniały ukończenie zadania, ale się udało - wspomina.
Reprezentantka gminy Mucharz pokazała w Pabianicach góralską wytrwałość i pokonała całą trasę w ciągu godziny, 12 minut i 47 sekund, dzięki czemu w klasyfikacji 50 kobiet znalazła się na drugim miejscu.
- Organizatorzy tej imprezy ostrzegali, że szykują nam piekło na ziemi i tak było, ale równocześnie dało to mnóstwo frajdy i adrenaliny - opowiada radna Czechowicz.
Jej rodzina z drżeniem serca reaguje na takie pomysły. Przyznaje, że zdarzało się, iż z tego powodu jej mama nawet płakała. W końcu uwierzyli w nią. Teraz mama, jej mąż i dwójka dzieci: 15-letnia córka i niespełna czteroletni synek są jej wiernymi kibicami.
Sukces Marty Czechowicz spowodował, że coraz więcej kobiet z okolicy zapragnęło iść w jej ślady, a że od lat działa także w miejscowym Kole Gospodyń Wiejskich, więc panie mają do niej zaufanie.
Instruktorka fitness wykorzystuje swoją popularność, by do aktywności fizycznej, także w mniej ekstremalnej formie, namawiać kolejne kobiety. Dlatego prowadzi dla nich zajęcia w Domu Kultury w Kozińcu. Jej podopieczne sobie to chwalą.
- Po ślubie urodziłam dzieci, przytyłam, zaniedbałam się. Tylko pranie, sprzątanie, prasowanie, no i dojadanie po dzieciach - mówi gospodyni z Kozińca. - Takie treningi pozwalają poczuć mi się znowu kobietą. Najpierw oczywiście jest spocona koszulka i zakwasy, ale potem poprawia się samopoczucie i samoocena. Mąż teraz patrzy nam mnie jak przed ślubem - śmieje się.
„Aktywna Sobota” w Kozińcu stała się prawdziwym hitem. Ponad 30 kobiet spędza tu swój wolny czas.
Fama szybko się rozniosła i teraz zajęcia prowadzone były też w innych wsiach gminy: Świnnej Porębie oraz Jaszczurowej. Mają być kontynuowane.
- Tym kobietom nie trzeba mówić, jak ważny i dobroczynny jest wpływ aktywności fizycznej na zdrowie i samopoczucie - mówi ekstremalna radna. - Zachęcam wszystkie panie - dołączcie do nas.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto