https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: 20 lat czekają na wyrok za napad na agencję towarzyską

Artur Drożdżak
archiwum Polskapresse
Czy po blisko 20 latach od napadu na agencję towarzyską Elita w Krakowie jest sens, by skazywać za to na trzy lata więzienia dwóch obywateli Armenii, którzy w tym czasie całkowicie zmienili swoje życie, założyli w Polsce rodziny i nie weszli w konflikt z prawem? Obrońcy oskarżonych nie mają wątpliwości, że kara jest rażąco surowa. Na razie przed Sądem Apelacyjnym wywalczyli, że proces mężczyzn zostanie powtórzony.

Czytaj także: Spór o dom w Zabierzowie. Nowy właściciel zajął podwórko [ZDJĘCIA]

Kilku zamaskowanych mężczyzn 17 października 1992 r. napadło na agencję towarzyską przy ul. Rysi Stok. Mieli na głowach kominiarki, w rękach noże i pistolet. Groźbami zastraszyli obecnego w środku mężczyznę, skrępowali go kablem, zakleili taśmą oczy i usta, potem przeszukali szuflady pomieszczenia. Zabrali magnetowid, radioodtwarzacz, radio CB, pieniędze i neseser z zamkiem szyfrowym.

10 dni później policja zatrzymała Armena S. i Arsena A. na targowisku Tomex w Nowej Hucie. Mieli przy sobie rzeczy pochodzące z rozboju, kominiarki, noże. Wpadł wtedy też trzeci obywatel Armenii, Artur A., brat Arsena. Cała trójka trafiła za kratki, a policja chwaliła się, że rozbito w Krakowie "mafię ormiańską".

Po długim, kilkuletnim procesie wszystkich uniewinniono i wypuszczono z aresztu. Okazało się, że zarzuty postawiono na wyrost, a policja popełniła wiele błędów, np. niektóre protokoły przesłuchań nie były podpisane. Fatalnie wykonano też okazania podejrzanych, źle zabezpieczono ślady. O mafii nie mogło być mowy.

Na skutek zażalenia prokuratury Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że sprawa ma ponownie trafić na wokandę, jednak oskarżeni już gdzieś zniknęli, sprawę zawieszono. Dwaj Ormianie zostali odnalezieni dopiero w 2009 r., aresztowani i ich proces wrócił na wokandę. Cały czas nieuchwytny jest Artur A.

Przez te lata jednak wiele się zmieniło. Inne są przepisy prawa, o wiele łagodniejsze dla sprawców. W tamtym czasie za napad z nożem lub bronią palną groziło co najmniej 5 lat więzienia, a teraz już tylko trzy. Zmieniła się też wartość pieniędzy. Prokuratura zarzucała wtedy rabunek 500 mln zł, ale dziś, po denominacji, to około 50 tys. - Nie przyznajemy się do winy - na procesie mówili zgodnie Armen S. i Arsen A.

Na swój proces przyszli z rodzinami, elegancko ubrani, dobrze mówiący po polsku. 19 lat temu byli studentami, którzy szukali w Polsce szczęścia po rozpadzie Związku Radzieckiego. Arsen A. uczył się architektury na Politechnice Krakowskiej, a Armen S. na wydziale górniczym AGH, którą potem skończył i został inżynierem. Zna siedem języków. Arsen A. to dziś przedsiębiorca, żonaty, ojciec dwójki dzieci, legalnie przebywający w Polsce, niekarany.

Armen S. też ma czystą kartę karną, został inżynierem, prowadzi sklep. W Polsce mieszka legalnie. Było dla nich szokiem, że po tylu latach usłyszeli surowe wyroki po 3 lata więzienia.

Wybory 2011: Poznaj nowych posłów z Małopolski [ZDJĘCIA]

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mimi
a kiedyś się zmienisz w naprawde dobrego obywatela
k
koryfeusz postępu
Nie są Polakami, więc nie powinni ich sądzić! To może narazić tych zacnych cudzoziemców na niepotrzebny stres. Polsce wystawić natomiast świadectwo kraju barbarzyńskiego!
t
tewerty
Jestem w szoku po przeczytaniu tego artykulu gdzie dowiaduje sie ze dwoch bandziorow bezkarnie mieszka w Polsce a na dodatek dostalo za darmo polskie obywatelstwo i skonczylo za darmo studia. A co najlepsze ten inzynier z Armenii ktory za darmo skonczyl studia prowadzi teraz sklep zamiast pracowac w wyuczonym zawodzie ktory mu sprezentowali podatnicy Polacy. Pewnie kreci niezla manka bo wiadomo co potrafi Armenczyk. Za taki stan rzecy odpopwiedzialny jest Pan Minister Spraw Wewnentrznych Miller ktory jak widac z nazwiska jest z pochodzenia Niemcem lub Autochtonem. Powinien on natychmiast podac sie do dymisji bo to niedopatrzenie z jego strony jest przyczyna wzrostu przestepstw w POlsce.
r
rem
i przepadek mienia.
t
truty
Wstarzasajaca jest nieruchliwosc polskiej temidy. Dwoch zagranicznych bandytow dostalo polskie obywatelstwo i jeszcze na dodatek skonczylo studia zapewne na koszt polskiego podatnika.
A prawdziwu Polacy siedza latami w wiezieniach i nawet zadnej resocjalizacjo im sie nie oferuje.
Gdzie tu sprawiedliwosc.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska