Czytaj także: Kraków: dyrektor ZIKiT zwolniony, ale pracuje
- To coś między biletem normalnym, a czasowym. Chodzi o to, aby pasażerowie nie musieli drżeć ze strachu, że utkną w korku i skasowany bilet czasowy im wygaśnie - mówi radny Łukasz Wantuch z rady dzielnicy Prądnik Czerwony. Pomysł przygotował razem z przewodniczącym dzielnicy Rafałem Misiem.
Na razie na bilecie jest cena "X". Wantuch myśli, że powinien kosztować mniej niż bilet godzinny (cena 3,60 zł). - Może 3 zł - zastanawia się radny. Wtedy kosztowałby mniej niż dwa bilety 15 minutowe (łącznie 4 zł) i to może nie spodobać się urzędnikom, którzy na biletach chcą zarabiać więcej. Stąd ostatnia lipcowa podwyżka.
Aby pasażerowie nie wykorzystywali biletu do tańszego jeżdżenia jedną linią, pomysłodawcy proponują ograniczenia. Na obu stronach biletu nie może być oznaczenie tego samego numeru linii.
- Rozwiązanie w którym bilet jednoprzejazdowy zamieni się na dwuprzejazdowy musi spowodować dwukrotne podwyższenie jego ceny. Jedyne co jest na plus w tym pomyśle to to, że pasażer przesiadający się nie musi kupować kolejnego biletu - mówi radny PO Paweł Ścigalski. - Pomysł wydaje się kontrowersyjny, bo przecież mamy pełną gamę biletów czasowych, na których i tak można się do woli przesiadać, 15, 30, 60 i 90 minutowych - dodaje.
Pomysł jest rewolucyjny, ale nie ma się co dziwić. Jeden z inicjatorów, Łukasz Wantuch, zasłynął już w mieście z samowolnego budowanie chodników potrzebnych mieszkańcom i z projektu "ślepa kamera" - chce pokryć Kraków siatką kilkudziesięciu tysięcy aparatów. Te co sekundę robiłyby zdjęcia, pilnując tym samym bezpieczeństwa na ulicach.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!