Znów gorąco wokół drogi do Morskiego Oka w Tatrach. O tym, że mają na nią wjechać elektryczne busy wiadomo było od lutego 2025. To właśnie wtedy Paulina Hennig-Kloska, minister klimatu i środowiska zapowiedziała, że zakupione przez Tatrzański Park Narodowy (za pieniądze przekazane przez resort środowiska) cztery elektryczne busy mają zacząć kursować na długi weekend majowy. Równocześnie, na konferencji prasowej 28 lutego, zaraz po podpisaniu porozumienia z fiakrami i samorządami tatrzańskimi usłyszeliśmy, że busy będą docelowo jeździły od Wodogrzmotów Mickiewicza do Włosienicy, a z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy – zaprzęgi konne.
Busy z Palenicy, co 30 minut
Teraz TPN zapowiada, że od kwietnia busy wjadą na trasę, ale od samej Palenicy. – Tam busy będą zabierały komplet pasażerów. Pojazdy dojadą do Włosienicy. Prowadzimy zaawansowane rozmowy z podmiotem, który w naszym imieniu będzie realizował tę usługę – mówi teraz Szymon Ziobrowski.
Dyrektor zaznacza, że nie będzie to stałe połączenie komunikacyjne, ale usługa edukacyjna. Planuje jednak, że będzie ona wykonywana w odstępach 30-minutowych. To jednak de facto oznacza, że będzie to niemal regularne połączenie busowe – jeżdżące zgodnie z rozkładem jazdy.
- Będzie też uruchomiona druga linia głównie dla osób z niepełnosprawnościami. Te busy będą startowały z Zakopanego, jednak w sytuacji wolnych miejsc, będzie można się do tego busa dosiąść. Bilety na przejazdy będą sprzedawane online. Nie mamy jeszcze finalnie ustalonej ceny biletu. Myślę, że wyklaruje się to w ciągu najbliższych dni – zapowiada dyrektor. Busy mają także zabierać turystów w dół – z Włosienicy do Palenicy Białczańskiej.
Zakładając więc, że busy mają kursować co 30 minut, to oznacza, że od godz. 8 do 17 TPN planuje - w szczycie sezonu - wykonać ok. 20 takich przejazdów w każdą stronę. A to oznacza, że w ciągu dnia chce wywieźć maks. ok. 400 osób w jedną stronę (każdy bus mieście 20 pasażerów).
Busy z zakazem wyprzedzania koni
To będzie oznaczało, że w najbliższy długi weekend majowy na drodze do Morskiego Oka zrobi się wyjątkowo ciasno. Zakładając, że będzie ładna pogoda, wówczas na najsłynniejszym tatrzańskim szlaku pojawią się tabuny turystów (w poprzednich latach w czasie majówki w ciągu jednego dnia do Morskiego Oka wchodziło ok. 10-12 tys. osób). Gdy do tego dołożymy zaprzęgi konne i elektryczne pojazdy, sytuacja może zrobić się niebezpieczna.
- Będziemy cały czas kontrolować to co się dzieje na drodze do Morskiego Oka. Busy mają jeździć z taką samą prędkością, z jaką poruszają się konie. Kierowcy busów nie będą mogli wyprzedzać zaprzęgów konnych – zapowiada Ziobrowski.
To oznacza, że wyjazd w górę busem zajmie ok. 40 minut – tyle samo czasu co przejazd zaprzęgiem konnym.
A gdzie umowa z góralami?
Dyrektor TPN zapowiada, że usługa w postaci kursów edukacyjnych, wejdzie na stałe do krajobrazu Morskiego Oka. Dodaje ponadto, że – zgodnie z zapowiedzią pani minister – ma ona jeszcze bardziej się rozwinąć. Hennig-Kloska zapowiedziała, że da TPN pieniądze na zakup jeszcze 20 busów.
Tymczasem tatrzańskie samorządy, które były stronami porozumienia z lutego 2025 roku ws. transportu na drodze do Morskiego Oka mówią, że… nic jeszcze nie jest ustalone.
- Ja nic nie wiem o kursach busów elektrycznych. Dopiero co powołaliśmy do tej sprawy zespół złożony z przedstawicieli starostwa, gminy Bukowina Tatrzańska, Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka, a także TPN. Zespół ma się dopiero spotkać i zająć się wypracowaniem sposobu świadczenia tej usługi – mówi Andrzej Skupień, starosta tatrzański. I dziwi się, że dyrektor TPN przedstawia już takie szczegóły. – To jest niemożliwe. Myślę, że dyrektor TPN trochę się wyrywa do przodu – ocenia.
Starosta dodaje, że jazda busów co 30 minut nie wchodzi w grę. – To przecież nie są linie regularne – dziwi się. Na regularnie linie TPN nie ma zgody właściciela drogi – czyli starosty tatrzańskiego.
Głosy zaskoczenia słychać także ze strony Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka. Górale liczyli, że publicznie złożone obietnice pani minister – o tym, że busy będą kursowały od Wodogrzmotów Mickiewicza – zostaną zrealizowane. Liczą, że w ramach prac zespołu (o którym mówił starosta) uda się wypracować inne rozwiązanie – satysfakcjonujące wszystkich i które będzie zgodne ze złożonymi obietnicami w lutym.
„To rozwiązanie tymczasowe”
Szymon Ziobrowski podkreśla, że list intencyjny podpisany w lutym mówił o szerokich zmianach w transporcie na szlaku do Morskiego Oka, które mają w pełni wejść w życie od stycznia 2026 roku.
- Umówiliśmy się, że wozy konne będą startowały z Palenicy i dojadą do Wodogrzmotów Mickiewicza. Stamtąd będą kursowały busy elektryczne aż do Włosienicy. Wiadomo jednak, że cała infrastruktura związana m.in. z ładowaniem tych busów będzie na Palenicy Białczańskiej. Jak to będzie wyglądało jeśli chodzi o przystanek początkowy na Palenicy, ja bym tutaj nie chciał deklarować, że na pewno na Palenicy nie pojawi się żaden przystanek busów. Natomiast na tą chwilę ustalenia są takie, że od stycznia 2026 busy mają startować od Wodogrzmotów Mickiewicza – zaznacza.
Dyrektor dodaje zarazem, że obecne kursy – w 2025 roku – będą okresem testowym, w czasie którego TPN będzie szukał najlepszego rozwiązania tego transportu, który ma wejść w życie w styczniu 2026 roku.
