https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Blok mieszkalny AGH straszy wyglądem i przynosi wstyd tej prestiżowej uczelni

Mieszkańcy bloku przy ulicy Dunin-Wąsowicza 24 są zbulwersowani. Budynkiem zarządza Akademia Górniczo-Hutnicza, ale jego wygląd nie kojarzy się z prestiżową uczelnią.

- Nie tak powinien wyglądać teren zarządzany przez szanowaną uczelnię, jaką jest AGH - mówi nasz Czytelnik.

Budynek faktycznie straszy swoim wyglądem. Rozpada się, praktycznie na każdej ze ścian są namalowane kibolskie graffiti, odpada tynk. Jakby tego było mało, przed blokiem od dawna stoi góra śmieci, głównie są tam stare meble: szafki, kanapa, krzesła.

- Budynek wymaga generalnego remontu, trwające od lat zaniedbania i brak jakichkolwiek inwestycji doprowadziły go do tragicznego stanu, w jakim dziś się znajduje - dodaje mieszkaniec bloku.

Zarządca przyznaje mieszkańcom rację, ale na generalny remont pieniędzy nie ma.

- Prace związane z utrzymaniem budynku są wykonywane na bieżąco, uczelnia ma jednak inne priorytety, na które potrzebne są pieniądze - mówi Bartosz Dembiński, rzecznik AGH.

Dzięki naszej interwencji udało się jednak zainteresować zarządcę zapomnianym blokiem. - Dyrektor do spraw administracyjnych zalecił natychmiast zamalować graffiti. W ciągu kilku najbliższych dni znikną też zgromadzone przed budynkiem śmieci - informuje Dembiński.

Rzecznik dodaje, że administracja stara się dbać o utrzymanie terenów zielonych wokół budynku. - Przycinamy krzewy i trawnik, dbamy o drzewa, kwiaty. Często tego rodzaju prace muszą wykonywać nasi uczelniani ogrodnicy poza terenem uczelni - mówi rzecznik AGH.

Niedawno przywieźli tam nawet dwie ławki, niestety po kilku dniach obie zniknęły.

Mieszkaniec bloku winą obarcza okolicznych kloszardów.

- Od lat pomiędzy budynkami stoi też zarosła trawą piaskownica, ulubione miejsce spotkań okolicznych pijaczków i kibiców spożywających przedmeczowe piwo - mówi nasz Czytelnik.

- Panowie przysiadali często na ławkach, możliwe, że to oni się nimi „zajęli” - sugeruje.

AGH zarządza kilkunastoma budynkami zakładowymi w mieście. W części z nich, tak jak w przypadku tego przy ul. Dunin-Wąsowicza, nie mieszkają już pracownicy AGH. - Nie wszystkie są w takim opłakanym stanie - pociesza nas rzecznik Dembiński.

Komentarze 31

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gość
Problemem budynków administrowanych przez AGH jest nie "zapomnienie" o nich czy graffiti, podrzucane śmieci i te małe i te wielkogabarytowe. Problemem jest niechęć do zajmowania się tymi budynkami. Administratorom zależy na "dokuczaniu" lokatorom - jest szansa, że wyprowadzą się.
Przed wielu laty (czasy gdy rowerzyści mogli jeździć rowerami po chodnikach) administrujący budynkiem wyrazili zgodę aby ścieżka rowerowa przebiegała wzdłuż bloku nr 24 (przy Dunin Wąsowicza). Efekt tego jest taki iż to rowerzyści tu rządzą. Nic to, że zgodnie z obecnym prawem mają poruszać się jezdniami. Wjeżdżają na teren podwórza i pędem przejeżdżają wzdłuż budynku. Nie liczą się z tym, że z którejś bram może wybiec dziecko! Dla dziecka kontakt z rozpędzonym rowerem będzie tragiczny w skutkach. Będzie się wlókł przez całe życie. Dla administrujących tym budynkiem nie jest to ważna. Najważniejsze aby rowerzyści mieli wygodę. AGH - niby uczelnia licząca się i to nie tylko w naszym biednym kraju ale tylko niby!

Szkoda, że autorka artykułu nie interesuje się co z obietnic i bredni rzecznika AGH zostało spełnione i jak żyje się mieszkańcom tego bloku.
g
gość
A miało być tak pięknie. Słowa rzecznika "Dyrektor do spraw administracyjnych zalecił natychmiast zamalować graffiti" z maja 2016 mamy wrzesień....a graffiti wciąż straszy!
Znowu jest maj. Tym razem maj 2017. Graffiti jak straszyło tak straszy i pewnie jeszcze długo będzie straszyło.
m
[email protected]
Jest 2016 rok o większe mieszkanie staram się od 1995 roku.Mieszkanie w którym zamieszkuję otrzymałam w 1985 roku i aby go otrzymać z pracy za biurka stałam się dozorcą 2 budynków.Od początku nie chciano dopisać do decyzji mojego męża i mojej córki gdzie wyraźnie przepisy mówią że dziecko ma być meldowane przy matce.Od 2006 r stałam się rodziną zastępczą dla 4 dzieci.Jestem ich babcią macierzysta matka osobą chorą ,ojciec ich zmarł.Mieszkamy w 20 m bez kuchni .Mój mąż przepracował na AGH 43 lata obecnie jest emerytem.Dwa lata temu zwróciłam się o dopisanie do umowy męża i dzieci odmówiono. Czyniłam starania o większe mieszkanie byłam z pracownikiem MOPS dla rodz. zast .na rozmowie u J M Rektora Prof Słomki .Bez skutku .Mieszkania są dla pracowników a nie dla emerytów.No tak.Jestem osobą która potrafi zrozumieć że już nikomu nie jesteśmy potrzebni .Ale czy umierać musimy przez uduszenie w tej ciasnocie w momencie gdzie AGH jednej osobie sprzedaje po kilka mieszkań.Przecież ja oczekuję na mieszkanie większe od 1995r.Dzieci dla AGH przez 10 i 5 lat oraz nadal tańczą w Zespole Pieśni i Tańca Krakus godnie reprezentując imię uczelni w kraju i za granicą.Z emerytur nie stać nas na zakup mieszkania godnego do życia dla naszej rodziny.Mieszkanie 20,6 m bez kuchni dla 6 osób a inne mieszkania latami stoją puste jak np.mieszkanie nr 33 .Chętnie się zamienię .proszę powiedzieć kto tym wszystkim reguluje i za ten bałagan odpowiada.Komu ten bałagan pasuje bo nie można go skontrolować
m
[email protected]
Jest 2016 rok o większe mieszkanie staram się od 1995 roku.Mieszkanie w którym zamieszkuję otrzymałam w 1985 roku i aby go otrzymać z pracy za biurka stałam się dozorcą 2 budynków.Od początku nie chciano dopisać do decyzji mojego męża i mojej córki gdzie wyraźnie przepisy mówią że dziecko ma być meldowane przy matce.Od 2006 r stałam się rodziną zastępczą dla 4 dzieci.Jestem ich babcią macierzysta matka osobą chorą ,ojciec ich zmarł.Mieszkamy w 20 m bez kuchni .Mój mąż przepracował na AGH 43 lata obecnie jest emerytem.Dwa lata temu zwróciłam się o dopisanie do umowy męża i dzieci odmówiono. Czyniłam starania o większe mieszkanie byłam z pracownikiem MOPS dla rodz. zast .na rozmowie u J M Rektora Prof Słomki .Bez skutku .Mieszkania są dla pracowników a nie dla emerytów.No tak.Jestem osobą która potrafi zrozumieć że już nikomu nie jesteśmy potrzebni .Ale czy umierać musimy przez uduszenie w tej ciasnocie w momencie gdzie AGH jednej osobie sprzedaje po kilka mieszkań.Przecież ja oczekuję na mieszkanie większe od 1995r.Dzieci dla AGH przez 10 i 5 lat oraz nadal tańczą w Zespole Pieśni i Tańca Krakus godnie reprezentując imię uczelni w kraju i za granicą.Z emerytur nie stać nas na zakup mieszkania godnego do życia dla naszej rodziny.Mieszkanie 20,6 m bez kuchni dla 6 osób a inne mieszkania latami stoją puste jak np.mieszkanie nr 33 .Chętnie się zamienię .proszę powiedzieć kto tym wszystkim reguluje i za ten bałagan odpowiada.Komu ten bałagan pasuje bo nie można go skontrolować
G
Gość
A miało być tak pięknie. Słowa rzecznika "Dyrektor do spraw administracyjnych zalecił natychmiast zamalować graffiti" z maja 2016 mamy wrzesień....a graffiti wciąż straszy!
M
Mieszkanka
Jeszcze raz apelujemy do redakcji gazety o wnikliwe przeanalizowanie naszej sytuacji, niezasadnej podwyżki czynszów oraz słów rzecznika. Dlaczego Agh podnosi czynsze tuż przed wydaniem przez wojewodę pisma w sprawie obniżki wysokości wskaźnika kosztu odtworzenia 1m2 powierzchni użytkowej budynków mieszkalnych? Wypadałoby zadać pytanie co stało się z zyskiem z tytułu czynszów od roku 2009? Gdzie się podziały ww. pieniądze i dlaczego nie zostały przeznaczone na remonty, bieżące utrzymanie etc.? Dlaczego Agh podnosi drastycznie czynsze bez dokładnego kosztorysu, zakresu prac, projektów. Jak można bez kosztorysu przewidywać koszty? etc. Mówi się o rozpoczęciu inwestycji w roku 2016, a tymczasem mamy już pół roku i cisza w temacie, bo sprawa raz obłożone odkłada się sama. Drobnych spraw nie potrafi Agh załatwić, o drobne usterki, remonty nie można się miesiącami doprosic. Dlatego jesteśmy pewni, że kolejna podwyżka również nie pójdzie na poprawę warunków mieszkania. Nie bez przyczyny zatem domagamy się audytu wydatkowania naszych pieniędzy i pozwolenia wykupu mieszkań, domów o które sami zadbamy w sposób należyty, pokażemy Agh co to znaczy rzetelną administracja budynkami.
m
mieszkaniec
graffiti jeszcze jest!!!!!!!!!!!!! Natychmiast = nigdy!
s
skrzywdzony przez mafię
od dawna wiemy że agieh to mafia w pełnym tego znaczeniu, nie potrafią szanować uczciwych ludzi!!!!
b
były mieszkaniec
Nie mieszkam w budynku AGH już od 12 lat. W latach 50-ych mieszkanie służbowe otrzymał mój dziadek, zasłużony pracownik naukowy i wykładowca na AGH. W tamtym czasie budynek był świeżo odnowiony po wojnie, na tyle, na ile pozwalały ówczesne środki. Dziadek płacił symboliczne czynsze, podobnie jak wiele z wypowiadających się tu osób, ale co kilka lat pojawiała się ekipa z administracji i dokonywano potrzebnych remontów w budynku, zmodernizowano kotłownię, malowano mieszkania na wniosek lokatorów lub z inicjatywy administracji. Mieszkałam z dziadkami, praktycznie od urodzenia, później sama byłam najemcą, więc był to kawał mojego życia. Mniej więcej od późnych lat 80-ych skończyła się „dobroczynność” administracji, a zaczęło rok roczne podnoszenie stawki czynszu i ogrzewania. Trzeba dodać, że w opłatach za CO ujęty jest udział w ogrzewaniu całej klatki schodowej (o olbrzymiej kubaturze). AGH, mimo naszych próśb o racjonalizację wydatków na energię, poprzez wymianę okien (olbrzymich w starej zabudowie), modernizację i opomiarowanie pionów grzewczych, naprawę tynków i ocieplenie budynku - nie zrobiło wówczas nic. Na remonty mieszkań nie było co liczyć, mimo coraz wyższych czynszów. Otrzymywaliśmy bezczelne odpowiedzi ówczesnych administratorów, że czekają aż wszyscy się wyprowadzimy, a w ogóle budynek jest przeznaczony do rozbiórki (!). Budynek już wówczas był zabytkowy i to ostatnie było czystą złośliwością. To pierwsze sprawdziło się po naszej wyprowadzce i po wyprowadzce kilku innych sąsiadów (niektórych na tamten świat) – mieszkania odnowiono, wymieniono podłogi, wymieniono okna i przygotowano pod najem nowych lokatorów.
Z mojej krótkiej historii wynika odpowiedź jak jesteście Państwo traktowani – będziecie płacić coraz wyższe "kosmiczne" czynsze nie na modernizację, ale po to, żeby AGH mogło jak najszybciej pozbyć się Was z „ich” mieszkań i nie wiem, czy w tej chwili będzie chciało wypłacić Wam rekompensaty za dobrowolne zrzeczenie się tytułu najmu, jeżeli coś takiego zaświtało Wam już w głowach. Jeżeli tak, to nie spodziewajcie się wiele, na pewno nie wystarczy na zakup jednego pokoju w przeciętnej dzielnicy, a co dopiero nowego lokalu. Odzyskane budynki przeznaczą dla swoich celów, np. instalując w byłych mieszkaniach salki do nauki języków obcych, swoją administrację albo najnowszy wynalazek władz uczelni – lokale dla zajęć z nauk humanistycznych itp. Albo - mieszkania dla ulgowo traktowanych aktualnych pracowników AGH, ale nie Was - starszych, emerytowanych z latami wysługi na uczelni – molochu.
Życze powodzenia w walce z rozbuchanym apetytem uczelni.
G
Gość
"Dyrektor administracyjny zlecił natychmiast usunąć graffiti"... Natychmiast znaczy się nigdy... W dalszym ciągu graffiti szpecą bloki. Prosimy zatem o pomoc w dopilnowaniu złożonych na łamach gazety obietnic!
Z
Zawiedziona
Gazeta, jeśli już nie chcę dokładniej zweryfikować i zgłębić tematu powinna z rzetelnego dziennikarskiego podejścia sprawdzić realizację obietnic złożonych przez pana Rzecznika... W dalszym ciągu graffiti nie są usunięte, o naprawę dziur w drogach okalajacych budynek, wymianę/ remont chodnika nie możemy się od wielu miesięcy doprosic
G
Gość
Po przeczytaniu i wnikliwym przeanalizowaniu powyższego artykułu, w dn. 11 bm. skontaktowałam się telefonicznie z autorką artykułu. Po krótkim przedstawieniu sprawy spytałam tą panią czy jest zainteresowana zapoznaniem się z opiniami mieszkańców bloków administrowanych przez AGH. Rzekomo była. Była nawet gotowa spotkać się! Miałam zadzwonić następnego dnia, co zresztą uczyniłam. Pani redaktor w dalszym ciągu wyrażała chęć spotkania się z nami celem poznania naszych opinii na temat administratora naszych budynków. Oczywiście ustalenie terminu przeniosła na kolejny dzień czyli na dzisiaj. Rano, tak jak sama ustaliła nie zadzwoniła. Przed końcem dyżuru redakcyjnego, ja pozwoliłam sobie zadzwonić do redakcji. Niestety okazało się, że pani redaktor jest na urlopie. Kobieta bez kręgosłupa! Taki człowiek nigdy nie będzie dobrym redaktorem. A przecież wystarczyło powiedzieć np. : "Nie interesuje mnie już ten temat" lub "Przepraszam ale naczelny nie puści takiego artykułu" lub cokolwiek innego. No cóż nie od dziś wiadomo że światem rządzi pieniądz a prasa łagała. Od dziś wiem że łga nadal i pewnie będzie łagała w przyszłości!
Na koniec pozostaje mi życzyć pani redaktor aby więcej na podstawie kłamliwych wypowiedzi najróżniejszych bonzów nie musiała pisać artykułów. Pozdrawiam
G
Gość
Jak najbardziej:
Kronika krakowska: [email protected]
TVN Uwaga: tel: 12/652 84 81 lub 12/652 84 73 , [email protected]
G
Gość
"uczelnia ma jednak inne priorytety, na które potrzebne są pieniądze" - z pewnością uczelnia ma priorytety na które potrzebne są pieniądze. Szkoda że władze tej kiedyś szacownej i priorytetowej uczelni zapominają iż z czynszy lokatorów nie wolno brać pieniędzy na realizację tych priorytetów! Pieniądze pozyskiwane z czynszów mają służyć tym, którzy je płacą! Mają iść na utrzymanie budynków i ich otoczenia, w których mieszkają ci, którzy te czynsze płacą. Te bloki nie są własnością agh. Przed laty uczelnia podjęła się administracji tych budynków. Być może zadecydował o tym fakt iż najwięcej pracowników tej wówczas prestiżowej uczelni dostało przydziały na mieszkania. Aby otrzymać przydział na mieszkanie ówcześni pracownicy agh musieli spełnić ogólnie obowiązujące warunki. Podpisując umowę najmu pracownicy musieli spełnić określone warunki ale uczelnia również. Niestety uczelnia nigdy nie wywiązywała się z tych warunków i bardzo szybko zaczęła uważać te mieszkania/budynki za swoją własność. Mieszkańcy chcieli, chcą i będą chcieli wykupić zajmowane mieszkania! Gwarantuje nam to ustawa - nie jakaś wewnętrzna uchwała uczelniana! Niestety mimo zapewnień przedstawicieli władz uczelni iż robią wszystko aby odzyskać mieszkania dla pracowników, ci pracownicy ich nie otrzymują. Mieszkania są po cichu wyprzedawane, za 5% wartości, za stanowiska lub inne tego rodzaju profity. Nowi ale bezprawni właściciele natychmiast wynajmują te mieszkania studentom (niekoniecznie agh). W bloku przy Dunin Wąsowicza 24 jeden człowiek w krótkim czasie wykupił aż TRZY mieszkania!!!! Panie rektorze godząc się na ten proceder - ludzie którzy tak robią mają Pana cichą zgodę - zaprzecza Pan jakimkolwiek zasadom prawa!!! Godzi Pan w dobre imię uczelni!
O
Oburzona
Tak, jak wszyscy mieszkańcy jestem oburzona tak drastyczną podwyżką czynszu. AGH zachowuje się po świńsku. Tłumaczy podwyżkę czynszu, brakiem pieniędzy na remonty, jeśli ich nie stać to niech sprzedadzą mieszkania lokatorom, którzy potrafią zadbać o swoją własność.
Władze AGH postępują jak złodzieje i sępy które czekają, aż mieszkańcy wymrą lub uciekną przed kolejnymi podwyżkami czynszu, a one przejmą opuszczone mieszkania i wyremontują je na koszt innych by potem nimi kupczyć za lukratywne stanowiska czy inne indywidualne korzyści. Obserwujemy to od lat.
Ludzie będący we władzach AGH podobnie jak obecna władza w kraju ma prawo w nosie i zachowują się jak nieudacznicy z poprzedniego systemu. Powinni się wycofać z podjętych decyzji lub spalić się ze wstydu za sprzeniewierzenie się ideom o których tak głośno przed laty krzyczeli.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska