https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Chcesz adoptować kota? Zgłoś się do fundacji "Stawiamy na Łapy"

Bartosz Dybała
Krakowska Fundacja Pomocy Zwierzętom „Stawiamy Na Łapy” liczy na prawdziwych przyjaciół zwierząt. Jej pracownicy zachęcają do adopcji kotów.

Jest ich 180. Wszystkie chcą mieć stałe domy, a nie tymczasowe. Chcą być potrzebne i kochać swoich właścicieli.

"Zacznijcie od tego, że zadzwonicie pod nr. 501 225 409 (pon.-sob. w godz. 12-20), albo napiszecie na mail: [email protected]. Każdy dzień tych kociaków bez Was jest dniem straconym!" - przekonują przedstawiciele Krakowskiej Fundacji Pomocy Zwierzętom "Stawiamy na Łapy".

- Zajmujemy się opieką nad kotami, często ofiarami wypadków, poszukujemy domów dla bezdomnych kotów z Krakowa i okolic, sterylizujemy i leczymy naszych podopiecznych. Ok. 40 kotów przebywa teraz w klinice weterynaryjnej. Cała reszta, czyli około 140 zdrowych, odrobaczonych, zaszczepionych i zaczipowanych znajduje się w kilkudziesięciu domach tymczasowych - tłumaczą pracownicy Fundacji.

Fundacja nie otrzymuje żadnych dotacji z instytucji państwowych czy samorządowych, działa jedynie w oparciu o pomoc ludzi dobrej woli i dzięki działalności sklepu z karmą oraz akcesoriami dla zwierząt. Posiada zezwolenie marszałka województwa małopolskiego na organizowanie kwest i zbiórek karmy.

- Czekamy na osoby, które mogą zapewnić naszym kotom dom tymczasowy lub stały. Prosimy o kontakt. Wyjaśnimy wszelkie zasady. Starczy powiedzieć, biorąc jednego kociaka ratujecie minimum dwa kocie życia, bo my dzięki temu możemy zgarnąć kolejnego biedaka z ulicy - zachęca Fundacja.

WIDEO: ZAKAZ WSTĘPU

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świat żegna Franciszka. Tłumy wiernych na Placu św. Piotra

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
26 sierpnia, 17:03, kot:

Interesowna fundacja - (dlaczego nie stowarzyszenie!) nie zaadaptowała szarych komórek. Mnie tam nie trzeba adoptować.

forma prawna nie jest najważniejsza -dokonaj adopcji mózgi , bo ci widocznie działa tylko 1 komórka - ta telefoniczna

G
Gość
26 sierpnia, 12:30, Gość:

Pierwsza sprawa o nazewnictwo - adoptować można człowieka, a nie zwierzaka. Zwierzaka można wziąć pod opiekę. Typowy bełkot aktywistów. Zapewniam Państwa, że w wielu wypadkach aktywiści zniechęcają ludzi do opieki nad zwierzętami. A koty lubię i tak - bez niczyjego namawiania.

26 sierpnia, 15:12, Gość:

zwał jak zwał -chodzi oto aby koty znalazły dobrych właścicieli i przestały być bezdomne

Wiele kotów uznawanych za bezdomne wcale takimi nie jest. Kot to zwierzę niezależne i wędruje nie tylko na smyczy. Poza tym kastrowane domowe kanapowce nie ochronią nas przed szczurami. Powinna istnieć pewna populacja dzikich kotów. Przecież dziko żyje wiele zwierząt, a koty potrafią żyć na wolności z pożytkiem dla ludzi. W przeciwieństwie do psów.

k
kot
Interesowna fundacja - (dlaczego nie stowarzyszenie!) nie zaadaptowała szarych komórek. Mnie tam nie trzeba adoptować.
G
Gość
26 sierpnia, 12:30, Gość:

Pierwsza sprawa o nazewnictwo - adoptować można człowieka, a nie zwierzaka. Zwierzaka można wziąć pod opiekę. Typowy bełkot aktywistów. Zapewniam Państwa, że w wielu wypadkach aktywiści zniechęcają ludzi do opieki nad zwierzętami. A koty lubię i tak - bez niczyjego namawiania.

zwał jak zwał -chodzi oto aby koty znalazły dobrych właścicieli i przestały być bezdomne

G
Gość
Pierwsza sprawa o nazewnictwo - adoptować można człowieka, a nie zwierzaka. Zwierzaka można wziąć pod opiekę. Typowy bełkot aktywistów. Zapewniam Państwa, że w wielu wypadkach aktywiści zniechęcają ludzi do opieki nad zwierzętami. A koty lubię i tak - bez niczyjego namawiania.
G
Gość
Więcej osób adoptowałoby z fundacji, gdyby wolontariusze nie zachowywali się tak, jak się zachowują. Są strasznie niemili, podejrzliwi i sprawiają wrażenie jakby nie chcieli znaleźć domu zwierzakom. Stawiają chore warunki typu siatki na wszystkich oknach w wynajmowanym mieszkaniu, nawet tych które się nie otwierają. Innym razem w ogóle wynajmowane mieszkanie odpada - nieważne jakie warunki i na jakich zasadach jest wynajmowane, nie i koniec (mi nie przeszkadzało jakoś od 10 lat wynajmować mieszkanie i mieszkać z kotami). Ok. 8 znajomych, którzy chcieli mieć kota, po kontakcie z fundacją zrezygnowali z kontynuacji i wzięli zwierzaki ze wsi. Ja ok 7 lat temu adoptowałam kotkę od pani A. Nieduziak i było w porządku, Pani mnie odwiedziła, sprawdziła warunki, porozmawiała o moim doświadczeniu ze zwierzętami i trybie życia. Po kilku latach chciałam dobrać drugiego kota i nagle zaczęło się narzekanie (na kota!) zanim jeszcze zadano pytania o nasz dom. A bo kotka jest trudna, a bo coś tam. Jak się okazało, że byliśmy domem tymczasowym dla trudnych kotów i sami znaleźliśmy kilku nowych właścicieli, to rozmowa się trochę poprawiła, ale przez te trudności i tak zrezygnowaliśmy i wzięliśmy tak samo kota ze wsi. Też biedne wzięliśmy kotkę by ją sterylizować i nie powiększać tam problemu. Ja rozumiem, że ludzie bywają nieodpowiedzialni, ale wystarczy zadać umiejętnie pytania żeby się rozeznać, nie trzeba wymyślać i być gburem.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska