Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: chory Pawełek wyjdzie ze szpitala. Ma nową mamę!

Anna Górska
Mały porzucony Pawełek stał się ulubieńcem pielęgniarek
Mały porzucony Pawełek stał się ulubieńcem pielęgniarek Jan Hubrich
Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się to niewiarygodne. Ale porzuconemu przez rodziców, choremu Pawełkowi udało się znaleźć nowy dom. W najbliższy poniedziałek chłopiec na rękach nowej mamusi opuści salę szpitalną. Po raz pierwszy w swoim życiu.

Pawełek ma roczek i jeszcze ani dnia nie spędził poza szpitalem. Gdy rodzice dowiedzieli się o jego ciężkiej chorobie (miał martwicze zapalenie jelit) już nigdy z własnej woli nie odwiedzili synka. Tymczasem Paweł, choć wymaga stałej opieki, mógłby wracać do zdrowia w domu.

O sprawie Pawełka pisaliśmy w artykule: Chory chłopczyk mieszka w szpitalu, bo matki nie stać na leczenie

Smutną historię Pawełka opisywaliśmy 9 sierpnia tego roku. Wówczas dyrekcja Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu skierowała sprawę do sądu, by zdecydował, co robić z chorym dzieckiem. Gdy pojawiła się taka możliwość, doc. Mikołaj Spodaryk, szef oddziału leczenia żywieniowego osobiście szukał chętnych do adopcji malca.

Wiedział, że będzie ciężko. W Polsce niewiele rodzin decyduje się na przyjęcie chorych dzieci. I dla nikogo w Prokocimiu nie było tajemnicą, że Pawełek ma słabe szanse na znalezienie mamusi. Musi być dożylnie karmiony, jego bardzo chore jelita o długości 40 cm są znacznie krótsze, niż powinny być (normalna długość to 1,5-2 m).

- Wszyscy pukali się w głowę i mówili, że jestem wariatem - wspomina doc. Spodaryk. - A jednak udało się i to dzięki "Gazecie Krakowskiej". Po artykule zgłosiła się do nas pani Małgorzata. Po załatwieniu wszelkich formalności (m.in. pozbawieniu praw rodzicielskich biologicznych rodziców) została mamusią naszego pacjenta - dodaje.

Dotarliśmy do nowej mamy Pawełka. Pani Małgorzata chce pozostać anonimowa. Decyzja była szybka. Pawełek to jej drugie dziecko adoptowane. Pierwszy chłopczyk też był dożylnie karmiony. Miał 2,5 roku, gdy trafił do domu pani Małgorzaty. Lekarze mówili, że dopiero za dziesięć lat zacznie żyć jak inne dzieci, bez pompy w organizmie i dożylnego karmienia. A stanął na nogi już za osiemnaście miesięcy. - Zdecydowałam się na adopcję Pawełka, bo wiem, że jego powrót do zdrowia jest możliwy - mówi Małgorzata. - I zrobię wszystko, by tak się stało.

Doc. Spodaryk jest przekonany, że w domu przy bliskich osobach chłopczyk szybciej będzie zdrowiał. W Polsce 400 dorosłych osób żyje bez jelit. A Paweł chyba już wie, że za kilka dni przyjedzie po niego mama. Nie marudzi, nie kaprysi, jest wesoły. I co najciekawsze, już nie prosi się na ręce pielęgniarek. Cierpliwie czeka na mamusię.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Podrobili 17 tys. ton paliwa, staną przed sądem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska