https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Ciężko chory chłopiec dostał ataku. Matka musi płacić za brak biletu parkingowego

fot. archiwum prywatne
- Czy przepisy strefy płatnego parkowania są w Krakowie ważniejsze niż ratowanie ludzkiego życia? - to pytanie zadaje sobie Marta Wieczorek, mieszkanka śląskiego Będzina, której syn dostał ostrego ataku choroby w czasie powrotu z badań w stolicy Małopolski. Kobieta dostała karę za brak biletu parkingowego. Napisała prośbę o jej umorzenie, jednak urzędników nie przekonały jej tłumaczenia, ani karta parkingowa osoby niepełnosprawnej, którą miała za szybą.

9-letni Oliwier Wieczorek cierpi na nieuleczalną chorobę NBIA. Polega ona na odkładaniu się żelaza w mózgu, a jej przebieg jest bardzo ciężki. Upośledza kolejno mięśnie, prowadząc do niewydolności oddechowej. Skurcze mięśni potrafią być tak silne, że łamią kości.

Kiedy w czasie powrotu z badań Oliwier dostał mocnego ataku skurczów mięśni, jego mama nie zastanawiała się ani chwili. - Zaparkowałam auto na pierwszym wolnym miejscu i podałam synowi leki - opowiada Marta Wieczorek. - Potem zabrałam go na chwilę z auta, aby się uspokoił, a jego mięśnie się rozluźniły.

Gdy po kilkunastu minutach wróciła do samochodu pozostawionego przy ul. Oleandry, za wycieraczką znalazła wezwanie do zapłaty 50 zł. - W tamtej chwili nawet nie przyszło mi do głowy, aby zastanawiać się, czy czasem nie muszę zapłacić za postój, szczególnie że na Śląsku z kartą osoby niepełnosprawnej mogę parkować za darmo w każdym dostępnym miejscu - opowiada pani Marta.

21 kwietnia napisała pismo, w którym prosi o umorzenie kary. Miejska Infrastruktura, spółka odpowiedzialna w Krakowie za obsługę strefy, nie znalazła jednak do tego powodów. Urzędnicy wskazują, że przepisy "nie przewidują żadnych okoliczności (nawet w sytuacjach losowych) uzasadniających zwolnienie z opłaty za parkowanie".

Tłumaczą, że karta parkingowa osoby niepełnosprawnej zwalnia z opłat w strefie tylko w przypadku pozostawienia auta na tzw. kopercie. - Myślę, że niepełnosprawność sama w sobie wystarczająco utrudnia życie i nie ma potrzeby utrudniać go jeszcze bardziej - kwituje pani Marta i dodaje: - Zysk powinien być drugorzędny w obliczu choroby. Bardzo przykry jest fakt, że nie ma to znaczenia dla urzędników.

O sprawę jeszcze raz zapytaliśmy Miejską Infrastrukturę. W jej imieniu wypowiedział się kierownik biura prasowego Urzędu Miasta. Broni wydanej przez parkingową spółkę decyzji. - Jej przedstawiciele wyrazili zrozumienie dla ciężkiej sytuacji pani Marty i jej syna, bo wszyscy wierzą, że nie chciała nikogo oszukać, jednak podobnych sytuacji losowych jest wiele - tłumaczy Jan Machowski i dodaje: - Gdyby zwalniać z opłat wszystkich, którzy nie byli w stanie zapłacić za postój, to mogłoby to prowadzić do nadużyć.

Według Machowskiego są jednak szanse, aby sprawa została rozwiązana pozytywnie. Warunkiem jest złożenie specjalnego wniosku wraz z kompletem dokumentów i wniesienie 10 zł opłaty skarbowej za wydanie decyzji. - We wniosku należy przedstawić swoją sytuację materialną, bytową i zdrowotną - wymienia Jan Machowski. Jest to tzw. procedura ZIKiT-21 dostępna na stronie internetowej www.zikit.krakow.pl.

Słysząc tę historię za głowę łapią się jednak krakowscy radni, których poinformowaliśmy o sprawie. - W urzędzie też trzeba potrafić być człowiekiem - mówi, nie kryjąc złości, Teodozja Maliszewska (PO), wiceprzewodnicząca Komisji Infrastruktury. - Naszą intencją przy ustalaniu, że niepełnosprawni mogą za darmo parkować na kopertach w strefie, było właśnie to, aby pomóc im w trudnej sytuacji. W przepisach nie da się ująć wszystkiego, ale trzeba umieć odczytać ich intencję. Czy przedstawiciele miejskiej spółki sądzą, że gdyby kobieta zaczęła rodzić w trakcie kierowania, to też miałaby najpierw znaleźć parkomat? - pyta zdenerwowana radna i dodaje: - Tutaj jasno widać, że sprawa jest szczególna i trudno było oczekiwać, aby pani Marta szukała koperty w tej sytuacji. Opłata dodatkowa powinna być anulowana, jestem gotowa o to walczyć.

Podobne zdanie ma Edward Porębski (PiS), przewodniczący Komisji Infrastruktury. - W poniedziałek na Komisji Infrastruktury obecny będzie Piotr Kącki, prezes Miejskiej Infrastruktury. Porozmawiam z nim o tej sprawie - deklaruje.

Komentarze 23

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
cha
Pewnie zawsze wiernie głosowała na PO, to myśli że z tego powodu będzie miała taryfę ulgową.
g
gosc
Ależ rodzice cię wychowali na zimnego bydlaka, współczucia
g
gosc
Anka to wyjątkowa idiotka
g
gosc
ale z ciebie debil, szok
k
kociara
...w tym wypadku posiadanie samochodu to konieczność, a nie dowód zamożności...
z
zniesmaczona
kiedy czytam niektóre komentarze to ręce opadają ,niby bez serca nie da się żyć ,a wy jednak żyjecie . pomyślcie że jedziecie samochodem a na tylnym siedzeniu wasze dziecko zaczyna się dusić ,i wy parkujecie samochód idziecie do parkomatu ,płacicie , wracacie i udzielacie pomocy swojemu dziecku .Wierzcie mi że w większości przypadków stalibyście się opiekunami dziecka niepełnosprawnego . a gdybyście widzieli wypadek i nie udzielili pomocy bo zakaz parkowania więc się nawet nie zatrzymacie , to wiecie co wam grozi . A gdyby matka zastosowała się do przepisów i poszłaby do parkomatu zapłacić , lub poszukała koperty , a dziecko by zmarło , to dopiero byście ją obsmarowali , że wyrodna matka , zabójczyni dziecka itd. Jeżeli macie takie poglądy to zachowajcie je dla siebie , bo jak się ma czuć matka której z powodu durnych przepisów każecie patrzeć jak jej dziecko umiera.Tak , bo ona TYLKO ratowała życie dziecku ,a wy ją krytykujecie . A żeby wam dopiec , (nie napiszę wam że życzę wam tego samego ,bo nikomu nie życzę takiego stresu , bólu psychicznego ciągłego strachu o życie dziecka itd.) to wiedzcie że jeżeli to się powtórzy to ona zrobi dokładnie to samo i będzie to robiła za każdym razem kiedy będzie zagrożone życie jej dziecka ,i każda matka powinna tak postąpić.
s
szkoda słów
To prawda samo bydło , inteligencja wyjechała na zachód za chlebem. Dziecko ciężko nieuleczalnie nagle potrzebowało pomocy i jego matka musiała skorzystać z pierwszego lepszego miejsca by pomóc dziecku na dodatek mama śmie twierdzić ,że niesłusznie ją za to ukarano. Z tego wniosek, by na przyszłość pozostawić los człowieka chorego, rannego np w wypadku samochodowym i cierpiącego ,który dostał nagłego zawału serca ,czy udaru, niepełnosprawnego w czasie ataku choroby Panu Bogu w rękach, ale pod warunkiem ,że musi to dotyczyć wszystkich jak zwał to zwał, także tych komentatorów tego artykułu.
r
reni
Czytam te komentarze i brak mi słów na chamstwo,znieczulicę i brak człowieczeństwa w ogóle,obyście wy wszyscy byli kiedyś śmiertelnie chorzy i niepełnosprawni a ktoś żeby wylewał na was wiadro pomyj,życzę wam wszystkiego co najgorsze z pełną świadomością!
n
nie zanudzaj
zapłać babo i na przyszłość przestrzegaj prawa, a jest ono , dla zmotoryzowanych, bezlitosne. To był Twój wybór: jechać autem czy taksówką.
P
Polak
Przecież tak działa równouprawnienie. Też źle?.
Każdy może wymyślić podobną historyjkę.
Sprawa tyczy się 50zł i osoby, która ma samochód, a więc nie jest biedna.
To zwykłe szukanie taniej sensacji, poziom Faktu lub Super Expressu.
A
Anka
Matka kombinatorka i roszczeniowa....musi ponieść konsekwencje a nie migać się prawo obowiązywać ma każdego jednakowo.
A
Anka
Matka kombinatorka i roszczeniowa....musi ponieść konsekwencje a nie migać się prawo obowiązywać ma każdego jednakowo.
n
niepełnosprawny na wózku
Zajęłaś miejsce to płać, a wywijanie się chorobą i kalectwem jest żałosne. W dup..e się poprzewracało. To jest równouprawnienie o które podobno inwalidzi tak zabiegają.

Złapany gapowicz - Panie kontrolerze ja tylko jeden przystanek .... błagam

Kontroler - Proszę pana płaci pan za jeden przystanek reszta jest gratis.
n
nieomylny
Ej no ale ja będę poniekąd bronił urzędasów.
Gdyby tak chcieli słuchać każdej historii, prawdziwej bądź nie, to mieli by istny mętlik w głowie.
To wcale nie jest takie oczywiste z punktu widzenia urzędasa, do którego codziennie przychodzi wiele takich listów-ściem.

Kobiecie w ogóle współczuję sytuacji, ale przecież faktycznie - sprawa specjalna wymaga specjalnego podejścia. I jest na to formularz, procedura itd. Niestety albo na szczęście żyjemy w kraju, gdzie nie ma już "załatwienia" na zasadzie u pani w okienku sprzedało się bombonierę i wszystko jest OK. Jest papier i powinna być wydana decyzja. Wówczas, gdyby urzędasy dalej cisnęły temat, można by patrzeć na sprawę od innej strony: chciwości. Ale teraz przecież droga oficjalna nie jest wyczerpana...
B
BMZ
A nie spółki!!!!!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska