Do zatrzymań doszło w poniedziałek rano na terenie Krakowa. Trzech mężczyzn, w wieku od 19 do 25 lat, wpadło w ręce policyjnych antyterrorystów we własnych mieszkaniach, jeden w wynajmowanym lokalu.
Śledczy nie chcą podawać okoliczności zatrzymań ani innych szczegółów, ponieważ poszukiwane są jeszcze inne osoby zamieszane w sprawę zabójstwa 19-letniego Miłosza. Do krwawej napaści doszło 30 stycznia przy ulicy Teligi w Prokocimiu. Napastnicy użyli m.in. maczet i noży. Nastolatek w stanie ciężkim trafił do szpitala. Zmarł 1 lutego. Do tragedii doszło na tle porachunków pseudokibicowskich.
Wiadomo, że prokuratura zebrała obszerny materiał dowodowy. – Pozwolił na wydanie postanowień o przedstawieniu części uczestników zdarzenia zarzutów m.in. dotyczących zabójstwa – mówi prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Młodzi sprawcy zostali zatrzymani przez zespół policjantów powołany do tej sprawy kilka dni temu przez komendanta wojewódzkiego policji w Krakowie. Do pomocy sprowadzono mundurowych z innych województw.
– Wiemy, że mamy do czynienia z osobami niebezpiecznymi – przyznaje mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
Są mocne dowody
Wczoraj odbyły się przesłuchania zatrzymanych. Prawdopodobnie usłyszeli też zarzuty. Dziś prokuratura zwróci się do sądu o zastosowanie tymczasowych aresztów.
Zazwyczaj w śledztwach dotyczących zabójstw w środowisku pseudokibicowskim podejrzani dostają zarzuty uczestnictwa w bójce ze skutkiem śmiertelnym; tak było m.in. w sprawie najgłośniejszych zabójstw (sprawa „Człowieka” i krwawy atak na „Dziekana” pod Multikinem). Czyni się tak, ponieważ śledczy mają problem z ustaleniem, kto konkretnie zadał śmiertelny cios. Dzięki uniknięciu zarzutu zabójstwa podejrzani mogą liczyć na niższe wyroki. Tym razem jest inaczej. Prokuratura zapewniła, że będzie w stanie udowodnić zabójstwo konkretnym osobom.
W mieszkaniach pseudokibiców zabezpieczono m.in. noże i maczety.
Z relacji świadków wynika, że w dniu tragedii 19-latek był w towarzystwie dwóch znajomych, kiedy nadbiegła grupa (początkowo pięciu) osób zamaskowanych, uzbrojonych w siekiery i maczety.
Pokrzywdzony i jego koledzy zaczęli uciekać. Czteroosobowa grupa udała się za 19-latkiem. Następnie nadbiegło jeszcze sześciu sprawców i wszyscy zaatakowali ofiarę.
W wyniku napaści nastolatkowi odcięto rękę na wysokości łokcia, doznał też licznych obrażeń nóg. W ciężkim stanie został przewieziony do Szpitala Uniwersyteckiego, gdzie zmarł.
Wcześniej krakowska policja podawała, że ofiara napaści miała 18 lat. Zdaniem policji, pobicie nastolatka było zaplanowane. Z ustaleń śledztwa wynika, że ataku dopuściła się grupa ok. 10 osób ubranych w czarne kurtki, z zamaskowanymi twarzami, z emblematami kibiców jednego z krakowskich klubów piłkarskich. Napastnicy byli uzbrojeni w maczety i siekiery.
Wyrok za zabójstwo
Wczoraj zapadł prawomocny wyrok w jednej z najgłośniejszych spraw o zabójstwo wśród pseudokibiców. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok półtora roku więzienia dla kibola Cracovii, 26-letniego Marka D. za udział w krwawym pobiciu pod Multikinem pięć lat temu.
Oskarżonego Marka D. bronił jego kuzyn, gdański mecenas Marcin Dubieniecki, były mąż Marty Kaczyńskiej. Potem adwokat musiał zrezygnować z tych obowiązków, bo sam usłyszał zarzuty w olbrzymiej aferze finansowej. Niezależnie od oskarżenia za udział w kibolskim starciu Marek D. także usłyszał zarzuty w tej samej sprawie co jego kuzyn.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska
