Radni związani z harcerstwem forsują budowę muzeum w forcie "Łapianka", który się rozsypuje. Miasto już wydało sporo, a trzeba wyłożyć co najmniej 14 mln zł. Koszty utrzymania nie są znane.
Tymczasem pierwszy z kilku przetargów na renowację fortu wygrała właśnie firma, której prezesem jest miejski radny z PO, Wojciech Wojtowicz. Za wykonanie prac dostanie ona 2,4 mln zł. Choć jedna z ofert była dwukrotnie niższa. O kontrowersjach przy renowacji obiektu "GK" pisała już 20 lipca.
W sumie do Zarządu Budynków Komunalnych, który był odpowiedzialny za przetarg, wpłynęło osiem ofert. Sześć z nich zostało odrzuconych już we wstępnym etapie. Ostatecznie, urzędnicy wybierali między dwiema. Zwycięzcą okazała się ta złożona przez Spółdzielnię Rzemieślniczą Budmet. Urzędnicy dopatrzyli się jednak nieprawidłowości w dokumentach. Chodziło o poświadczenie nieprawdy w złożonej ofercie. Efekt? Przetarg ostatecznie wygrała Chemobudowa Kraków. Prezesem zarządu jest Wojciech Wojtowicz, miejski radny.
Taka decyzja urzędników wzbudziła kontrowersje. - Jeśli jakaś firma, która startowała w przetargu ma zastrzeżenia, może złożyć odwołanie - wyjaśnia Filip Szatanik, zastępca dyrektora ds. informacji urzędu miasta. Na razie nie wiadomo, czy któreś z przedsiębiorstw skorzysta z tej możliwości.
Sam Wojtowicz przyznaje, że całym zamieszaniem jest zaskoczony. - Przetargi publiczne są teraz tak restrykcyjne, że radni w całym kraju nie mają możliwości wpłynąć na ich wynik - wyjaśnia. - Po za tym, firma wygrywała przetargi organizowane przez miasto, zanim zostałem jej prezesem. Odkąd zarządzam, to pierwszy taki przypadek - tłumaczy.
Grażyna Kopińska z Fundacji Batorego zajmującej się dbaniem o rozwój demokracji przyznaje, że przetarg może być odbierany dwuznacznie. -Formalnie taka sytuacja, że prezes firmy jest jednocześnie radnym biorącym udział w głosowaniu i zatwierdzaniu wyniku przetargu, jest dopuszczalna - wyjaśnia. - Jednak my w Fundacji Batorego uważamy, że nie powinno do tego dojść, bo może to wywołać konflikt interesów. Co więcej, taka sytuacja nie stwarza dobrego wizerunku zarówno firmie, jak i jednostce samorządowej, która ogłasza przetarg - dodaje Kopińska.
Do tej pory na renowację fortu i stworzenie muzeum wydano 300 tys. zł.
