Czytaj także:
Rozprawa zaczęła się 29 kwietnia tego roku przed Sądem Rejonowym w Chrzanowie. W tym czasie Janusz P. przebywał w zakładzie karnym w Wadowicach. Kiedy pracownicy chcieli go doprowadzić przed oblicze sądu, odmówił wyjścia z celi.
- Sąd zapytał więc, czy napisze oświadczenie o tym, że nie chce brać udziału w rozprawie. Tego też nie chciał zrobić - mówi Bogusława Marcinkowska, rzeczniczka krakowskiej prokuratury.
Gdy w końcu został doprowadzony na salę rozpraw, nie dał dojść do głosu sędzinie.
- Wyzywał ją i nie reagował, gdy próbowała go uspokoić. Krzyczał też "po coś mnie tu przywiozła?" - mówi prok. Marcinkowska. - Potem zaczął wyzywać również prokuratora. W tej sytuacji nie mógł on odczytać aktu oskarżenia - dodaje Marcinkowska.
Na koniec swoich popisów, Janusz P. zaczął gwizdać. Ostatecznie, mężczyzna został wyprowadzony z sali, podpisał też oświadczenie o tym, że nie chce uczestniczyć w rozprawie.
Po zbadaniu go przez biegłych okazało się, że mężczyzna miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozpoznania swoich czynów. Grozi mu grzywna, ograniczenie wolności lub do roku więzienia.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię najpiękniejszych kandydatek!
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!