Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Hale spalonego miejskiego archiwum rozebrane. Ocalało ok. 5 procent dokumentów

Małgorzata Mrowiec
Małgorzata Mrowiec
Zamknięty został kolejny etap prac po lutowym pożarze miejskiego archiwum przy ulicy Na Załęczu w Krakowie. Zakończyła się rozbiórka obu spalonych hal archiwum Urzędu Miasta, teren został uporządkowany. Jak przekazują urzędnicy, odzyskanych zostało około 900 metrów bieżących akt. To tylko około 5 procent wszystkich akt, które magazynowano w archiwum - było ich około 20 tys. metrów bieżących.

FLESZ - Trzy miesiące chorobowego, koniec raju dla symulantów!

od 16 lat

- Obu hal już nie ma, zostało także zakończone wydobywanie, segregowanie oraz przygotowywanie dokumentów do dalszego zabezpieczenia. Mamy niespełna 900 metrów bieżących akt, które odzyskaliśmy - mówi sekretarz miasta Krakowa Antoni Fryczek. - Wydobywając dokumenty, przyjęliśmy - zresztą w porozumieniu z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego i z ekspertami z Politechniki Krakowskiej - pewien tok działania, tak by skupić się na tych magazynach czy piętrach w halach, gdzie są najcenniejsze dokumenty - zaznacza. W efekcie najwięcej dokumentów zostało wydobytych i uratowanych z hali nr 1, gdzie była dokumentacja Wydziału Architektury.

Przedstawiciel magistratu podkreśla, że wydobywanie dokumentów oraz ich kwalifikowanie do zachowania było dokonywane pod okiem ekspertów - konserwatorów akt, a także policji, która działała z ramienia prokuratury (i m.in. wszystko fotografowała).

Wyodrębnione zostały te akta, które dają duże szanse na ich zachowanie. - Mówimy tu o dokumentach, które zachowały się w bardzo dużej części. Taki dokument posiada pieczątkę, oznaczenia urzędowe, tak aby mógł być potem używany w postępowaniu administracyjnym jako dokument cokolwiek potwierdzający. Za takowy nie można by uznać np. pół dokumentu bez pieczątki - tłumaczy Antoni Fryczek.

Jak dodaje sekretarz miasta, dokumentów bez podpisu zachowano bardzo niewielką ilość, dla celów badawczych czy pokazania, w jakim stanie były te akta. Generalnie natomiast dokumenty spopielone, zachowane tylko w skrawkach, a także te, które były tak zniszczone, że utraciły charakter dokumentu - zostały już spalone.

Około 800 metrów bieżących z ocalałych akt jest teraz zamrożonych - znajdują się w trzech dużych, dozorowanych mroźniach na terenie Krakowa. Do puli ocalałych dokumentów wlicza się też 18 metrów akt wydobytych jeszcze w trakcie akcji gaśniczej, które przekazano do Archiwum Państwowego w Katowicach (gdzie zostały zabezpieczone), kilkadziesiąt metrów, które zostały osuszone w Krakowie, jak i 28 m, które kilka dni temu przekazano Uniwersytetowi Mikołaja Kopernika w Toruniu. W Toruniu specjaliści będą systematycznie rozmrażać dokumenty i poddawać stosownym zabiegom, by je uratować.

- Uniwersytet w Toruniu to jeden z podmiotów, który zajmie się dezynfekcją dokumentów poprzez fumigację oraz ich osuszaniem poprzez liofilizację. Znaleźliśmy tylko dwie firmy, które się takimi rzeczami i na tak dużą skalę (tak dużą ilością dokumentów) zajmują: właśnie uniwersytet w Toruniu i konsorcjum międzynarodowe - firma Belfor. Jednemu i drugiemu podmiotowi chcemy dać pewną próbkę tych dokumentów, żeby zobaczyć, jaki będzie efekt ich działań. Porównamy i, w oparciu o opinie specjalistów, zadecydujemy, który z tych podmiotów - już w drodze zamówienia publicznego - zajmie się pozostałymi ponad 700 metrami zamrożonej dokumentacji.

Antoni Fryczek kwituje, że wszystko to będzie trwało bardzo długo. Samą tylko partią 28 metrów akt, które trafiły do Torunia, tamtejsi fachowcy planują się zajmować ponad pół roku. Jeśli chodzi o Belfor, firma ta odbierze dokumenty (50 metrów bieżących zamrożonych akt) dopiero w listopadzie i również około pół roku będzie nad nimi pracował.

- Więc w marcu przyszłego roku podejmiemy decyzję, który z tych podmiotów daje gwarancję lepszej jakości i będzie dalej zajmował się uratowanymi aktami - podsumowuje sekretarz miasta. Koszty, jak mówi, będą znane po przetargu.

Spalone krakowskie archiwum przy ulicy Na Załęczu

Kraków. Pożar Archiwum Miejskiego - upał i grzyby niszczą za...

Co dalej po porządkach po pożarze? Jak się dowiadujemy, pierwszym działaniem, jakie zamierza podjąć magistrat, jest przywrócenie - jak najszybciej jest to możliwe, po opracowaniu potrzebnych ekspertyz - funkcjonowania budynku administracyjno-biurowego archiwum przy ul. Na Załęczu. Uruchomione zostaną w nim instalacje, ogrzewanie.

Z siedziby archiwum pozostaje jeszcze hala nr 3, której sam pożar nie dotknął, a która była przygotowana do otwarcia. Została jednak zalana w trakcie akcji ratowniczo-gaśniczej. Wszystkie jej instalacje wymagają wymiany. I drugim w kolejności zadaniem, jakie wyznaczają sobie urzędnicy, jest przywrócenie działania hali nr 3. Nie ma jednak szans, by stało się to w tym roku, więc na razie, zanim przyjdą mrozy, zostanie doraźnie zabezpieczona, zapewnione będzie ogrzewanie.

Dopiero w następnym etapie miasto zajmie się odbudową dwóch hal, które zostały zniszczone w wyniku pożaru. W zależności od tego, jakie będą ustalenia prokuratury co do przyczyn pożaru, zostaną wprowadzone odpowiednie rozwiązania czy modyfikacje w pierwotnym projekcie.

Dokumentacja Urzędu Miasta Krakowa, której przecież z każdym dniem przybywa, ma być teraz przechowywana w tymczasowym archiwum - w dawnych pomieszczeniach archiwum UMK przy ul. Dobrego Pasterza. Ta dawna jego siedziba będzie jeszcze teraz zaopatrywana w dodatkowe regały.

Miastu udało się jak dotąd uzyskać od ubezpieczyciela ok. 9 mln zł z tytułu szkód związanych z pożarem. Ogólna kwota ubezpieczenia obiektu archiwum wynosi ok. 15 mln zł - i o wypłacenie ostatecznie takiej kwoty miasto zamierza walczyć.

Przy ulicy Na Załęczu spłonęły hale wybudowane za 15,2 mln zł. Ale koszty związane z pożarem miejskiego archiwum są o wiele większe (jak wynikało z rejestru umów zawartych przez UMK w dwóch pierwszych kwartałach br., samo porządkowanie wydobywanej po pożarze dokumentacji kosztowało ponad 106 tys. zł) i nadal będą rosły.

Sprawę pożaru Archiwum Urzędu Miasta Krakowa, który wybuchł w lutym, bada prokuratura. Jak informuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko, zakończone zostały czynności procesowe oględzin miejsca zdarzenia, trwa sporządzanie opinii przez powołany zespół biegłych różnych specjalności, w skład którego wchodzą m.in. biegi z zakresu pożarnictwa.

- W toku pozostają intensywne przesłuchania świadków, z których część jest osobiście wykonywana przez prokuratora. W toku prowadzonych czynności prokurator weryfikuje uprzednio złożone wersje śledcze dotyczące przyczyn i przebiegu pożaru - przekazał nam rzecznik

.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska