Jak wzmocnić się po COVID-19? Zobacz porady lekarza

"Bardzo żałuję i przepraszam, że wczoraj podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu. Deklaruję pełną współpracę z organami powołanymi do wyjaśnienia wczorajszego incydentu. Jednocześnie chciałem zapewnić, że wbrew doniesieniom medialnym, nie zbiegłem z miejsca zdarzenia, lecz zatrzymałem się na życzenie jego uczestnika i razem oczekiwaliśmy na przyjazd policji" - czytamy w oświadczeniu.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek o godz. 17 na al. Mickiewicza w Krakowie. 75-letni kierowca lexusa potrącił 44-letniego motocyklistę. Uderzył go autem w łokieć, motocyklista się przewrócił. Kierowca auta jechał dalej, bo jak tłumaczył potem na miejscu policji, nie zauważył kolizji. Odjechał i dopiero po jakimś czasie został zatrzymany. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie prok. Janusz Hnatko wyjaśnia, że jeśli potwierdzi się, iż kierowca prowadził auto w stanie nietrzeźwości, czyli miał we krwi więcej niż 0,5 promila alkoholu, postępowanie będzie prowadziła policja pod nadzorem prokuratury. Aktor może usłyszeć zarzut dotyczący prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości oraz spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym, za co grozi do 2 lat więzienia.
- To prokurator zdecyduje, czy zarzuty będzie stawiała policja, czy sam prokurator - dodaje Janusz Hnatko.
Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP tuż po zdarzeniu, na miejscu Jerzy Stuhr. wydmuchał 0.7 promila, z tendencją spadkową.
Kierowca może uniknąć kary?
Rzecznik prokuratury dodaje, że jeżeli okaże się, iż poszkodowany doznał uszczerbku na zdrowiu, który nie będzie trwał dużej niż siedem dni, to potrącenie będzie traktowane jako wykroczenie, a nie przestępstwo.
- A to oznacza, że wątek ewentualnej ucieczki z miejsca potrącenia nie będzie brany pod uwagę. Prokurator będzie wtedy badał tylko sprawę jazdy pod wpływem alkoholu – wyjaśnia prok. Janusz Hnatko.