FLESZ - Zmniejszona aktywność ludzi to niewątpliwy zysk dla natury

- Był uczulony na historię – tak wspomina Leszka Dziedzica, nieżyjącego od 10 lat, Adam Gryczyński, artysta fotografik, kierownik działu fotograficznego w Nowohuckim Centrum Kultury. Przyjaźnili się, a bardzo zbliżyły ich właśnie ulubione tematy – klimaty świata, który odchodzi.
Leszek Dziedzic, urodzony w 1931 r. w Krakowie, swój pierwszy aparat fotograficzny zbudował samodzielnie w 1943 r., a systematycznie fotografował od 1948 roku. W latach 60. chodził na kurs czeladniczy właśnie na Kazimierzu. To wtedy powstała część zdjęć – robił je, gdy „wyskakiwał” z tych zajęć lub też w drodze na nie albo z powrotem. Później, w połowie lat 70., fotografował też ulice Kazimierza radzieckim panoramicznym aparatem Horyzont – to z niego pochodzą szerokie panoramy, które prezentujemy w naszej galerii.
- Przywołana na tych zdjęciach aura Kazimierza jest tajemnicza, a przy tym oczywiście także smutna. Bo ten Kazimierz był zapyziały, w dziurach, w liszajach tynków, podwórka śmierdzące i brudne. Ale była tam ta substancja historyczna – podkreśla Adam Gryczyński, również siebie określający jako uczulonego na historię.
Na zdjęciach Leszka Dziedzica z lat 60. XX wieku króluje Kazimierz, Prądnik Czerwony, jest również trochę fotografii ze Zwierzyńca. - To kopalnia informacji o Krakowie, którego już nie ma. Zmieniły się okoliczności, zmieniła się architektura, powstała nowa, która spowodowała, że urok przedmieść poszedł w odstawkę, zapomnienie – komentuje Adam Gryczyński.
Leszek Dziedzic fotografował detale krakowskich kamienic, ale też dzieci z podwórek (są to proste, ciepłe, bardzo serdeczne ujęcia) czy cmentarze, które uwieczniał w różnych porach roku, w wyczekanym, odpowiednim świetle itd. Innym ulubionym tematem krakowskiego fotografika był pejzaż polski różnych regionów. Piękne są jego zdjęcia mieszkańców wsi w codziennych sytuacjach i od święta.
Fotografie Leszka Dziedzica znajdują się w zbiorach instytucji i osób prywatnych wielu krajów w Europie oraz w Meksyku - gdzie był członkiem „International Foto Foro” - a także w Stanach Zjednoczonych i Australii. Jego prace były prezentowane na ponad 20 indywidualnych wystawach.
Na krótko przed śmiercią Leszek Dziedzic obdarował Adama Gryczyńskiego swoim zdjęciowym archiwum, liczącym... ponad 2 tysiące własnoręcznie wykonanych czarno-białych odbitek. Przez trzy miesiące spotykali się przy ul. Francesco Nullo na Grzegórzkach, gdzie mieszkał fotografik, wspólnie schodzili do piwnicy, w której trzymał zdjęcia i za każdym razem wynajdywał tam kolejną paczkę, opowiadał o tych fotografiach...
Niewielki fragment tego zbioru fotografii (znajdującego się teraz w NCK), a także postać ich autora Adam Gryczyński przypomina teraz w internecie, na wirtualnej – z powodu trwającej epidemii - wystawie. Zdjęcia te, ukazujące m.in. pejzaż polski, można oglądać na facebookowym profilu Strefa Foto NCK.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!