26 listopada 2009 roku przypadkowa osoba powiadomiła policję o tym, że w zaroślach przy cmentarzu w krakowskich Batowicach leżą zwłoki mężczyzny. Szybko udało się ustalić personalia denata. Mężczyzna nie miał zewnętrznych obrażeń ciała, które określiłyby wyraźnie przyczynę śmierci. Podczas zewnętrznych oględzin zwłok nie znaleziono też śladów działania innych osób. Wszystko wskazywało więc na to, że 46-letni wówczas Tomasz N. zmarł z przyczyn naturalnych. Dlatego postępowanie w tej sprawie zostało umorzone.
Policjanci „Archiwum X” pracując różnymi nietypowymi zaginięciami oraz z pozoru naturalnymi zgonami natrafili na tę sprawę. Analizując okoliczności i miejsce znalezienia zwłok, dopatrzyli się pewnych szczegółów, które nie zostały wyjaśnione. Pewne drobne detale nie pasowały do siebie. Policyjna intuicja podpowiadała, że może to być dobrze spreparowane zabójstwo. Dlatego też - przy zgodzie Prokuratury Okręgowej w Krakowie - wznowiono postępowanie.
Kiedy śledczy zaczęli rozmawiać z członkami rodziny zmarłego oraz znajomymi, pojawiły się pierwsze wątpliwości. Okazało się, że w tej rodzinie od lat trwał konflikt m.in. na tle majątkowym. Zmarły został spadkobiercą nieruchomości poza Krakowem. A niedługo później znaleziono jego ciało. Istniało duże prawdopodobieństwo, że w jego śmierci brały udział osoby trzecie. Podjęto więc decyzję o ekshumacji. Badania toksykologiczne wykonane w Zakładzie Medycyny Sądowej potwierdziły hipotezę, że mężczyzna został otruty. W ciele stwierdzono nienaturalnie wysokie stężenie pewnego środka leczniczego, do którego sam zmarły nie mógł mieć dostępu.
Materiał dowodowy zebrany w tej sprawie został przekazany do Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Wydała ona postanowienie o przedstawieniu zarzutów zabójstwa obojgu sprawcom. 26 marca została zatrzymana 44-letnia żona zamordowanego mężczyzny oraz jej 45-letni konkubent, mieszkający obecnie w Sandomierzu.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+