ZLP zajmuje budynek od lat 90. Początkowo współpracował z gminą, ale później zaczął panoszyć się w zabytku, traktując go jak swoją wyłączną własność. Gmina poszła do sądu w roku 2008. Nie pozwoliła Krystianowi W. przejąć nieruchomości w użytkowanie wieczyste. Dopiero jednak w 2012 roku ostatecznie udowodniła, że organizacja Krystiana W. nie ma prawa do budynku, bo nie jest kontynuatorem historycznego związku legionistów z roku 1918.
Mając ten wyrok w ręku, gmina skierowała sprawę do sądu o wydanie nieruchomości, bo ZLP nie chciał się z niej wynieść dobrowolnie (mimo prób negocjacji). I ten proces urzędnicy wygrali, ale związek się odwołał i ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich... w 2015 roku sąd cofnął sprawę do I instancji, do ponownego rozpatrzenia.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kraków. Krystian W. wodzi urzędników i sąd za nos. Oleandry nadal w jego rękach

Powód? Komendant stwierdził, że ZLP wydał na remonty i utrzymanie budynku ponad 20 mln zł i może domagać się od gminy zwrotu tych pieniędzy. Ale czy rzeczywiście je wydał? Ma to ustalić sąd. Proces trwa. Ekspertyzy biegłych i sprawdzanie rachunków znów przedłużają batalię o zabytek.
Po samym wyglądzie budynku takich nakładów nie widać. W środku pękają ściany, widać zacieki. Gmina w ostatnich latach musiała reperować fundamenty i dach nieruchomości. Z zewnątrz, bo ZLP utrudniał prace w środku. Trudno też miastu inwestować w coś, co zajmuje ktoś inny.
W czerwcu 2016 r. odbyła się kolejna rozprawa o wydanie nieruchomości i dotycząca rzekomych kosztów poniesionych przez ZLP. Wezwano świadków, którzy mieli mówić o stanie technicznym budynku. Jednak sąd bezterminowo odroczył tę rozprawę, gdyż okazało się, że Krystian W. złożył wniosek o zasiedzenie zabytku.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Kraków. Komendant Związku Legionistów Polskich zeznawał przed sądem w sprawie Domu im. Piłsudskiego
ZOBACZ KONIECZNIE: