Zobacz także: Romska rodzina bawi się ze strażą w kotka i myszkę
Wpisany do rejestru zabytków pałac jest zniszczony, zasikany, brudny, śpią w nim bezdomni. Należąca do Irlandczyka spółka Kraków Hostel, która od sześciu lat jest właścicielem XIX-wiecznego nie inwestuje w jego remont. Zrezygnowała nawet z firmy ochroniarskiej, która pilnowała zabytku.
W wyniku braku nadzoru, kilka miesięcy temu wybuchł tam pożar i zniszczył dwa duże pomieszczenia. Gdy o sprawie dowiedział się konserwator zabytków, przeprowadził kontrolę. Widząc katastrofalny stan budynku, nakazał go zabezpieczyć. - Ten obowiązek spoczywa na każdym właścicielu zabytkowego obiektu - tłumaczy Jacek Chrząszczewski, zastępca wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Tak nakazuje ustawa o ochronie zabytków - dodaje.
Ponadto, konserwator zabytków skierował sprawę zaniedbania obiektu do prokuratury. Ta przekazała ją policji, która od połowy sierpnia tego roku prowadzi śledztwo.
Konserwator nakazał m.in. zabezpieczyć obiekt i do 31 października wykonać ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego. Z właścicielem spółki Kraków Hostel nie ma jednak kontaktu. Udało nam się ustalić, że jest on Irlandczykiem i prowadzi swoje interesy właśnie z zielonej wyspy. W Krakowie reprezentuje go pełnomocnik mecenas Paweł Sikora. - Będziemy radzić właścicielowi obiektu, żeby zastosował się do zaleceń konserwatora - mówi mecenas Sikora.
Z akt kontroli konserwatora wynika jednak, że już podczas kontroli (koniec lipca tego roku) właściciel przez swoich przedstawicieli poinformował, że zastosuje się do zaleceń, gdy tylko "zorganizuje na to środki finansowe". Nie podał jednak żadnych konkretów dotyczących czasu i formy, w jakiej to zrobi.
Chcieliśmy go zapytać, co ma zamiar zrobić, by pałac nie niszczał. Jednak jego pełnomocnik przez tydzień nie uzyskał żadnej odpowiedzi na pytania z "Gazety Krakowskiej". Na maile w tej sprawie nie odpisywał. Tymczasem na pałacu wisi baner o sprzedaży obiektu. - Cena sprzedaży nie będzie niższa niż wartość obiektu w księgach wieczystych, czyli 2 mln euro - informuje Paweł Sikora. Dodaje też, że właściciel próbuje sprzedać zabytek od końca 2010 roku. Jak się dowiedzieliśmy w Real Estate, firmie, która pośredniczy w sprzedaży pałacu, obecnie są prowadzone rozmowy z jednym z klientów.
A w zdewastowanym obiekcie, do którego każdy może wejść, straszą wybite okna i odbywają się imprezy miejscowych alkoholików.
Jeśli policja udowodni właścicielowi zaniedbania, poniesie on karę. - Za to wykroczenie grozi kara więzienia w zawieszeniu, grzywna lub ograniczenie wolności - mówi Katarzyna Padło z biura prasowego małopolskiej policji.
Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!
Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!