Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: kto zbeszcześcił ofiary zbrodni?

Katarzyna Janiszewska
Jadąc ulicą Wielicką, spoglądając zza szyby auta na pomnik, zapewne  niewiele osób wie o dramacie, jaki  się tu rozegrał
Jadąc ulicą Wielicką, spoglądając zza szyby auta na pomnik, zapewne niewiele osób wie o dramacie, jaki się tu rozegrał Michał Okła
Kiedy cały świat mówił o tych napisach, Zofia Radzikowska jeszcze nic nie wiedziała. Portale internetowe prześcigały się w tym, kto pierwszy zamieści zdjęcia zdewastowanego obelisku w Płaszowie, kto pierwszy poinformuje opinię publiczną.

Wstała jak zwykle wcześnie, o 6.30. Zmówiła modlitwę. Zjadła śniadanie. Zaczęła rozpakowywać pudło z książkami, bo niedawno przeprowadziła się do nowego mieszkania. Zadzwonił telefon. Dziennikarze prosili o komentarz. Nie rozumiała, o co chodzi. Włączyła internet. - Co można powiedzieć? - zastanawia się, kiedy rozmawiamy w Centrum Społeczności Żydowskiej. - Te plugawe komentarze pod informacją były jeszcze gorsze niż same napisy. Nie było nagłego powrotu wspomnień. Te wracają tylko wtedy, gdy im na to pozwoli.

Kto i dlaczego
Może znudziło im się picie kolejnego piwa na ławce pod blokiem? Jeden powiedział do drugiego: ty, jutro marsz. Weźmiemy farbę i zamalujemy ten ich pomnik. Ale będą jaja, jak zobaczą! To prawdopodobne. Ale mogło być też tak, że ktoś im podszepnął taki pomysł: Młody, chcesz zarobić stówkę? - zapytał. - Nic prostszego, wystarczy, że umiesz narysować swastykę. A może zrobił to ten, kto nienawidzi wszystkich, którzy są inni, obcy. Nie będą się Żydzi panoszyć w moim kraju - myślał. - Niech wiedzą, że nie są mile widziani. Nocą wyszedł na Górkę...

Pierwsze egzekucje w tym miejscu odbyły się pod koniec sierpnia 1943 roku. Na Górce mordowano, oprócz więźniów obozu, także schwytanych Żydów używających fałszywych dokumentów, poświadczających ich aryjskie pochodzenie. Ofiary rozstrzeliwano grupami, zmuszano do rozebrania się. Ciała układano warstwami, naprzemiennie (głowa-nogi), po czym zasypywano warstwą ziemi i kamieni. Gdy rów zapełniono ciałami, w miejscu egzekucji wzniesiono baraki obozu.

Wracają wspomnienia
Jest rok 1939. Mała Zosia wygląda jak typowa Aryjka. Podobna do mamy. Długie, proste blond włosy, niebieskie oczka. Obie doskonale mówią po polsku. Ojciec ma dobry zawód, jest kuśnierzem. Mieszkają przy ul. Krupniczej. Kiedy do Krakowa wkraczają Niemcy, muszą się wynieść. Wszyscy Żydzi pod groźbą śmierci mają zamieszkać w getcie.

- Nie wiem, skąd mama wzięła tyle mądrości i odwagi, żeby zdecydować, że tam nie pójdziemy - opowiada Zofia Radzikowska, doktor prawa, działaczka samorządowa. - Ukrywałyśmy się na aryjskich papierach w Borku Fałęckim. Tata trafił do getta, a później do obozu w Płaszowie. Na początku myślał, że jakoś uda się przeżyć. Wszyscy tak myśleli...

Była dzieckiem, ale miała świadomość, że Niemcy chcą ich zabić. Chociaż dla czterolatki słowa "zabić", "torturować" to były abstrakcyjne pojęcia.

- Wiedziałam, że nie wolno mi nikomu powiedzieć, że jestem Żydówką - wspomina pani Zofia. - A gdyby ktoś tak twierdził, miałam zaprzeczać i mówić, że jestem Polką, katoliczką. W domu zawsze mówiło się po polsku. Nie zdradzał mnie ani język, ani wygląd.

Zdradził sąsiad. - Pewnego dnia zapukał do nas szantażysta - opowiada dalej. - Powiedział, że wie, że jesteśmy Żydami i zaprowadzi nas na gestapo. Mama czymś go przekupiła. Ale przyszedł znowu. Musiałyśmy uciekać. W domu nie było już nic, czym można by go przekupić.

Prace związane z budową obozu rozpoczęto w połowie 1942 r. Jednym z pierwszych zadań było zlikwidowanie cmentarzy. Pomniki przenoszono na plecach i układano z nich chodniki przed wejściami do biur komendantury. Wykopane zwłoki przerzucano do wspólnych mogił.

To nie my
Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, kto jest autorem napisów. Ale od antysemickiego wybryku odcinają się wszystkie organizacje. Nawet te o najbardziej skrajnych poglądach.

Adam Danek, koordynator małopolskiej Falangi: Tego chuligańskiego ekscesu nie dokonali członkowie środowiska polskich nacjonalistów czy patriotów. Dopuścili się go jacyś antypolscy debile. Główny pomnik w Płaszowie - którego sprawcy nie oszczędzili - upamiętnia wszystkie ofiary niemieckich zbrodni.

Nie tylko Żydów, na których skupiły się medialne komentarze, ale również Polaków. Wysmarowanie go napisami chwalącymi Hitlera oznacza splunięcie w twarz wszystkim ofiarom obozu "Płaszów", wszystkim, którzy na własnej skórze doświadczyli niemieckiej okupacji. Takie ekscesy dają broń do ręki tym środowiskom i mediom, które lubują się w pomawianiu Polaków o "żydożerstwo", "rasizm".

Po tym, co się stało, można się spodziewać, że znowu dziennikarze, politycy będą bombardować świat wizją Polski jako "kraju antysemitów". Gdyby komuś zależało na zyskaniu pretekstu do wszczęcia takiej kampanii medialnej, zorganizowałby dokładnie taką pro- wokację. Ale to tylko luźna hipoteza...

Ktoś ich zainspirował
Dominik, politolog, znawca subkultur prawicowych: Ludzie o poglądach nazistowskich powinni znać symbole swojej opcji ideologicznej. A tam "SS" było źle napisane. Niby litery trochę stylizowane, ale nie tak, jak być powinny. Który zaprzysięgły antysemita nie wie, że "Jude raus" pisze się przez jedno "d"? To marna, amatorska prowokacja, która miała nas ośmieszyć.

No i fama poszła w świat. Ale grupa nastolatków nie wpadłaby na taki pomysł sama, zrobiła to z czyjejś inspiracji. Istnieje wiele sił niesprzyjających naszemu krajowi, które chcą przedstawić Polaków jako zacofanych antysemitów. Jak choćby wywiad rosyjski. Gdyby to się stało kilka lat temu, pewnie wszyscy posądzaliby skinów. Ale dziś nie ma ich w Krakowie, nie ma już ekstremy.

Bartosz Biernat, przewodniczący małopolskiego Narodowego Odrodzenia Polski: To poniżej godności Polaka. Swastyki nie powinny pojawiać się w Polsce. Ale widać ludzie mają już dość politycznej poprawności. Zawsze gdy sprawa dotyczy Żydów podnosi się larum, media trąbią o tym na okrągło. Gdy znieważa się polskie symbole - cisza.

To robota jakichś małolatów, którzy w swoim przekonaniu chcieli być kontrowersyjni. Nie popieram tego, ale się tym nie przejmuję. Niech Żydzi wiedzą, że nie są tu mile widziani. Śmiać mi się chce, kiedy słyszę straszenie jak to nas w mediach zachodnich obsmarują, jaka to dla nas kompromitacja, co sobie o nas pomyślą. Może niech Żydzi zastanowią się, co my pomyślimy o nich, o tym jak zachowują się ich wycieczki na Kazimierzu. Oni mają zaprogramowany w umysłach agresywny syjonizm.

My też się odcinamy
Z dewastacją pomnika nie chce mieć też nic wspólnego środowisko kibiców. Wszyscy zgodnie podkreślają, że wśród napisów nie było żadnych klubowych symboli. - Zamiast robić aferę, ci, którzy zauważyli napisy, powinni przyjść i to zamazać albo wezwać osoby, które to zrobią - pisze WD na forum kibice. net.

- A teraz to rozdmuchali, zaczynają się oskarżenia całego narodu o antysemityzm, nic nie warte przeprosiny władz Kościoła katolickiego. Żydzi kolejny raz mogą poczuć się pokrzywdzeni, chociaż tak naprawdę nic się nie stało, a małolaty, które to zrobiły (po wykonaniu i treści widać, że nie mogła to być zdrowa osoba dorosła) zyskali rozgłos.

Viclav dodaje: Naprawdę nie macie wrażenia, że to mogła być prowokacja? Kto z was wiedział, że akurat wtedy będzie ten marsz, zanim przeczytał w internecie o tym incydencie? Poza tym napis "Hitler good", te śmieszne SS-ki...

Tchórz pod osłoną nocy
Na fotografii sprzed lat stoi mały chłopiec. Na głowie ma łobuzersko przekrzywioną czapkę. Trzyma papierosa, żeby jeszcze bardziej wyglądać na partyzanta. Na innej fotografii młoda, ładna kobieta z blond warkoczami. To mama Tadeusza Jakubowicza, prezesa Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. A ten mały chłopiec to on, tuż po ucieczce z obozu w Płaszowie. Przez lata ukrywali się w lasach.

- Kiedy szliśmy z pl. Zgody płakałem - przypomina sobie. - Ale nie ze strachu, tylko dlatego, że strasznie bolały mnie nogi. W obozie ciągle byłem wystraszony, pamiętam, że większość czasu leżałem na pryczy. Kiedy ukazał się dekret gubernatora Hansa Franka o likwidacji dzieci, rodzice postanowili uciekać.
Wywieźli mnie na furmance, pod kupą odpadów. Wtedy bałem się najbardziej.

Tadeusz Jakubowicz nie może zrozumieć, co miał na celu ten, który zdewastował pomnik. - Tyle lat tu jesteśmy i nikt nam wcześniej nie dokuczał - zauważa. - Nikt nie dał mi odczuć, że jestem tym gorszym, Żydem. Otwarty antysemityzm mogę zrozumieć, z taką osobą można dyskutować. Ale to zrobił jakiś tchórz pod osłoną nocy. To nie była przypadkowa osoba, akcja została wcześniej przygotowana. Napisy były wysoko, więc ten ktoś musiał używać drabiny.

Jarosław Gowin, poseł RP, ocenia sprawę jednoznacznie: to ordynarna głupota i moralny prymitywizm. - Zbyt często dowiaduję się z anonimowych listów jak naprawdę się nazywam, żebym negował istnienie antysemityzmu w Polsce - mówi.

- Ale to marginalne zjawisko. Nie zrobiło tego jakieś liczące się środowisko, nie słyszałem o grupach przeciwnych Żydom. To wybryk bałwana, który chciał wywołać poruszenie, nie zdawał sobie sprawy, że krzywdzi Polskę. Gowin obawia się, że negatywne opinie o nas - których w świecie nie brakuje - znajdą pozorne potwierdzenie.

Stereotypy
W Izraelu o incydencie mówiły wszystkie telewizje, pisały wszystkie dzienniki. Pytali, czy Polacy to antysemici?

- Nie. To właśnie stereotypowe podejście przeciwko narodowi - zauważa Szewach Weiss, ambasador Izraela w Polsce. - Przykro dowiadywać się o takich rzeczach. Ale dokąd nie wiem, kto to zrobił: grupa osób, czy jeden człowiek, starszy czy smarkacz, nie chcę oskarżać całego narodu, miasta, ulicy, kamienicy. Tu chodzi nie tylko o antysemityzm, ale też ksenofobię, ogólne zło. Taki człowiek raz nienawidzi Żyda, innym razem Ukraińca, Roma, na końcu siebie.

Tamte dni
Pani Zofia całą wojnę czekała na ojca. Mama płakała po nocach. Ale zawsze mówiła, że tata wróci. Wielu wracało. Ostatni raz widziała go przez bramę getta. - Nadrabiał miną - przypomina sobie. - Uśmiechał się, mówił, że wszystko jest dobrze. Jak wyglądał? Nie pamiętam zbyt dobrze. Chyba był trochę zabiedzony, chyba w zniszczonym ubraniu.

Szczegóły zacierają się w pamięci pani Zofii. Opowiada spokojnie, bez emocji. Nieczęsto wraca do przeszłości. - Po wojnie chodziłam do szkoły syjonistycznej, która ukierunkowywała młodzież na wyjazd do Izraela - zaznacza. - Mówiło się o tym, co będzie, co zrobimy. Mieliśmy nowe państwo do obrony. A tam nikt nie chciał słuchać wspomnień o prześladowaniach.

Niepoważne zachowanie
To pierwszy tak głośny incydent w Krakowie. Policji nie udało się na razie ustalić sprawców. Prokuratura wszczęła postępowanie odnośnie "znieważenia grupy ludności z powodu przynależności religijnej, nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych". Grozi za to kara do trzech lat więzienia. Ale że działanie miało charakter chuligański, górna granica kary zwiększa się do 4,5 roku pozbawienia wolności.

- Napisy świadczą o niedojrzałości emocjonalnej i intelektualnej autora - uważa prof. Maria Flis, socjolog z UJ. - To jakieś niepoważne, groteskowe zachowanie, które nie jest odzwierciedleniem ogólnej tendencji panującej wśród polskiej młodzieży. W życiu społecznym nie da się wyeliminować przypadku. Tak jest i tu. Może ktoś chciał zrobić na złość nie Żydom, ale władzom miasta? Może to miał być psikus? Głupota i niedojrzałość nie zawsze składają się na postawę antysemicką. Gdyby ktoś świadomie chciał ją zamanifestować, podpisałby się.

Latem 1944 rozpoczęto przygotowania do ewakuacji obozu. Zarządzono otwarcie masowych grobów i palenie ciał pomordowanych. [...] Podczas ekshumacji dochodziło do profanowania zwłok, wyrywano z nich złote zęby. Akcja trwała dwa miesiące, zwłoki wydobywano bez przerwy. Więźniowie pracujący przy ekshumacji otrzymywali dodatkowe racje żywnościowe oraz przydział wódki. Byli to Żydzi z tzw. Ausgrabenkommando. Wydobyto i spalono kilka tysięcy zwłok, a 17 wozów ludzkich popiołów rozsypano na terenie całego obozu.

Cytaty zaczerpnięto z pracy: Ryszard Kotarba, Niemiecki obóz w Płaszowie 1942-1945. Warszawa - Kraków: Instytut Pamięci Narodowej, Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, 2009 rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska