Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Licytują złom warty 70 zł

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Nysa na parkingu ZIKiT
Nysa na parkingu ZIKiT Michał Czeluśniak
Mieszkaniec chciał kupić za ponad 2 tys. zł wrak nyski, stojący na jednym z miejskich parkingów. Auto miało być zezłomowane, ale gdy znalazł się chętny, urzędnicy uznali, że zrobią licytację.

Pan Piotr (nazwisko do wiadomości redakcji) jest miłośnikiem polskich samochodów. Wraz z kolegami ratuje nieraz perełki rodzimej motoryzacji. Dlatego gdy na jednym z miejskich parkingów zobaczyli podniszczoną nysę 522 (rocznik 1990), pan Piotr próbował się dowiedzieć, czy można ją kupić. Początkowo wydawało się, że tak. Przygotowano wstępną umowę, krakowianin gotów był zapłacić 2 tys. 1oo zł (choć wrak wart jest jedynie 70 zł). Gdy brakowało już tylko podpisów, sprzedaż wstrzymał dyrektor Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. I zarządził licytację.

ZIKiT zarabia na wrakach
Samochód stał na parkingu ZIKiT-u, gdzie trafił ściągnięty z ulicy jako wrak. Gdy nikt nie zgłosił się po niego w ciągu pół roku, prawomocnym wyrokiem sądu stał się własnością miejskiej jednostki. W takich sytuacjach pojazd jest złomowany lub sprzedawany. Do sprzedaży dochodzi jednak rzadko, bowiem auta są często w takim stanie, że niewiele można za nie dostać. Natomiast za złomowanie pojazdu ZIKiT dostaje dotację w wysokości 2 tys. zł od Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska za ich recykling.

Na utylizację wraków ZIKiT ma podpisaną umowę z firmą zewnętrzną, która robi to za darmo. W całym minionym roku Zarząd przekazał do utylizacji 98 wraków, za co od NFOŚ przelał na jego konto 196 tys. zł.

Wrak za 70 zł na licytację
Wspomniana nyska miała trafić na złom, ale zainteresował się nią nasz Czytelnik. - Gdy zapytałem, czy mogę kupić nysę, urzędnicy odparli, że tak, ale że ZIKiT nie może być stratny. Rzeczoznawca wycenił wartość nyski na 70 zł, ale ja zaproponowałem więc 2 tys. 100 zł - 100 zł więcej, niż NFOŚ zapłaciłby za złomowanie. I urzędnicy się zgodzili - mówi pan Piotr.

Jak zaznacza, pracownicy ZIKiT niższego szczebla byli bardzo pomocni i nie robili mu problemów przy zakupie starocia.

Gdy więc nysa prawomocnie stała się własnością ZIKiT-u, przygotowano wstępną umowę opiewającą na uzgodnioną kwotę. Do zakupu ostatecznie jednak nie doszło, bo dyrektor jednostki Marcin Korusiewicz uznał, że nie można ot tak sprzedać miejskiej własności. Choćby to był wrak wyceniony na kilkadziesiąt złotych.

- Po co tworzyć problemy, bawić się w papierologię, skoro pokrywam całość tego, co daje NFOŚ i dodatkowo przebijam ich ofertę?! - irytuje się pan Piotr, który czeka na ostateczną decyzję urzędników w sprawie wraku nyski.

Dyrektora Korusiewicza tłumaczy rzecznik ZIKiT-u. - Kierownik jednostki miejskiej ma obowiązek optymalizacji przychodów gminy - mówi Michał Pyclik. - Jeśli mimo wyceny rzeczoznawcy są chętni, którzy chcą zapłacić dużo więcej, to naszym obowiązkiem jest sprawdzić, czy to maksymalna cena, jaką może uzyskać gmina. Nie wiemy, czy oferta pana Piotra jest rynkowa, bo na razie jest jedyna - dodaje.

Innymi słowy, urzędnicy uznali, że skoro ktoś chce zapłacić za złom, to można spróbować zarobić więcej. Choć wcześniej nikt o tym nie myślał, a auto i tak miało być zutylizowane. W ZIKiT nie chcą także, aby ktoś im zarzucił niegospodarność i dlatego w sprawie nyski zdecydują się na licytację. - Chcemy to zrobić jeszcze w tym miesiącu. Informacja znajdzie się na naszych stronach i w Biuletynie Informacji Publicznej. Poinformujemy też zainteresowanych - mówi Michał Pyclik. Nie wiadomo na razie, od jakiej kwoty zacznie się licytacja, ale zapewne od 2 tys. zł.

Nieoficjalnie część urzędników dziwi się całemu zamieszaniu. Uważają, że auto trzeba było sprzedać i tyle, a nie robić niepotrzebny problem - dodatkowy przetarg czy licytację. Bo sytuacja wygląda tak, że już dwa miesiące temu mogli dostać ponad 2 tys. zł za rozlatującą się nyskę i nie martwić się złomowaniem. A tak wszystko się ciągnie. Urzędnicy przewidują zresztą, że koniec końców na licytację zapewne przyjdzie tylko pan Piotr i to on kupi nyskę.

Będą kolejne licytacje

Wkrótce ZIKiT będzie sprzedawać więcej samochodów, które stały się jego własnością. Według wyceny zrobionej przez Polski Związek Motorowy, część pojazdów trzymanych m.in. na parkingu przy ul. Przy Torze w Podgórzu (to właśnie tam jest nyska, którą wypatrzył pan Piotr) jest warta ponad 2 tys. zł. Tym samym nie opłaca się brać na nie dotacji od NFOŚ, tylko trzeba je wystawić na sprzedaż. Pierwsze aukcje powinny się odbyć już w maju, a na początek wystawionych będzie pięć samochodów.

Niewykluczone, że ZIKiT na stałe będzie musiał się zająć sprzedażą wraków i aut ściąganych z krakowskich ulic, bowiem rok 2016 jest ostatnim, kiedy Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska płaci gminom za złomowanie wraków.

W ubiegłym roku na parkingi zarządzane przez ZIKiT trafiło z krakowskich ulic 1519 pojazdów. Zdecydowana większość z nich to nie wraki, a sprawne samochody, które powodowały utrudnienia w ruchu (np. blokowały torowisko). Ich właściciele odbierają je po uiszczeniu odpowiednich opłat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska