https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Milionowe straty Krakowa z powodu pandemii. Czy zagrożone są kluczowe miejskie inwestycje?

Bartosz Dybała
Prezydent Jacek Majchrowski
Prezydent Jacek Majchrowski Wojciech Matusik
Pandemia koronawirusa doprowadziła do drastycznego spadku dochodów ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej. Mniejsze są też wpływy do budżetu z podatków PIT i CIT. Dochody miasta mogą ulec zmniejszeniu o ok. 303 mln zł w stosunku do pierwotnego planu. To o wiele mniej, niż jeszcze kilka miesięcy temu zapowiadał prezydent Jacek Majchrowski: wtedy była mowa nawet o 1,5 mld zł. Urzędnicy przekonują, że straty finansowe nie zagrażają miejskim inwestycjom. Jednocześnie Kraków zaciąga kolejne kredyty, co budzi kontrowersje.

FLESZ - ZUS weryfikuje wypłacane świadczenia antykryzysowe

Prezydent Jacek Majchrowski mówił, że w wariancie pesymistycznym straty Krakowa w tegorocznym budżecie z powodu wpływu epidemii koronawirusa na gospodarkę mogą wynieść nawet 1,5 mld zł. Takie szacunki podawał końcem kwietnia. Teraz urzędnicy twierdzą, że ponieważ stan epidemii trwa cały czas i w zasadzie nie wiadomo, kiedy się skończy, prognozy są niepewne. Już jednak widać, że początkowe wyliczenia były zdecydowanie zawyżone.

- Prognoza wpływów - przy założeniu, że nie będzie kolejnego lockdownu - wskazuje, że dochody budżetu mogą ulec zmniejszeniu o ok. 303 mln zł w stosunku do pierwotnego planu - twierdzi Dariusz Nowak z biura prasowego krakowskiego magistratu.

Trwa przebudowa ulicy Igołomskiej

Urzędnicy wyliczyli: ulica Igołomska gotowa w 78 procentach....

Przede wszystkim mniejsze są wpływy z podatków PIT i CIT oraz od nieruchomości, ale również ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej czy czynszów z najmu i dzierżawy.

Epidemia koronawirusa faktycznie bardzo mocno uderzyła w transport publiczny. - Wprowadzone ograniczenia, konieczność zapewnienia dodatkowych kursów, zwiększenie częstotliwości dezynfekcji, znaczny spadek liczby pasażerów - w konsekwencji doprowadziły do drastycznego spadku dochodów ze sprzedaży biletów - zwracają uwagę w magistracie. Wpływy z tego tytułu na koniec sierpnia wyniosły 129 mln zł, czyli o 56 mln mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku.

Najbardziej istotne dla mieszkańców jest to, czy straty finansowe miasta będą miały wpływ na realizację kluczowych inwestycji. Mariusz Kękuś, radny miejski PiS i członek Komisji Budżetowej RMK, twierdzi, że w porównaniu z początkowymi wyliczeniami urzędników kwota 303 mln zł, o której teraz mówi magistrat, nie jest duża.

- Nie powinna mieć znaczącego wpływu na realizację inwestycji. Tym bardziej, że teraz miasto dostanie 93,5 mln zł ze środków rządowych, które zostaną przeznaczone na szereg zadań. Moim zdaniem wyrwa w budżecie na poziomie 300 mln zł może oznaczać jedynie przesunięcie realizacji niektórych, drobnych inwestycji w czasie - mówi nam Kękuś.

Zwraca uwagę, że już przed epidemią koronawirusa deficyt miasta był duży: wynosił ponad 400 mln zł. - Zatem miasto i tak się zadłużało, i tak robiło deficyt. Tu jest problem: nieodpowiedzialna polityka miasta w czasach prosperity. Moim zdaniem nie ma kontroli nad wydatkami bieżącymi, które rosną bardzo szybko, szybciej niż rosną dochody - twierdzi Kękuś.

I dodaje, że w ostatnich latach - przed epidemią - dynamika wzrostu dochodów była kilkunastoprocentowa. - To niestety nie wystarczyło, aby uniknąć deficytu. Krótko mówiąc: miasto wydaje więcej niż zarabia - dodaje radny. Jego zdaniem, aby dokładnie przeanalizować sytuację wydatkowania miejskich pieniędzy, powinien zostać przeprowadzony przez instytucję z zewnątrz audyt.

Wracając do tematu miejskich inwestycji, to urzędnicy faktycznie potwierdzają, że ich realizacja nie jest zagrożona. - W dobie pandemii i wynikających z niej negatywnych skutków dla gospodarki zadaniem miasta jest jej pobudzanie m.in. poprzez utrzymanie nakładów finansowych na inwestycje, a nawet przyspieszanie ich realizacji - twierdzą w urzędzie miasta.

I dodają, że w obliczu prognozowanego spadku wskaźnika PKB Kraków może pełnić "rolę koła zamachowego w odbudowie regionu po stratach związanych z pandemią". Udział Krakowa w PKB województwa małopolskiego stanowi 41,55 proc.

Najdroższe mieszkania w Krakowie - TOP 15

TOP 15 najdroższych mieszkań w Krakowie. Zobacz, jak wygląda...

Tymczasem ostatnio kontrowersje wzbudził fakt, że władze Krakowa podpisały dwie umowy kredytowe na łączną kwotę 300 mln zł - pieniądze mają być przeznaczone na spłatę wcześniejszych długów oraz sfinansowanie deficytu budżetowego. Zgodnie z umową miasto rozpocznie spłatę rat kapitałowych w 2028 r. Jeśli prezydent Jacek Majchrowski wystartowałby w kolejnych wyborach i je wygrał, to rok 2028 będzie ostatnim rokiem jego urzędowania. Czyli spłacać zadłużenie będą jego następcy.

- To nie jest uczciwe. To polityka: po mnie choćby potop. Jeśli tak dalej pójdzie, to w przyszłości faktycznie może się okazać, że realizacja kluczowych dla miasta inwestycji będzie zagrożona - dodaje radny Kękuś.

Innego zdania na temat zaciągniętych kredytów jest Andrzej Hawranek, radny PO, przewodniczący Komisji Budżetowej RMK. - Proponuję, aby radni najpierw przeczytali budżet, za którym głosowali. To pozycja jak najbardziej zapisana w budżecie. Jeśli coś się planuje, to trzeba to później zrealizować - podkreśla Hawranek. - Sposób gospodarowania pieniędzmi na zasadzie zaciągania nowego długu na inwestycje jak i spłacenie starego długu funkcjonuje od wielu lat. Nikt do tej pory się nad tym specjalnie nie pochylał. Jest to koncepcja stosowana zarówno przez gminy, jak i firmy. To działanie zaplanowane. Pieniądze są przeznaczone na inwestycje, czyli na coś, co w przyszłości ma służyć miastu. Osobiście nie widzę tutaj żadnej sensacji - kwituje Hawranek.

Urzędnicy również twierdzą, że problem "okresów karencji w umowach kredytowych nie był do tej pory poddawany w wątpliwość i zgłaszany przez radnych". - Przyjęcie tego typu mechanizmu w spłacie zobowiązań kredytowych jest stosowane przez miasto od lat. Od 2011 r. kredyty były zaciągane z okresem karencji od 3 do 11 lat. Karencja jest również praktyką stosowaną przez inne samorządy, jak również przez samo Ministerstwo Finansów - podkreśla Dariusz Nowak z biura prasowego UMK.

I dodaje, że "przedstawiona w pytaniu argumentacja, jakoby przyjęty sposób spłaty zaciągniętych kredytów miał na celu pozostawienie długu następcy, nie znajduje merytorycznego uzasadnienia".

Miejsce w rankingu zależy od wyników tegorocznego egzaminu ósmoklasisty

Ranking krakowskich szkół podstawowych. Prym wiodą szkoły ka...

Planowana kwota długu Krakowa na koniec roku to blisko 3,5 miliarda złotych. Zgodnie z prawem na koniec br. roku budżetowego łączna kwota długu miasta nie może przekroczyć 80 proc. wykonanych dochodów.

- Prognozowane wykonanie dochodów na koniec roku szacowane jest w kwocie 6.035.000 tys. Wyznaczone 80 proc. z kwoty szacowanego wykonania stanowi wartość 4.828.000 tys. zł i oznacza wartość możliwego maksymalnego zadłużenia miasta (kwoty są podane w miliardach, przyp. red.). Te wyliczenia jednoznacznie wskazują, że Kraków posiada znaczący margines dla osiągnięcia maksymalnego zadłużenia - kwitują w krakowskim magistracie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pozostałe

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
pxwo
28 września, 14:48, Zbigniew Rusek:

Duże miasto to duży koszt utrzymania miasta. Urzędnikom imponuje to, że Kraków rośnie (jest od dawna przerośniętym miastem - zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby ludności) i potem rosną koszty utrzymania. W mieście już prawie w ogóle nie ma przemysłu, wiec nie generuje się dochodu, natomiast biur jest co nie miara, a one są ciężarem i zakała naszych czasów. Pozwalniać urzędników a tym, którzy muszą zostać obniżyć zarobki!!! Zmniejszyć liczbę "ogólniaków" (taka szkoła nie daje zawodu) a odtworzyć technika i zawodówki. Ograniczyć liczbę tramwajów (przywracając komunikację autobusową). Kraków powinien mieć mniejszy obszar (zwłaszcza na wschodzie) a ideałem byłoby, gdyby Nowa Huta stała się odrębnym miastem i odrębną gminą.

28 września, 21:21, Bezrobotni do pracy!:

Gorączka nie ustępuje?

To nie gorączka, ten człowiek jest znany w Krakowie jako „schizofrenik z Ugorka”. Pisze dużo i niemądrze, na żywo mówi do siebie, ale poza tym jest niegroźny.

p
pxwo

Przecież już przed pandemią brakowało kasy, na skutek polityki rządu.

S
Szczepionka z Lublina

można by postawić szybki szpital dla turystów (namiot, kontenery) z 55 łóżkami i respiratowrami z obsługą mówiącą po angielsku i odpowiednią reklamą comiesięczną noooo i może chwyci w GB

(lepszy zły plan niż brak planu - jak mawia Klasyk)

J
Jamnik 2

Skońćzyły się złote czasy. Zarazem to jest szansa na to, żeby zwrócić miasto jego mieszkańcom. Do tej pory Kraków był dla turystów, studentów i deweloperów. Dość tego wszystkiego.

v
vinci

Skoro brakuje w budżecie kasy, to należałoby bezwzględnie w trybie natychmiastowym zrobić redukcje etatów w urzędach! Przecież co najmniej połowę spraw można załatwić przez internet Po co tyle urzędasów?

B
Bezrobotni do pracy!
28 września, 14:48, Zbigniew Rusek:

Duże miasto to duży koszt utrzymania miasta. Urzędnikom imponuje to, że Kraków rośnie (jest od dawna przerośniętym miastem - zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby ludności) i potem rosną koszty utrzymania. W mieście już prawie w ogóle nie ma przemysłu, wiec nie generuje się dochodu, natomiast biur jest co nie miara, a one są ciężarem i zakała naszych czasów. Pozwalniać urzędników a tym, którzy muszą zostać obniżyć zarobki!!! Zmniejszyć liczbę "ogólniaków" (taka szkoła nie daje zawodu) a odtworzyć technika i zawodówki. Ograniczyć liczbę tramwajów (przywracając komunikację autobusową). Kraków powinien mieć mniejszy obszar (zwłaszcza na wschodzie) a ideałem byłoby, gdyby Nowa Huta stała się odrębnym miastem i odrębną gminą.

Gorączka nie ustępuje?

E
Ehh

Obligacje i wyciągnięcie ile się da od prywatnych inwestorow, albo nacjonalzacja samorządów, bo r

Rząd trzyma łapy na druku pieniędzy.

N
Nieśmiało proponuję

A może zamiast "inwestować" - to jednak najpierw spłacić długi miasta, aby nie tuczyć bankierów odsetkami? Przecież płacenie odsetek za kredyty to jest PŁACENIE ZA NIC! Za "potrzymanie" pieniędzy.

I może w ogóle przyjąć na przyszłość zasadę "inwestujemy z tego, co mamy" - a nie za pożyczone?

Z
Zbigniew Rusek

Duże miasto to duży koszt utrzymania miasta. Urzędnikom imponuje to, że Kraków rośnie (jest od dawna przerośniętym miastem - zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby ludności) i potem rosną koszty utrzymania. W mieście już prawie w ogóle nie ma przemysłu, wiec nie generuje się dochodu, natomiast biur jest co nie miara, a one są ciężarem i zakała naszych czasów. Pozwalniać urzędników a tym, którzy muszą zostać obniżyć zarobki!!! Zmniejszyć liczbę "ogólniaków" (taka szkoła nie daje zawodu) a odtworzyć technika i zawodówki. Ograniczyć liczbę tramwajów (przywracając komunikację autobusową). Kraków powinien mieć mniejszy obszar (zwłaszcza na wschodzie) a ideałem byłoby, gdyby Nowa Huta stała się odrębnym miastem i odrębną gminą.

g
grzeg

Sposób kierowania sprawami krakowskimi jest coraz bardziej przypadkowy, chaotyczny, arogancki. Choćby to wrogie ludziom szaleństwo na szeregu ulic miasta.

Jest coraz gorzej.

G
Gość

Kasy nie ma to dlaczego miasto nie pobiera od lat dewidendy od klubu piłkarskiego KS.Cracovia?. Przecież to jest działanie na szkodę miasta.Jak by klub był w złej sytuacji finansowej to ok ale teraz.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska