Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Na os. Tysiąclecia wybuchł pożar. Sąsiedzi bali się, że do tego dojdzie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Paulina Piotrowska
Na osiedlu Tysiąclecia w mieszkaniu na czwartym piętrze wybuchł pożar. Przerażeni mieszkańcy wybiegali z bloku, tak jak stali.

Autor: Internautka Lidia

Byłaś (-eś) świadkiem wydarzenia? Daj nam znać! Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo! Przyślij je na adres [email protected]. Do Twojej dyspozycji są też nasze profile na Facebooku: Mój Reporter Kraków | Gazeta Krakowska

Pożar na os. Tysiąclecia w Krakowie [NOWE ZDJĘCIA]

Kraków. Pożar na os. Tysiąclecia. Dwie osoby ciężko ranne, w tym policjant [ZDJĘCIA INTERNAUTÓW]

Około godziny 12 mieszkańcy 10-piętrowego bloku na os. Tysiąclecia 63 poczuli dym. Zaraz potem usłyszeli wyjące syreny straży pożarnej. - Akurat usypiałam wnuczkę, gdy mąż kazał mi szybko wybiegać z mieszkania. Mała nie miała nawet bucików - mówi Helena Błażejczyk, mieszkanka trzeciego piętra. To nad jej mieszkaniem wybuchł pożar.

Z bloku ewakuowano 23 osoby, przed budynkiem momentalnie zebrała się grupa gapiów, nagrywali filmiki i robili zdjęcia. Jeden z nich wysłano do naszej redakcji. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, mieszkańcy wciąż byli w szoku. Głośno debatowali, jak mogło dojść do tragedii.

Lokatorka z problemami

Kobieta, której lokal spłonął, nie cieszyła się dobrą opinią wśród sąsiadów. Wszyscy jednogłośnie potwierdzają, że nadużywała alkoholu, często się awanturowała. - Wiedzieliśmy, że źle to się skończy. To fajna dziewczyna, ale zmieniała się po pijanemu - mówi mieszkająca w tym samym bloku pani Lidia.

Od niedawna jej sąsiadka - lokatorka mieszkania, które spłonęło - mieszkała z konkubentem. Mieszkańcy twierdzą, że mężczyzna o nią dbał, kupował jedzenie, próbował jej pomagać. Jednak kiedy umarła matka kobiety, sprawy zaczęły wyglądać gorzej. - Po śmierci matki całkowicie się stoczyła. Tam każdego dnia przychodziło podejrzane towarzystwo - mówi jedna z sąsiadek. Przyjeżdżała też policja - mieszkańcy bloku sami często po nią dzwonili.

Wczoraj kobieta miała gotować obiad na kuchence elektrycznej i przypadkiem podpalić firankę. Tak twierdzą sąsiedzi. Ogień przeniósł się on do pokoju obok i szybko rozprzestrzenił po całym mieszkaniu. - Na tym etapie nie jesteśmy w stanie ustalić dokładnej przyczyny pożaru - mówi Paweł Knapik, naczelnik Wydziału Operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.

Akcja ratunkowa trwała kilka godzin. Mieszkanie doszczętnie spłonęło. Jego lokatorka nie ma już do czego wracać.
- Gdyby nie szybka reakcja strażaków, wszystkie mieszkania poszłyby z dymem. Spisali się na piątkę - mówi Barbara Obirek, mieszkanka bloku.

Bohaterski policjant

Pierwszy na pomoc pobiegł policjant, który był wtedy na służbie. To jeden z pięciu poszkodowanych w pożarze. Do szpitala trafiło też dwóch innych policjantów, którzy znaleźli się na miejscu zdarzenia, oraz właścicielka mieszkania i jej konkubent. Ich stan nie pozwalał na złożenie zeznań.

- Pacjentom nic nie zagraża. Policjanci wyjdą dziś do domu. Na obserwacji zostanie u nas jedna osoba z powodu licznych poparzeń, ale jej stan także jest stabilny - mówi Bożena Kozanecka ze Szpitala im. Rydygiera, w którym przebywa czworo poszkodowanych. Piąta ofiara pożaru jest w Szpitalu Żeromskiego.

Koszmar wciąż trwa

Koszmar mieszkańców nie skończył się jednak na ugaszeniu pożaru. Mieszkania poniżej są zalane, wczoraj przez kilka godzin nie było prądu ani gazu. - Mąż bardzo się zdenerwował, kiedy zobaczył, co się u nas dzieje. Po ścianach płynie woda, kapie też z sufitu. Wszystko jest w ruinie, nie wiemy, co z tym zrobić - mówiła nam wczoraj pani Helena. - Próbowaliśmy prosić strażaków o wypompowanie wody ze spalonego mieszkania. Jednak stwierdzili, że to nie należy do ich obowiązków.
- My tylko gasimy, nie będziemy tam przecież sprzątać - powiedział nam dyżurujący pod numerem alarmowym strażak.

W spółdzielni mieszkaniowej, do której mieszkańcy próbowali się dzodzwonić, nikt nie odbierał telefonów.

Jakie będą konsekwencje zajścia? Policja musi ocenić, w jakich okolicznościach doszło do pożaru. - Prowadzimy czynności wyjaśniające, powołamy także biegłego z zakresu pożarnictwa - mówi Elżbieta Znachowska z zespołu prasowego małopolskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska