https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków na skraju bankructwa? Prezydent Jacek Majchrowski uspokaja

Piotr Tymczak
Kraków jest miastem mocno zadłużonym.
Kraków jest miastem mocno zadłużonym. Anna Kaczmarz
Przy okazji prezentacji projektu budżetu na przyszły rok krakowscy radni zaczęli alarmować, że Kraków jest tak zadłużony, iż stoi na skraju bankructwa. Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski odpowiada, że kredyty zaciągane są na zadania, dzięki którym miasto może się rozwijać. Podkreśla, że zadłużenie jest kontrolowane i nie przekracza granicy bezpieczeństwa.

"6,4 miliarda złotych – tyle ma wynieść dług Krakowa na koniec przyszłego roku. Niestety to nie wszystko, bo zaprezentowany przez Jacka Majchrowskiego budżet na przyszły rok i wieloletnia prognoza finansowa nie obejmują miejskich spółek. A te są zadłużone na ponad 3 miliardy. Łącznie więc to już prawie 10 miliardów złotych! Dla porównania, gdy Jacek Majchrowski obejmował urząd prezydenta, zadłużenie wynosiło niecały miliard. Jednocześnie Kraków cały czas niebezpiecznie zbliża się do pułapu zadłużenia, którego przekroczenie jest równoznaczne z ogłoszeniem bankructwa" - zaalarmował radny Łukasz Gibała, lider Stowarzyszenia Kraków dla Mieszkańców.

Prezydent Krakowa odpowiada, jakie są przyczyny obecnej sytuacji. - Każdy budżet jest trudny. Od kilku lat mamy sytuację szczególną: z jednej strony ogranicza się samorządom możliwość uzyskiwania dochodów, mam tu na myśli rządowe reformy podatkowe, a z drugiej te same samorządy muszą przecież radzić sobie z inflacją, rosnącymi kosztami energii, paliw i płac. W praktyce oznacza to, że muszą znaleźć środki na sfinansowanie coraz to większych wydatków bieżących, ponieważ od ich wykonania zależy jakość infrastruktury i usług komunalnych – wyjaśnia prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. – Jeśli chcemy, aby samorząd spełniał wszystkie swoje powinności wobec lokalnej wspólnoty, to nie sposób w tej sytuacji uciec od kwestii zaciągania zobowiązań. Alternatywą byłaby tylko rezygnacja z budowy szkół, żłobków czy domów pomocy społecznej. Zadłużenie Krakowa mieści się zresztą we wszystkich dopuszczalnych ustawami wskaźnikach, a agencje ratingowe konsekwentnie oceniają kondycję finansową miasta jako stabilną – dodaje.

Projekt budżetu Krakowa na 2024 rok zakłada, że dochody miasta ogółem sięgną prawie 8 mld zł, co oznacza ich wzrost o 16,5 proc. w porównaniu z planem przyjętym na rok 2023 (wtedy w projekcie kwotą wyjściową było 6 mld 800 mln zł). Wydatki miasta ogółem w 2024 roku zaplanowano na poziomie 8 mld 558 mln zł – i jest to kwota o 6,7 proc. wyższa od przyjętej na rok 2023 (8 mld 022 mln zł). Daje to deficyt w wysokości około 564 mln zł, na pokrycie którego miasto zaciągnie dodatkowe zobowiązania finansowe.

W projekcie budżetu Krakowa nie zarezerwowano pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli.

W budżecie Krakowa nie uwzględniono podwyżek dla nauczycieli...

W projekcie budżetu na wydatki bieżące zarezerwowano ponad 7,5 mld zł - to koszty związane z edukacją i wychowaniem, komunikacją miejską, gospodarką komunalną i ochroną środowiska, pomocą społeczną. Na inwestycje w przyszłym roku zaplanowano ok. 850 mln zł, o połowę mniej niż w bieżącym roku.

Oto najbardziej zanieczyszczone polskie miasta

od 16 lat
Wideo

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Typ
20 listopada, 9:28, tutu:

Dlaczego radni pozwolili na to, że najpierw nie są finansowane potrzeby własne mieszkańców typu TRANSPORT a dopiero później inwestycje?!

Sam sobie na to odpowiedz i przed kolejnymi wyborami sprawdź, którzy na to pozwalali

P
Pytanie
„Łącznie więc to już prawie 10 miliardów złotych!”

Ciekawi mnie, czy dokładnie w ten sam sposób Pan Prezydent ustawia swój prywatny budżet — to znaczy czy sam też ma kupę długów do spłacenia w tym momencie.

A jeżeli tak nie jest — to dlaczego uważa, że sam może gospodarzyć się rozsądnie, zaś miasto, którym zarządza, i prawie milion mieszkańców, można(?) wpędzać w tak koszmarne długi i „to nic nie szkodzi”.
T
Tak uważam
„Alternatywą byłaby tylko rezygnacja z budowy szkół, żłobków czy domów pomocy społecznej.”

Ja „alternatywę” widzę w rezygnacji z kosztownych — a mało miastu użytecznych — inwestycji typu np. „trasa łagiewnicka”. Prawie półtora miliarda zł. za raptem 3,5 km drogi!

Poza tym po co — w obecnej sytuacji finansowej — wywalać pieniądze na „cogiteony”, kładki do Ludwinowa itd.? Przecież miasto doskonale może się bez takich „inwestycji” obyć. Komu z was KONIECZNIE potrzebny jest taki cogiteon do szczęścia, akurat w tym momencie?
J
Jedziemy z inwestycjami
„Prezydent Jacek Majchrowski uspokaja”

Czyli „spoczko, możemy Kraków jeszcze mocniej zadłużyć — a w razie czego zawsze jeszcze można zastawić w lombardzie Wawel i Rynek z przyległościami”.
M
Mm
Majcher odejdź wstydu oszczędź
t
tutu
Dlaczego radni pozwolili na to, że najpierw nie są finansowane potrzeby własne mieszkańców typu TRANSPORT a dopiero później inwestycje?!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska