FLESZ - Firmy w tarapatach z powodu epidemii. Nadchodzi fala zwolnień
W sobotę tuż przed 23 strażnicy, przejeżdżając ul. Radzikowskiego, zauważyli ogień na dachu posesji nr 22 przy Radzikowskiego. Natychmiast poinformowali o tym fakcie straż pożarną, sami natomiast pobiegli na ratunek. Niestety okazało się, że teren na którym znajduje się płonąca nieruchomość, jest ogrodzony i nie da się wejść do środka.
Wtedy strażnicy przy użyciu sygnałów świetlno-dźwiękowych dobudzili mieszkających na poddaszu kobietę i mężczyznę. Ludzie ci wybiegli na balkon. - Zapytani, czy w budynku ktoś jeszcze mieszka, odpowiedzieli, że trzeba ratować ich babcię, która śpi w mieszkaniu usytuowanym poniżej. Nie czekając ani chwili strażnicy pobiegli w to miejsce - relacjonuje Edyta Ćwiklik z krakowskiej Straży Miejskiej.
Ponieważ okno mieszkania było zamknięte i na stałe zakratowane, strażnicy zaczęli głośno krzyczeć i uderzać pięściami w szybę. Po chwili kobieta obudziła się. Funkcjonariusze pomogli jej bezpiecznie opuścić budynek, a że była ubrana jedynie w koszulę nocną, bez obuwia, po prostu przenieśli ją do radiowozu.
Wezwani na miejsce strażacy ugasili pożar. Ponieważ ewakuowani z budynku mieszkańcy nie uskarżali się na żadne dolegliwości, po zakończonej akcji, za zgodą dowódcy akcji gaśniczej, wszyscy bezpiecznie wrócili do domu.
- Gdzie jest koronawirus w Polsce i na świecie? Zobacz mapy
- Koronawirus w Polsce. Gdzie stwierdzono zachorowania?
- Jak przeżyć domową kwarantannę, żeby nie zwariować? [MEMY]
- Tego Krakowa już nie ma. Zobacz prawdziwe skarby [ZDJĘCIA]
- Tu wiedzą, jak się "polewa". Wsie z alkoholem w nazwie
- A może zamieszkać na wsi? Wystarczy niespełna 100 tys. zł!
