Autorka: Katarzyna Kojzar
Pacjentem był trzyletni Filip. Wada serca, którą wykryto już, kiedy jego mama była w ciąży, wymagała wymiany zastawki. Do tej pory używano zastawek pobranych ze zwłok lub od zwierząt. Jednak one nie mogły rosnąć razem z pacjentem i trzeba było po czasie je wymieniać.
Nowy typ zastawki z czasem rozpuszcza się i zostaje zastąpiony przez naturalną tkankę. Dzieje się to w czasie od pół roku do dwóch lat od chwili operacji.
Filip po zabiegu czuje się dobrze, jest ruchliwy i energiczny. - To największe szczęście: patrzeć na dziecko, które było ciężko chore, a dziś jest w tak dobrym stanie - mówi kardiochirurg, prof. Janusz Skalski.

Kraków. Nowy szpital UJ w Prokocimiu powstanie do 2019 [PROJEKT]