https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: oberwał maczetą w nogę, po kłótni z dziewczyną

K.Sakowski, M. Satała
Już siódma osoba została zaatakowana w Krakowie maczetą w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Tym razem poszło o dziewczynę. - To były porachunki między dwoma mężczyznami o kobietę - przyznaje Katarzyna Cisło z małopolskiej policji. Poszkodowany z ranami rąbanymi kolan, pośladków i głowy został przewieziony do szpitala. Napastnik Piotr W. trafił na trzy miesiące do aresztu.

Ulica Łokietka. Noc z czwartku na piątek. Dwudziestokilkuletni Janusz L., mieszkaniec Pomorza przyjechał spotkać się ze swoją dziewczyną. W trakcie rozmowy wybucha sprzeczka. Zdenerwowany mężczyzna głośno trzaska drzwiami i wybiega na ulicę.

Dziewczyna szybko dzwoni do 28-letniego Piotra W., byłego chłopaka. Żali mu się, że została źle potraktowana. - Przyjechał w towarzystwie kolegi. Mieli przy sobie maczetę i pałkę sprężynową - mówi prokurator Bogusława Marcinkowska, rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Krakowie.

Janusza L. spotykają na ulicy. Rzucają się na chłopaka. - Nieznany jeszcze w tej chwili kompan trzymał poszkodowanego, a Piotr W. usiłować ciąć w pierś swoją ofiarę - opisuje prokurator Marcinkowska.
Janusz L., przewrócony na ziemię, próbuje ratować się, podciągając kolana pod brodę. Tylko dzięki temu cios nie trafia w klatkę piersiową raniąc kolano.

Pogotowie zawiadomił przypadkowy świadek zajścia. Policjanci szybko namierzyli sprawcę. Śledczy jeszcze nie wiedzą, czy postawią mu zarzut usiłowania zabójstwa. Na pewno usłyszy zarzut uszkodzenia ciała.
Reporterzy "Gazety Krakowskiej" próbowali skontaktować się z dziewczyną Janusza L. Nikt jednak nie odpowiadał na nasze pukanie do drzwi. - Słyszałam o jakiejś kłótni i, że ktoś kogoś uderzył maczetą, ale sama nie byłam świadkiem - mówi jedna z sąsiadek.

Dom, pod którym miało dojść do tragedii, jest oddalony o jakieś 100 metrów od policyjnego komisariatu. Funcjonariusze nie chcą jednak z nami rozmawiać, odsyłając do biura prasowego. - To spokojna okolica. Nie przypominam sobie, aby dochodziło tutaj do awantur - opowiada pani Anna, pracująca w sklepie z winami. Policja zapewnia, że to zdarzenie nie ma związku z poprzednimi atakami maczetą. W środę 17-letni chłopak trafił z ranami ciętymi w stanie ciężkim do szpitala im. Żeromskiego, a kilka dni wcześniej w bójce z użyciem maczet, rannych zostało pięciu mężczyzn.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
melo
Kiedy dogonimy Rzeszów?

Kiedy władza wpadnie na to że im więcej boisk dla młodzieży tym mniej agresji w mieście? Czy to takie trudne?
m
melo
Kiedy dogonimy Rzeszów?

Kiedy władza wpadnie na to że im więcej boisk dla młodzieży tym mniej agresji w mieście? Czy to takie trudne?
K
Krakus
Pewnie okaże się że nie było to usiłowanie zabójstwa, tylko groźby, a na maczetę ofiara sama się nadziała...
Panie Prokuratorze, odwagi, jeśli to nie było usiłowanie zabójstwa, jeśli sprawca nie liczył się z tym że ofiarę może zabić i godził się na to, to co trzeba zrobić, żeby to było usiłowanie zabójstwa???
..
dalej twierdzi że w Krakowie jest bezpiecznie
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska