https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków ograniczy liczbę monopoli?

Piotr Rąpalski
Konsultacje nie cieszyły się wielką popularnością, ale dały pewien obraz opinii mieszkańców
Konsultacje nie cieszyły się wielką popularnością, ale dały pewien obraz opinii mieszkańców Adam Wojnar
Większość osób, które wzięły udział w miejskich konsultacjach, chce ograniczenia sprzedaży alkoholu w Krakowie. Podobnie myślą radni.

Zakończyły się konsultacje społeczne dotyczące funkcjonowania, limitów i lokalizacji punktów sprzedaży alkoholu w Krakowie. Przeprowadzono je z powodu skarg mieszkańców, że takich miejsc jest za dużo, co powoduje burdy pod sklepami i pijaństwo.
W sprawie wpłynęło zaledwie 150 uwag od osób i organizacji z Krakowa. Ostateczny kształt przepisów określą radni miejscy.

- Konsultacje były wydłużane w czasie, ale nie wzięło udziału zbyt dużo osób - przyznaje Tomasz Popiołek, dyrektor Wydziału Spraw Administracyjnych Urzędu Miasta Krakowa. - Zebrane informacje posłużą jednak radnym miejskim do podjęcia decyzji.
Limit punktów sprzedaży napojów powyżej 4,5 proc. zawartości alkoholu (bez piwa) wynosi dziś w Krakowie 2500. Obecnie działa ich ok. 2400, ale to dla wielu krakowian i tak zbyt wiele.

Najwięcej osób (88 uwag) postuluje zmniejszenie limitu, nie podając do jakiej liczby. Sześć domaga się wprowadzenia odrębnych limitów dla każdej z 18 dzielnic. Siedmioro krakowian chciałoby od 500 do 2000 punktów sprzedaży alkoholu. Uwagi mieszkańców urzędnicy przyjęli pozytywnie. Podobnie jak rady dzielnicy Stare Miasto, która chce maksymalnie 2000 punktów w Krakowie, w tym oddzielnych limitów dla restauracji i sklepów.

Tylko w 34 uwagach mieszkańcy sprzeciwili się zmniejszaniu limitu. Twierdzą, że uderzy to w przedsiębiorców i wolną konkurencję. Urzędnicy nie zaopiniowali tego wniosku.

Pięcioro krakowian chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie takich miejsc w Krakowie jest 80. Jedna osoba postulowała wprowadzenie prohibicji na czas Światowych Dni Młodzieży w 2016 r., co już zapowiedział prezydent miasta. - Zawsze w czasie wizyt papieża wprowadzana była prohibicja w Krakowie - powiedział ostatnio prezydent Jacek Majchrowski.

Jeden obywatel miasta pragnie zniesienia zakazu spożywania alkoholu w miejscach publicznych, inny tylko na terenach zielonych. Z kolei 13 osób domaga się uchylenia zakazów sprzedaży alkoholu w szczególnych miejscach, np. w przejściach podziemnych czy na terenie kąpielisk. Na te postulaty urząd zgody jednak nie daje, ponieważ naruszałoby to ustawę o wychowaniu w trzeźwości.

Sporo uwag (59) dotyczyło ograniczenia czasu sprzedaży alkoholu w sklepach. Dwie osoby chciałyby zakazać jego sprzedaży po godz. 22 w ogródkach kawiarnianych. Takie rozwiązania funkcjonują w wielu krajach, np. w Wielkiej Brytanii czy Tajlandii. Urzędnicy rozpatrzyli ten wniosek pozytywnie, ale zaznaczają, że w Polsce nie pozwala na to ustawa o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Prezydent Majchrowski skierował do rządu prośbę o zmianę tych przepisów.

Grupa uwag dotyczyła lokalizacji punktów z alkoholem. Chodzi np. o ich odległość od tzw. obiektów chronionych - kościołów, szkół, przedszkoli. Większość uczestników konsultacji postuluje jej zwiększenie powyżej 50 metrów. Sporo żąda również akazu umiejscawiania sklepów monopolowych w budynkach wielorodzinnych, ale na to nie pozwala ustawa. Urzędnicy mogą wyznaczyć minimalną odległość pomiędzy sklepami z alkoholem. Analizują obecnie taką możliwość.

W konsultacja pojawiły się również tak radykalne postulaty jak: zakaz sprzedaży alkoholu w małych butelkach, wprowadzenie kartek na alkohol, typowanie przez mieszkańców sklepów do likwidacji, zakaz prezentacji alkoholu na witrynach sklepów, czy też wprowadzenie obowiązkowego monitoringu przy punktach sprzedaży. Te postulaty są również niezgodnie z ustawami.

Jeśli limit zmniejszono by poniżej funkcjonującej dziś liczby sklepów i restauracji z alkoholem, część przedsiębiorców nie mogłaby przedłużyć licencji, gdy ta im wygaśnie. Miesięcznie około 30 zgłasza się po nową lub jej przedłużenie. Jeśli limit będzie mniejszy niż liczba chętnych, zacznie obowiązywać zasada: kto pierwszy, ten lepszy.

W ciągu dwóch miesięcy urzędnicy magistratu przygotują projekt uchwały w sprawie zmian dotyczących sprzedaży alkoholu. Radni będą mogli go zmienić, ale raczej mają podobną opinię jak ta uzyskana w konsultacjach. - Chcemy zmniejszyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu, szczególnie całodobowych, zaczynając od dużych osiedli, gdzie stanowi to największy problem dla mieszkańców - zapowiada Dominik Jaśkowiec, radny PO. - Dobrze, że można podzielić limity na dzielnice oraz rozbić je pomiędzy sklepy i restauracje. Ta druga grupa punktów jest mniej uciążliwa.

Podobne podejście prezentują radni PiS. - Limit punktów musi być zmniejszony. Ulice miasta spływają alkoholem - zauważa Józef Pilch, radny PiS. - Zależy nam szczególnie, aby oddalić sklepy od szkół i kościołów, miejsc, gdzie uczęszcza młodzież. W większości dużych miast limity są niższe i rozdzielone między sklepy i restauracje. W Łodzi wynoszą 1900 punktów, we Wrocławiu - 1700, w Gdańsku - 1300, w Poznaniu - 1500. W stolicy - 5,5 tys.

Wyniki wyborów 2014. Powyborcza mapa Małopolski. Komu wyborcy zaufali, komu podziękowali

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
ankmak
zasady powinny być proste i sztywne , żadnej możliwości manewrów w ramach bezsensownych limitów ,sprzedawca spełnia warunki to dostaje koncesje
Zabawki powinno się wyjąć z rąk urzędników i także radnych
a
ankmak
bez sensu są dyskusje o ilości punktów sprzedaży alkoholu.to i tak wymknie się z pod kontroli .w latach 90 dyskusja zaczynała się od 350 punktów później 500 a teraz ponad 2000 . należy stworzyć zasady przyznawania alkoholu , a jedną z tych zasad powinno być udostępnienie ubikacji za darmo tak aby klienci nie lali po najbliższych klatkach schodowych a miasto miałoby z tego ten efekt , że na pewno spadłaby ilość punktów sprzedaży , a wzrosłaby ilość ubikacji w mieście
a
aaa
Od czasu gdy powstal sklep na ul. Miechowity pojawilo sie od razu pijane towarzystwo... wczesniej nie bylo tam elementu patologicznego. Takie sklepy przyciagaja najhorszy element a policja ma z nimi kupe roboty
r
robert
co jeden lump to jeden trup w koncu bedą ograniczenia jest zbyt za duzo mózgojebów pijanych zuli którzy powini byc zgładzeni z tego swiata zero torerancji dla lumpów zero łaski zero pijanych debili czas na nich aby znikneli bo polska powina byc krajem porządnym i ludzi trzezwych zeby mieli dom prace kase i lepsze zycie a nie zeby zebrali i okradali usciwych ludzi którzy cięzko pracują a nic nie mają czas wykonczyc meliny w krakowie dla mnie pijak to ktos kto powinien byc zabity lub poniesc słono kary na takich ludzi jak piją bo nie ma pracy albo sami sobie zepsuli zycie niech się powieszą wiele im nie potrzeba lepiej zamiast się rozpijac to zrobic cos uzytecznego jak nie ma pracy to do wojska lub do policji a jesli wolą pic a nie mają za co to sznurek na szyje i kamien w wode lub drzewo polska powinna byc dla ludzi trzezwych i madrzejszych a nie na debilnych pijanych zuli pijacy to wiocha dla swiata polska na oczach calej unii jest wysmiewana i ponizana dzięki takim zulom nierobom i patologią a sklepu powinni podniec ceny piwa vódki wina o 10.000 % czyli zamiast piwo 2.30 powinni kosztowac 250 zł vódka zamiast 19 to 1900 zł i tak dalej
t
tabi
"W większości dużych miast limity są niższe" - moze dlatego, ze wiekszosc duzych miast jest mniejsza od Krakowa? Wszystkie oprócz Łodzi (bo w Wa-wie limit 5.5 tys.).
Jak bedzie prohibicja to zaprosze wszystkich znajomych na znak protestu na wielka popijawe. Nie bedzie mi tu zadne katolskie lobby ograniczalo wolnosci!
A co do ograniczenia samego w sobie: do pozostalych sklepow beda kolejki, menelstwo sie bedzie zbieralo w kupie i strach bedzie wejsc, a mnostwo punktow upadnie. Ot co.
j
jag
słabo... chyba "monopolowych" miało być od monopolowy, a nie od monopol. Pewnie redaktorzy nie wiedzą (Pan Rąpalski jest zbyt młody), ale w czasach realnego socjalizmu sprzedaż alkoholi była skrajnie ograniczona (oj teraz radni i wierni byliby za...) i takie właśnie sklepy nazywano monopolowymi. Mam jednak nieodparte wrażenie, że ilość punktów sprzedaży nie przekłada się na ilość konsumentów zwłaszcza tych nadużywających, a i odległość od szkoły czy kościoła nie chroni młodzieży i wiernych od alkoholizmu.
L
Layla
zachodnie sieci zlobbowaly urzednikow gdyz koncesji pozbawione beda polskie sklepy. Temat nie dotyczy biedronki, lidla, zabki, auchan, real, tesco itd. !!!!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska