Nowohuccy policjanci zatrzymali na gorącym uczynku mężczyznę, który w jednym z krakowskich kościołów włamywał się do skarbonki z datkami wiernych. Jak się okazało, nie była to jego pierwsza tego typu kradzież. Ponadto funkcjonariusze ustalili, że 33-latek nie działał sam, w złodziejski proceder zamieszany był również jego o rok młodszy brat, który także został zatrzymany.
Bracia już od co najmniej 2012 roku okradali skarbonki znajdujące się na terenie trzech krakowskich obiektów sakralnych, powodując swoją działalnością straty w wysokości co najmniej 115 tysięcy złotych na szkodę parafii.
Sprawcy wybierali moment, kiedy w kościele nie było nikogo, po czym zaglądali do wnętrza skarbonek i za pomocą różnych przedmiotów wyciągali ze środka banknoty. Policjanci podejrzewają, że mężczyźni mogli w celu kradzieży odwiedzać wybrane kościoły co najmniej dwa razy w tygodniu.
- Mężczyźni zostali złapani w jednym z kościołów, jak szperali przy skarbonce. Złodzieje przyznali się do 23 kradzieży, ale możliwe, że było ich więcej - podaje Krzysztof Łach z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Jeśli chodzi o straty, to podana kwota jest orientacyjna - dodaje. Obliczono ją, gdyż księża odpowiedzialni za liczenie datków mówią, że w ciągu tygodnia w skarbonkach pojawia się kilka tysięcy złotych. Niestety, policji nie udało się odzyskać pieniędzy.
Mężczyźni trafili już do policyjnego aresztu. Starszemu z braci postawiono aż 17 zarzutów kradzieży, młodszemu dziewięć. Sąd zdecydował o zastosowaniu wobec mężczyzn dozoru policyjnego.
Policjanci prowadzący śledztwo sprawdzą, czy oprócz dwóch braci jeszcze inne osoby brały udział w tym procederze oraz czy inne kościoły także zostały przez nich okradzione.
