Biegli stwierdzili bowiem, że gdyby skierowała go do szpitala, pacjent miał szanse przeżycia. Mężczyzna, o którym mowa, mieszkał z matką w Krowodrzy. 31 maja 2009 r. został pobity. O godz. 20.40 wezano karetkę, bo mężczyzna pluł krwią. Karetka z Karoliną J. zabrała go do szpitala na oddział ratunkowy. Jako że był pijany, kazano mu poczekać na zrobienie badań.
- Wtedy jednak zaczął się awanturować i wyszedł - mówi rzecznik prokuratury Bogusława Marcinkowska. Około godz. 22 ktoś zobaczył tego mężczynę na osiedlu. Leżał na ziemi w nienaturalnej pozycji i jęczał. Sąsiedzi kolejny raz wezwali pogotowie, z tą samą lekarką.
- Stwierdziła, że mężczyzna jest pijany i kwalifikuje się do izby wytrzeźwień, choć jego matka nalegała, żeby go zabrać do szpitala. Wygląd syna ją niepokoił - mówi Marcinkowska.
Ostatecznie, kobieta wzięła syna do domu. Rano już nie żył. Przyczyną śmierci był krwiak - wynik pobicia. Biegli powołani przez śledczych stwierdzili, że Karolina J. mając wiedzę na temat urazów głowy pacjenta, powinna skierować go do szpitala, a nie autorytatywnie stwierdzać, że jest tylko pijany.
Poza tym, opuszczenie przez niego szpitala za pierwszym razem nie powinno mieć dla niej znaczenia w dalszym leczeniu. Lekarka nie przyznała się do winy. Stwierdziła, że nie można pomóc osobie, która od tej pomocy ucieka. Grozi jej do pięciu lat więzienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?