
Zarządcy placu Nowego próbują znaleźć nowe możliwości dla tego miejsca. Obecnie nie ma w Krakowie turystów, którzy często byli głównymi klientami kiermaszu staroci, jest także mniejsze zapotrzebowanie na odzież. Powstał pomysł ściągnięcia handlujących warzywami i owocami, choć mieszkańców na Kazimierzu nie jest wielu.
- W ostatnią sobotę przyjechała pani sprzedająca owoce i warzywa. Nie wróciła jednak, bowiem przy placu handlujący muszą płacić za postój w strefie płatnego parkowania. Za jeden dzień zapłaciła 48 zł. To się nie kalkuluje. Przyjeżdżają natomiast osoby z Nowego Targu sprzedające sery - opowiada prezes Stanisław Wiśniowski.

W okresie wiosennym i letnim plac Nowy był jednym z tych miejsc w mieście, w których szczególnie nocą były największe problemy związane z hałasem z powodu funkcjonujących tam licznych pubów i nocnych lokali.
Nieliczni mieszkańcy Kazimierza przyznają, że teraz jest cisza, słychać śpiew ptaków. Dodają jednak, że obecnie wieczorami i nocą nie czują się bezpiecznie, bowiem na ulicy można spotkać osoby szukające miejsc do spożycia alkoholu, a po północy wyłączane są w mieście światła.

Do XIX wieku na terenie placu Nowego znajdował się tzw. Libuszhof, zespół uliczek i zabudowań. Obecny kształt ustalono w projektach regulacyjnych z 1808 i 1844 r. Przy północnej stronie placu, wytyczonej wzdłuż murów obronnych Kazimierza, znajdują się domy należące niegdyś do szpitala żydowskiego przy synagodze Kupa.

Na środku placu znajduje się tzw. okrąglak zwany przez okolicznych mieszkańców rondlem. Jest to pawilon handlowy wybudowany w 1900 r., składający się z dwu obiektów: wewnętrznej hali i okalającego ją pierścienia z punktami handlowymi zbudowanym na planie dwunastokąta.
Budynki te są oddzielone niezadaszonym korytarzem stanowiącym wejście do sklepików. Do obiektu prowadzą dwa ustawione symetrycznie wejścia od strony zachodniej i wschodniej. W 1927 r. Okrąglak został wydzierżawiony Gminie Żydowskiej, powstała tam rytualna rzeźnia drobiu.