https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: pluskwy z pociągu atakują akademik

Anna Agaciak
fot. Łukasz Lawrywianiec
Joasia, studentka z Krakowa podróży pociągiem TLK z Gdańska do Krakowa długo nie zapomni. Jej konsekwencją są nieprzespane noce, strata pieniędzy na leczenie, nowa odzież i... sporo wstydu.

Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.

- Jechałam pociągiem "Monciak-Krupówki" w nocy, z 5 na 6 listopada - opowiada. - Nagle poczułam, że coś mnie ukłuło. Zauważyłam chodzące po ubraniu żuczki. Nie znam się na owadach. Dopiero gdy ukłuć było więcej, przestraszyłam się. Wezwałam konduktora.
Najpierw starał się mnie zignorować, ale w końcu kierowniczka pociągu spisała i poprosiła, abym zmieniła przedział.

Dziewczyna sądziła, że o przykrej przygodzie w pociągu szybko zapomni. Niestety, to był dopiero początek zmartwień. Joasia mieszka w akademiku. Od feralnej podróży nie przespała spokojnie ani jednej nocy. Budziły ją bolesne ugryzienia. Wyprała całą pościel i odzież, ale to nic nie pomagało.

I wtedy zobaczyła w prasie i telewizji informacje o pluskwach w pociągu (pisaliśmy o tym 13 listopada). Dotarło do niej, co ją spotkało. - Przyniosłam pluskwy z pociągu do akademika - mówi ze złością.

Brzydkie, czerwone plamy na skórze zobaczyły koleżanki i poradziły wizytę u lekarza. Pani doktor nie miała wątpliwości, że to ślady po ugryzieniach pluskiew i dziewczyna powinna przeprowadzić w mieszkaniu dezynsekcję. - Musiałam powiedzieć o tym administracji akademika.

Było mi wstyd, bałam się, że mnie wyrzucą - opowiada Joanna. - Zarządzono dezynsekcję. Dowiedziałam się, że aby usunąć larwy, odzież powinnam wygotować. Moja kurtka takiego zabiegu nie przetrwała.

Kierownik akademika przyznaje, że sprowadził firmę, która zajęła się problemem. Za operację będzie musiał zapłacić kilkaset złotych.

Od naszej redakcji dowiedział się, że w pociągu dziewczyna wezwała konduktora i został spisany raport w sprawie pogryzień.

- To jest podstawa, aby żądać od Intercity zwrotu kosztów poniesionych na dezynsekcję. Mam nadzieję, że skończy się na jednym pokoju i problem został rozwiązany - zauważa.

Także Joasia chce domagać się odszkodowania od Intercity. Płaci za leczenie i maści, straciła odzież, nie śpi.
PKP Intercity S.A. rozważy reklamację. Spółka przyjęła w tym roku już kilka zgłoszeń tego typu.

Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń. Pierwsze zgłoszenia! [AKCJA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc
wystarczy zobaczyc wagony na bocznicach
h
hahahaha
hahahaha
p
pasażerka
czyli "rozważy" - spółka rozważy, co nie znaczy, że coś konkretnego z tym zrobi

ciekawa jestem, czy w pociągach rodzaju IC czy EX też można trafić na te zwierzątka? że brudno - nooo dobra, jak naciągnę, to to zrozumiem, że zimno też, bo przecież konduktorzy mogą nie potrafić ustawić klimatyzacji albo może się zepsuć, ale, że pluskwy - nie ogarniam
G
Gość
A SANEPID nadal śpi? Dobranoc panie i panowie z Sanepidu, nie przepracujcie sie za bardzo.
.
NAPISAĆ CO TO ZA AKADEMIK!
JAK COŚ SIĘ DZIEJE TO ZAWSZE TYLKO MOŻNA SIĘ DOWIEDZIEĆ KUCHENNYMI DRZWIAMI!
123
Ten konduktor sam jest pluskwą! żeby ignorować pasażerkę.
123
Co za idiota - konduktor! żeby ignorować pasażera
a
abc
Pluskwy w pociągach to wynik nocowania bezdomnych w wagonach. SOK powinna coś z zrobić z tym problemem.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska