Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu nie ukrywa, że sytuacja jest zła. - Musieliśmy zlikwidować, montowaną przez ostatnie dwa tygodnie pochylnię, mającą pomóc w przeniesieniu kładki. Trzeba też było zabezpieczyć podpory, na których osadzona jest kładka. Zostały zakotwiczone - opisuje.
Plac budowy kładki został ewakuowany. Jeszcze w piątek, wybudowano prowizoryczną zaporę, która ma osłonić kładkę przed przedmiotami niesionymi przez nurt Wisły.