https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków pożegnał Mariana Cebulskiego. Aktor spoczął na Cmentarzu Rakowickim [ZDJĘCIA]

redakcja
Andrzej Banaś / Polskapress
Rodzina, bliscy, współpracownicy i miłośnicy teatru zgromadzili się w piątek na Cmentarzu Rakowickim, by pożegnać Mariana Cebulskiego - nestora krakowskiej sceny, artystę który przez przeszło 70 lat grał w Teatrze im. Juliusza Słowackiego.

Twierdził, że miał dziwne życie. On - syn pirotechnika, który został aktorem. Chłopak z krakowskich Krzemionek, który - zamiast wzorem innych uciekać za karierą do stolicy czy za granicę - wybrał życie w rodzinnym mieście. Może, jak sam tłumaczył po latach, po prostu tutaj było mu dobrze. A może wcześniej zdążył się wyszumieć i poznać trochę świata.

Odkrywał go w przedwojennej i wojennej zawierusze: najpierw był wyjazd do Dęblina, potem do Warszawy, wreszcie do Lwowa, gdzie „całymi dniami bałakał z baciarami”. Stamtąd wrócił do Krakowa, ostatnim kolejowym transportem. Pewnego dnia 1942 roku w kawiarni zaczepiło go dwóch mężczyzn pytając, czy nie chciałby dołączyć do Teatru Podziemnego. Chciał. I tak to się zaczęło.

Mało jest aktorów, którzy raz wybrawszy teatr, pozostają mu wierni przez całe życie. Cebulski był właśnie takim wyjątkiem. Na scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego zadebiutował w 1947 roku (miał już wtedy dyplom studium aktorskiego Starego Teatru) i potem, regularnie pojawiał się na niej przez kolejne 70 lat. Łącznie stworzył ok. 150 ról (i mówił, skromnie, że to nic niezwykłego, bo przecież Ludwik Solski miał ich w portfolio 600).

Jego ukochane kreacje to m.in.: Stiepan w „Ożenku” Gogola i Sganarel w „Don Juanie” Moliera. Grał również m.in. Księdza, Gospodarza, Dziada w trzech kolejnych inscenizacjach „Wesela” Wyspiańskiego, Starego Aktora w „Wyzwoleniu” oraz Browna w „Operze za trzy grosze”. - Są piękniejsze zawody. Lekarz, malarz, stolarz - każdy zawód może mieć swoich artystów. Aktor może zagrać każdego z nich, za każdym razem być kimś innym - mówił w wywiadzie udzielonym kilka tygodni temu „Gazecie Krakowskiej”.

Nawet jako emeryt od czasu do czasu wracał na scenę. Jeszcze niedawno widzowie mogli go podziwiać w spektaklach, w Krakowskim Salonie Poezji, a także podczas gali Międzynarodowego Dnia Teatru w 2017 roku, kiedy wzruszająco wygłosił monolog Starego Aktora z „Wyzwolenia”. Do teatru wracał chętnie, choć była w tej radości nutka goryczy. - Przyjeżdżają po mnie pracownicy teatru, pomagają mi zejść, stopień po stopniu, potem odwożą do domu. Tak Cebulski wraca do teatru - mówił.

Mimo, że Cebulski swoje życie związał ze sceną grywał również w filmach, m.in. w „Wodzireju”, „Podróży za jeden uśmiech” czy „Polskich drogach”. Za swe kreacje został odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony kulturze Gloria Artis”, nagrodą Artystyczną Miasta Krakowa i wieloma innymi wyróżnieniami. Był też dwukrotnym zdobywcą Złotej Maski w plebiscycie „Dziennika Polskiego” na najpopularniejszego aktora Krakowa (1965, 1966). Jednak dla niego, najcenniejsza nagrodą było uznanie publiczności.

- O tym, czy jesteś aktorem, decyduje widz. Nie ma innej prawdy niż publiczność - mówił. - Dostajesz aplauz, czyli widz uznał ciebie za aktora. Grałem dla publiczności w Krakowie, bo kochałem Teatr Słowackiego i teatr w ogóle, tak można banalnie powiedzieć.

Marian Cebulski zmarł w niedzielę, miał 95 lat. O jego odejściu poinformował Teatr im. Juliusza Słowackiego.

wsp. Julia Kalęba

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
Ted
Z Wiktorem Sadeckim stworzyli fenomenalną parę Braci Gzymsików!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Oficjalna maskotka Zakopanego. Gdzie się podział biały miś? Kiedy trafi do sprzedaży?

Oficjalna maskotka Zakopanego. Gdzie się podział biały miś? Kiedy trafi do sprzedaży?

Sypią się mandaty pod Tatrami. Jedyna droga z Gubałówki do Zakopanego z zakazem ruchu

Sypią się mandaty pod Tatrami. Jedyna droga z Gubałówki do Zakopanego z zakazem ruchu

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska