Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Prokuratura oskarżyła szantażystę, który straszył firmę zatruciem żywności

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
48-latek stanie przed krakowskim sądem za szantażowanie dużej firmy spożywczej i wymuszenie 395 tys. zł. Pieniądze już udało się odzyskać.

W tej sprawie można mówić o sukcesie krakowskiej Prokuratury Okręgowej, bo sprawa była trudna i wiązała się ze współpracą międzynarodową. Główny podejrzany Sławomir J. siedzi w areszcie od lutego tego roku. To z zawodu stolarz, mieszkaniec Konina, na stałe przebywający w Londynie, do tej pory nie karany.

Na ławie oskarżonych obok niego zasiądzie jego syn 26-letni Tomasz K., inżynier po studiach, także do tej pory bez wyroków na koncie.

Sprawa zaczęła się, gdy w sierpniu ub.r. do dużej firmy produkującej żywność nieznana osoba zaczęła przysyłać z Londynu w kopertach plastikowe butelki z firmowymi sokami pokrzywdzonej firmy. Były oryginalnie zakręcone, z numerem partii, a w środku znajdowała się kolorowa ciecz.

Na początku, takie przesyłki bez żadnej informacji o co chodzi, traktowano jako reklamacje i przekazywano do archiwum zakładu.

Z późniejszej opinii chemiczno-toksykologicznej wynikało, że w nadesłanych 4 butelkach była substancja używana w przemyśle kosmetycznym i spożywczym. Szkodliwa dla zdrowia lub życia przy spożyciu w większej ilości.

Potem do firmy spożywczej zaczęły napływać listy z żądaniami finansowymi, bo w innym przypadku zatruty sok tej marki zostanie rozprowadzony na rynku. Szantażysta domagał się zapłaty w tzw. bitcoinach, czyli w wirtualnej walucie, którą można zamienić na prawdziwą gotówkę po spełnieniu określonych warunków.

Sprawca za każdym razem podpisywał się All Saints (z ang. „wszyscy święci”). Domagał się zapłaty 4 tys. bitcoinów, czyli w realnej walucie 11,8 mln zł.

Firma przekazała mu 80, a potem 50 bitcoinów, czyli w sumie środki warte 395 tys. zł.

Po zatrzymaniu Sławomir J. przyznał się do winy i opisał mechanizm przestępstwa. Pomógł też odzyskać zagarnięte sumy. Twierdził, że postanowił wymusić pieniądze od właścicieli firmy, bo ich nazwiska znalazł na liście najbogatszych Polaków. - Drażniła mnie też rozrzutność tej firmy - nie krył mężczyzna. W wypłacie części pieniędzy z bankomatów pomógł mu syn. Ojciec dał mu za to 20 tys. zł oraz hasła dostępu do kont bitcoinów.

Tomasz K. zaprzecza zarzutom. Przed sądem odpowie za utrudnianie śledztwa, a jego ojciec za wymuszenie pieniędzy.

Zdaniem śledczych Sławomir J. usiłował też w podobny sposób zdobyć gotówkę od innej firmy spożywczej. Przeszkodzili mu w tym policjanci.

Grozi mu teraz do 10 lat więzienia, a jego synowi 5 lat pozbawienia wolności.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska