Przypomnijmy: w lutym wywiązał się spór na linii województwo- szpital o pokrycie kosztów zakupu ECMO. W końcu wicemarszałek województwa, Wojciech Kozak, obiecał, że płucoserce będzie. Nie wiadomo było jedynie, kto je kupi.
Teraz, po czterech miesiącach, problem został rozwiązany. Na sprzęt o łącznej wartości 320 tys. zł urząd przeznaczył 300 tysięcy. Pozostałe 20 tysięcy zapłacił szpital.
- Mimo że ECMO jest już w Centrum Leczenia Hipotermii, przed nami jeszcze trochę pracy - stwierdza dr Tomasz Darocha, jeden z pomysłodawców i założycieli ośrodka. - Musimy przeszkolić kadrę, przystosować śmigłowce oraz karetki. To nie będą skomplikowane zmiany, ale wymagają czasu - tłumaczy. Dodaje, że zespół zrobi wszystko, żeby ECMO było gotowe do użycia już na jesieni tego roku.
Sztuczne płucoserce to sprzęt, który ratuje życie pacjentom w głębokiej hipotermii (m.in. głośny przypadek Adasia z Racławic, którego uratowano, mimo że jego ciało miało temperaturę zaledwie 12 stopni Celsjusza). - Za pomocą ECMO pobieramy krew, nadajemy jej energię kinetyczną. Jest przenoszona do oksygenatora, gdzie następuje wymiana gazów. W ten sposób ocieplamy ją pozaustrojowo. Później wprowadzana jest z powrotem do części tętniczej - wyjaśnia dr Darocha. Podkreśla, że urządzenie przydaje się także przy niewydolności płucnej.
Urządzenie, które właśnie dotarło do Krakowa, ma jeszcze jedną właściwość - jest przenośne, a więc będzie mogło dotrzeć do trudno dostępnych miejsc, np. w góry. Jak mówi dr Darocha, teraz to nie pacjent przyjedzie do szpitala, ale szpital do pacjenta.