Przypomnijmy, że dwóch młodych przedsiębiorców, prowadzących Lost Bar przy ul. Szewskiej, chce posprzątać i uporządkować bulwar Podolski, między ujściem Wilgi a mostem Piłsudskiego, a następnie postawić tam kilka food trucków, ławki, leżaki, stoliki, czasowe zadaszenie w formie żagli, darmowe toalety; urządzić plac zabaw, parking dla rowerów, przystań; zasadzić kwiaty; wprowadzić oświetlenie. Kompleks funkcjonowałby sezonowo, w ciepłe dni. Kwestią negocjacji z miastem byłaby ewentualnie sprawa sprzedaży alkoholu. W zamian za zrewitalizowanie terenu przedsiębiorcy chcieliby, by miasto zwolniło ich czasowo z opłat za dzierżawę albo udzieliło bonifikaty.
Przedsiębiorcy ze swoim pomysłem zwrócili się do radnego Łukasza Wantucha z prezydenckiego klubu „Przyjazny Kraków”, który przygotował projekt uchwały w tej sprawie. Krakowscy radni mają się nią zająć na najbliższej sesji. Pomysł wywołał kontrowersje. Zareagowali mieszkańcy i akywiści, którzy uważają, że w takie miejsce jak bulwar po stronie Podgórza powinno być zrewitalizowane (zieleń, mała architektura), ale nie zamienione w kompleks gastronomiczny.
Wśród innych radnych kontrowersje wzbudziło też zachowanie radnego Wantucha, który zaczął działać w interesie prywatnych przedsiębiorców. Zwracali uwagę, że jeżeli już w jakimś miejscu mogłyby stanąć food trucki, to na zagospodarowanie terenu powinien być przetarg.
Po naszej publikacji radny Wantuch zamieścił na Facebooku bardzo emocjonalne komentarze. Później przysłał do nas oficjalną polemikę, którą zatytułował: „Sprzedałem się za dwa hamburgery i colę". W swoim stanowisku radny Wantuch napisał m.in.: „Gdyby zgłosiła się do mnie firma, która chce postawić food-truck na ulicy, to bym powiedział „Powodzenia, ale to nie moja sprawa”. Ale jeżeli ta firma mówi „Chcemy postawić food-truck, prosimy o zwolnienie na jakiś czas z opłat, w zamian wyremontujemy dziury w chodniku i zamalujemy wulgaryzmy na murach”, to uważam, że moim OBOWIĄZKIEM, wręcz PSIM OBOWIĄZKIEM jako radnego miasta jest wspieranie takich inicjatyw".
Radny Wantuch przekonuje też, że promuje pomysł, a nie konkretną firmę. „Nawet gdybym był skorumpowanym radnym, to i tak nie mam żadnych narzędzi, żeby dana konkretna firma otrzymała teren. Wrodzona uczciwość nakazałaby mi w takiej sytuacji odrzucić propozycję korupcyjną, gdyż nie byłbym w stanie wywiązać się z zobowiązania" - zaznaczył radny Wantuch.
Zaproponował też, że nasz artykuł mógł być zatytułowany „ Cenna inicjatywa współpracy miedzy miastem a biznesem, która pozwoli zaoszczędzić środki publiczne”.
W uzasadnieniu projektu uchwały radny Wantuch zapisał jedynie, że jej celem jest ożywienie tej części Krakowa na zasadzie współpracy między miastem a podmiotami prywatnymi, które zainteresowane są wykonaniem prac rewitalizacyjnych na swój koszt. Kiedy zadzwoniliśmy i zapytaliśmy o szczegóły nie mówił, że promuje pomysł, tylko wskazał jedną konkretną firmę i dał namiary na właścicieli.
Mariusz Waszkiewicz, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Przyrody, skomentował: - Zostawmy zielone bulwary, bez knajp, betonu i straganów!
KONIECZNIE SPRAWDŹ: