Autor: Joanna Urbaniec
W całym Krakowie jest jeszcze tylko jeden taki
- Był taki okres, że musiałem codziennie odmawiać dwóm, trzem osobom - opowiada dr Piotr Klimeczek, szef Zakładu Diagnostyki Obrazowej. - My tych pieniędzy na dodatkowe zabiegi nie chcemy przecież dla siebie, one mają służyć chorym.
I dodaje: - Aparat został kupiony z naszych podatków, więc tym bardziej powinien być w pełni wykorzystywany.
Rezonans stojący w szpitalu Rydygiera to supernowoczesny aparat generujący pole magnetyczne o natężeniu 3 tesli (dla porównania inne tego typu aparaty wytwarzają pole o natężeniu 1,5 tesli). To ważne, bo pozwala na bardzo dokładne badanie. W całym Krakowie jest jeszcze tylko jedno takie urządzenie.
Rezonans kupiono w grudniu zeszłego roku z funduszy Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.
Powinien pracować od rana do wieczora
Rezonans magnetyczny jest niezwykle istotny dla kilku grup pacjentów.
- Pierwsza to kobiety, u których przy badaniu USG czy przy mammografii pojawiają się wątpliwości diagnostyczne odnośnie pewnego rozpoznania raka piersi - wyjaśnia dr Klimeczek. - Dzięki rezonansowi można takie zagrożenie potwierdzić lub wykluczyć. Pozwala to na zdiagnozowanie nawet bardzo małych zmian, a w tym wypadku szybkość reakcji jest kluczowa, by zapobiec przerzutom.
Rezonans jest też niezwykle ważny dla tych kobiet, które są nosicielkami genu BRCA 1 i BRCA 2. - Jeśli ktoś ma ten gen, to jakby wygrał od życia czarny los na loterii - tłumaczy dr Klimeczek. - W przypadku takich kobiet jest 98 proc. pewności, że zachorują na raka piersi.
Druga grupa pacjentów, jaka korzysta z aparatu, to mężczyźni chorujący na raka prostaty. Superdokładny rezonans daje możliwość wykonania badania bez użycia nieprzyjemnej i bolesnej sondy.
Rezonans jest też wykorzystywany w najtrudniejszej chyba gałęzi radiologii: w chirurgii twarzowo-szczękowej.
- Korzystając z naszego rezonansu, pacjenci mają kompleksową i szybką diagnostykę w jednym miejscu, nie muszą jeździć po innych ośrodkach - mówi dr Klimeczek. - Aparat powinien pracować od rana do wieczora. Ale do NFZ te argumenty najwyraźniej nie przemawiają - dodaje.
NFZ: my za dodatkowe badania nie zapłacimy
Dla porównania jeden ze szpitali we Wrocławiu, o podobnej wielkości, mający podobną liczbę pacjentów, ma kontrakt z NFZ na rezonans magnetyczny w wysokości 2,4 mln zł. A w szpitalu im. Rydygiera - zero, nie ma kontraktu wcale.
Ten sam szpital we Wrocławiu ma kontrakt na tomografię komputerową na 2,5 mln zł, Szpital im. Rydygiera - na 1,1 mln zł...
- Mamy nie tylko supernowoczesny sprzęt, ale też świetnych lekarzy, którzy bezbłędnie potrafią odczytywać wskazania aparatu - zaznacza dr Bożena Kozanecka, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala im. Rydygiera.
Aleksandra Kwiecień z Narodowego Funduszu Zdrowia tłumaczy, że szpital może wykonywać badania również tym pacjentom, którzy przychodzą ze skierowaniem, a nie tylko leżącym na oddziale.
- Każdy pacjent może wykonać rezonans w dowolnym miejscu - mówi. - Tylko że jeśli dana placówka nie ma umowy, my za to nie zapłacimy - zastrzega od razu.
- A szpital nie ma pieniędzy, by robić badania na własny koszt, więc w praktyce ich nie wykonuje - sumuje dyrektor Kozanecka.
Rzeczniczka NFZ przekonuje, że w Krakowie jest zakontraktowanych 13 rezonansów magnetycznych, a cała Małopolska jest zdecydowanie jednym z najlepiej wyposażonych w wysokospecjalistyczną aparaturę medyczną regionów w Polsce.
- Fakt, że szpital w ostatnim czasie kupił taki sprzęt, nie obliguje funduszu do automatycznego ogłoszenia dodatkowego konkursu na badania rezonansem magnetycznym - mówi Kwiecień. - Po pierwsze, nie ma na nie pieniędzy, a po drugie, te świadczenia są zabezpieczone.
Problem w tym, że nawet jeśli badania rezonansem magnetycznym są wykonywane, to na dużo gorszych, mniej dokładnych aparatach. A ten supernowoczesny stoi i się marnuje.