Krakowianie zwracają uwagę, że solidne czyszczenie jest tam bardzo potrzebne, zwłaszcza gumowym poręczom przy schodach. - Zostawiają tłuste, ciemne ślady na dłoniach. Nie wiadomo, czym są pobrudzone, ale aż obrzydzenie bierze, gdy widzi się coś takiego. Tym bardziej, że trudno to potem usunąć z rąk - mówi Elżbieta Stelmach.
Kobieta dodaje, że część przechodniów z poręczy nie korzysta, nie chcąc się pobrudzić, ale osoby starsze i niedołężne muszą się jakoś asekurować, gdy wjeżdżają na górę. I wtedy robi się problem.
Niezbyt czyste są także boki ruchomych schodów. Krakowianie skarżą się, że brudzą sobie o nie ubrania. - Bo są pokryte brunatnym nalotem, jakby zardzewiałe. Taki sam nalot pojawił sie między stopniami. Nie wiadomo, czy te elementy są niedoczyszczone, czy po prostu zużyte. Uważam, że powinno to inaczej wyglądać i ktoś powinien to sprawdzić - komentuje pan Edward, który codziennie przesiada się na rondzie.
Urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu przyznają, że Mogilskie wymaga systematycznego czyszczenia.
- Niestety, ostatnio było mnóstwo zajęć związanych przede wszystkim z czyszczeniem zalanych i podtopionych ulic - tłumaczy Michał Pyclik, z ZIKiT. - Rondo było więc czyszczone z mniejszą częstotliwością i od razu to widać - zaznacza.
Jak się okazało, do niedawna rondo było myte i sprzątane przez ekipy złożone z więźniów. Ekipy te po powodzi zostały jednak skierowane do pracy, m.in. przy odmulaniu bulwarów wiślanych.
- Ale jest szansa, że już dziś na rondo wyślemy kogoś, kto posprząta i wyczyści najbardziej zabrudzone miejsca. Reszta sprzątania to sprawa najbliższych dni - obiecuje Michał Pyclik.